Producent drobiu o zmianie w "piątce dla zwierząt": uspokoi nastrój

Biznes
Producent drobiu o zmianie w "piątce dla zwierząt": uspokoi nastrój
Pixabay.com/Ekoanug
Prezes Cedrobu pozytywnie ocenia zmianę w "piątce dla zwierząt"

- Pierwszą propozycję tzw. piątki dla zwierząt oceniałem niedobrze. Obecna zmiana wprowadza coś, co daje nam drobiarzom - a jesteśmy trzecim eksporterem na świecie - szansę na to, że nie spotkamy się z represją ze strony krajów, które chcą kupować kurczaki ubijane w systemie halal - powiedział polsatnews.pl Andrzej Goździkowski, prezes Cedrobu, największego polskiego producenta mięsa drobiowego.

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział kilka zmian w nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Dozwolony będzie ubój rytualny w przypadku drobiu, przepisy dot. uboju i ferm futerkowych miałyby wejść od 1 stycznia 2022 roku, a nie po roku od uchwalenia przepisów. Kontrole w gospodarstwach ma prowadzić nowo powstała Państwowa Inspekcja Ochrony Zwierząt. Zmiany przewidują odszkodowania dla rolników.


O komentarz do tych zmian poprosiliśmy Andrzeja Goździkowskiego, prezesa zarządu Cedrob S.A.

 

ZOBACZ: Zmiany w "piątce dla zwierząt". Premier podał szczegóły


- Jest różnica między ubojem dużych zwierząt, a drobiem. Można to sprawdzić na YouTube, nie znajdzie się tak drastycznych filmów, jeśli chodzi o ubój kurcząt. W gruncie rzeczy ubijamy z ogłuszaniem, ograniczonym, ale ogłuszaniem. Technika uboju drobiu nie pozwala na to, żeby ubijać bez ogłuszania - tłumaczył Goździkowski.


Zaznaczył, że wprowadzenie całkowitego zakazu uboju rytualnego mogłoby spowodować, że świat poszłaby informacja o tym, że "Polacy nie chcą sprzedawać mięsa przez względy kulturowe, odrzucają inny sposób patrzenia na świat".


- Ta zmiana (zniesienie zakazu uboju rytualnego w przypadku drobiu - red.) jest bardzo korzystna i na pewno nie obraża uczuć estetycznych osób, dla których wykluczenie uboju rytualnego, bez ogłuszania, jest rzeczą ważną - podkreślił.

 

"Wyolbrzymia się niektóre liczby"


Pytany o to, jak jego zdaniem te zmiany wpłyną na gospodarkę, prezes Goździkowski odpowiedział: "w grupie mam spółkę, która zajmuje się hodowlą bydła na potrzeby chowu mięsnego, sprzedajemy sztuki rozpłodowe na cały kraj i nie widzimy, by zakaz rytualnego uboju wołowiny miał jakiś olbrzymi wpływ ekonomiczny".


- Nie widzimy wielkich konsekwencji. W propagandzie, czy dyskusji oponentów do tej ustawy, wyolbrzymia się niektóre liczby - podkreślił.


- Te sztuki, które mają być przeznaczone dla krajów arabskich w dużej części wyjeżdżają jako żywe i tam, na miejscu, po podróży przez Morze Śródziemne są w systemie odpowiednim dla tych krajów ubijane. Najwyżej te kilkadziesiąt tysięcy sztuk nie zostanie ubite w Polsce, tylko wyjedzie do Libii, Libanu czy Izraela - tłumaczył Goździkowski.

 

ZOBACZ: Branża mięsna obawia się zmian dotyczących uboju rytualnego. "Ekonomicznie szkodliwe"


Stwierdził także, że "rolnicy mają dzisiaj bardzo poważne problemy i one nie wynikają z projektu tej ustawy, ale z tego, że są bardzo wysokie ceny zbóż, komponentów do pasz, a jednocześnie ceny mięsa na rynkach są bardzo niskie". - I to jest na całym świecie. Rolnicy, hodowcy drobiu, trzody chlewnej zupełnie niekoszernej i niehalal, ale pewnie też bydła nie zarabiają - podkreślił.

 

"To nie jest dobry moment na kłótnie z rolnikami"


- Rolnicy od kilku miesięcy albo wychodzą na zero, przy dobrym prowadzeniu gospodarstwa, albo dokładają. Ci rolnicy często zaciągnęli bardzo duże kredyty, banki hojnie ich udzielały i dzisiaj przychodzi czas spłaty i jest poważny problem - zwrócił uwagę prezes Cedrobu.


- Dziś każdy pretekst do tego, żeby wyjść na ulice i protestować jest wystarczający i przypisywany temu, że to są działania ustawy, która przecież nie weszła w życie, decyzji rządu, podczas gdy mamy bardzo trudną sytuację w hodowli - dodał.

 

ZOBACZ: Zmiany w "piątce dla zwierząt" nie przekonują rolników. We wtorek protest w Warszawie


Według niego "to nie jest dobry moment na kłótnie z rolnikami, bo są dość mocno zdesperowani, ale to nie jest pochodna tego, co proponuje się dzisiaj w Sejmie".


- Myślę, że ta dzisiejsza zmiana dotycząca drobiu w znacznym stopniu uspokoi nastrój i atmosferę co do przyszłości, bo też nie możemy powiedzieć, że drobiu halal eksportowaliśmy olbrzymie ilości. Te liczby, które można było zobaczyć w niektórych mediach, to totalne nieporozumienie, absurd. Miałem pytania, czy teraz jednej czwartej czy jednej trzeciej nie będziemy mogli sprzedawać. To są nieodpowiedzialne publikacje, ale usprawiedliwione tym, że nie ma takiego rejestru uboju halal czy koszer i trudno o źródła. Niemniej rynki śródziemnomorskie czy muzułmańskie dla drobiu i bydła są rynkami przyszłościowymi - wyjaśniał.

prz/ml/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie