Objawy raka płuc mylą z koronawirusem. Liczba pilnych skierowań na badania spadła w Anglii o połowę

Świat
Objawy raka płuc mylą z koronawirusem. Liczba pilnych skierowań na badania spadła w Anglii o połowę
PAP/EPA/Facundo Arrizabalaga
Na zdjęciu: Londyn musi się zmierzyć z nasileniem pandemii.

Liczba pilnych skierowań na badania w kierunku raka płuc spadła w Wielkiej Brytanii o 50 proc., ponieważ pacjenci uważają, że typowe objawy choroby, to COVID-19. Chorzy pozostają w izolacji, zamiast pilnie udać się do specjalisty. Według ekspertów od początku pandemii na testy wykrywające choroby nowotworowe układu oddechowego nie zgłosiły się nawet 3 miliony osób.

Tysiące pacjentów z rakiem płuc mogło pozostać niezdiagnozowanych, ponieważ objawy choroby są bardzo podobne do COVID-19 - ostrzegają brytyjscy eksperci.

 

Według Cancer Research UK liczba pilnych skierowań na raka płuc - najbardziej śmiertelną postać choroby nowotworowej w Wielkiej Brytanii - spadła w tym roku o 50 procent.

 

ZOBACZ: Zachorowała na Covid-19 i była w śpiączce. Po wybudzeniu urodziła bliźniaczki

 

Typowe objawy choroby to uporczywy kaszel, duszność i brak energii, które są również objawami koronawirusa. Eksperci obawiają się, że pacjenci z rakiem płuc czekają zbyt długo na podjęcie leczenia, bo sądzą, że mogą mieć COVID-19. Dlatego podejmują środki zapobiegające rozprzestrzenianiu rzekomego zakażenia, zamiast iść do specjalisty.

 

Wczesne wykrycie raka płuc może zdecydować  

 

Osobom podejrzanym o zakażenie koronawirusem mówi się, aby izolowały się, unikały kontaktu z innymi i zamawiały test. Jednak niedobór wymazów oznacza, że wielu osobom odmawia się badania i nakazuje im pozostać w domu przez 14 dni dla zachowania bezpieczeństwa.

 

"To krytyczny czas, który można poświęcić na badania przesiewowe w kierunku raka" - wskazują czołowi onkolodzy i lekarze pierwszego kontaktu.

 

ZOBACZ: Koronawirus. Onkologia w czasie pandemii. Ogromny spadek liczby wykonywanych badań

 

Wczesne wykrycie raka płuc ma kluczowe znaczenie dla zwiększenia szansy na przeżycie.

 

Tylko co trzecia osoba, u której zdiagnozowano tę chorobę, żyje dłużej niż pięć lat. Jednak wskaźnik przeżycia wynosi 60 procent wśród osób, które otrzymały wczesną diagnozę.

 

"Zostań w domu, ratuj życia"

 

Każdego roku o tej porze ok. 350 tys. osób  w trybie pilnym otrzymuje skierowane do szpitala, jednak szpitale anulowały praktycznie wszystkie procedury, w tym kontrole i operacje, aby poradzić sobie z kryzysem koronawirusa, który po raz pierwszy uderzył wiosną.

 

Według Cancer Research UK od marca jedynie około 16 tys. pacjentów zostało w trybie pilnym skierowanych w Anglii na badania raka płuc. Pilne skierowanie ma miejsce, gdy lekarz rodzinny podejrzewa, że pacjent ma raka i wysyła go do specjalisty w ciągu dwóch tygodni w celu sprawdzenia, czy ma chorobę.

 

ZOBACZ: Bydgoszcz: uczeń zmarł na koronawirusa. "Mógł jeszcze długo żyć"

 

Londyńska onkolog płuc, dr Jeanette Dickson, która jest również prezesem Royal College of Radiologists, powiedziała, że ​​nie widziała ani jednego pacjenta z uleczalnym rakiem płuc podczas blokady.

 

Jej zdaniem rządowe hasło "zostań w domu, ratuj życia, chroń służbę zdrowia" jest tak skuteczne, że stało się szkodliwe.

Szacuje się, że od końca marca u blisko 3 milionów ludzi nie udało się przeprowadzić badań przesiewowych w kierunku raka pod kątem wszystkich postaci tej choroby.

emi/hlk/ dailymail.co.uk
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie