Azerbejdżan wróci do rozmów z Armenią

Świat
Azerbejdżan wróci do rozmów z Armenią
Reuters
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, przed upadkiem ZSRR

Azerbejdżan wróci do rozmów z Armenią po ostrej fazie konfliktu zbrojnego w Górskim Karabachu – oświadczył w środę prezydent Ilham Alijew, cytowany przez rosyjską agencję TASS.

- Azerbejdżan zamierza wrócić do stołu negocjacyjnego, kiedy zakończy się faza działań militarnych. Swoją drogą Azerbejdżan od początku działań zbrojnych mówił, że nie zarzucamy procesu negocjacji i liczymy na polityczne rozwiązanie, ale powinno ono być rozwiązaniem. Nie możemy siedzieć jeszcze przez 30 lat i czekać, aż na Armenię zostanie wywarty odpowiedni wpływ - powiedział.

 

Alijew, który rozmawiał przez telefon z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, powiedział w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej, że Turcja ma prawo uczestniczyć w mediacjach.

 

ZOBACZ: Premier Armenii: celem Turcji jest kontynuacja ludobójstwa Ormian

 

Tymczasem premier Armenii Nikol Paszynian powiedział pismu "Time", że Armenia zgodzi się na zawieszenie broni tylko wtedy, gdy Turcja przestanie się angażować w konflikt i najemnicy zostaną wycofani.

 

"Nie można tych rezolucji oderwać od kontekstu"

 

Podkreślił też, że niezbędny jest kompromis. - W każdym konflikcie, jeśli naprawdę chcemy go rozwiązać, są potrzebne kompromisy. Strona ormiańska zawsze była gotowa do kompromisów. Jeśli Azerbejdżan też będzie gotów, zmieni to sytuację – powiedział.

 

ZOBACZ: Starcia o Górski Karabach. Premier Armenii: nie jesteśmy gotowi na rozmowy z Azerbejdżanem

 

Paszynian oświadczył ponadto, że rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Górskiego Karabachu zostały przyjęte w innym czasie i w innym kontekście. - Nie można tych rezolucji oderwać od kontekstu i przedstawić w innym świecie – powiedział, podkreślając, że ostatnią z nich przyjęto w 1993 r.

 

Alijew oświadczył pod koniec września na wideokonferencji z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem, że konflikt o Górski Karabach należy rozwiązać w oparciu o rezolucje RB ONZ.

 

Konflikt o Górski Karabach

 

Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, przed upadkiem ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem; pochłonęła ona ok. 30 tys. ofiar śmiertelnych. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, zamieszkana w większości przez Ormian oraz kontrolowana przez nich enklawa, choć ogłosiła secesję, formalnie pozostaje częścią Azerbejdżanu. W ostatnich miesiącach starcia między siłami Armenii i Azerbejdżanu nasiliły się.

 

W poniedziałek Armenia i Azerbejdżan oskarżyły się nawzajem o atakowanie obszarów cywilnych. Według Erywania siły Azerbejdżanu zaatakowały osady cywilne w regionie Górskiego Karabachu, a władze Azerbejdżanu przekazały, że siły armeńskie wystrzeliły rakiety w kierunku kilku miast poza spornym regionem.

 

ZOBACZ: Walki o Górski Karabach. Wzajemne oskarżenia Armenii i Azerbejdżanu o ataki obszarów cywilnych

 

Również w poniedziałek sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg na wspólnej konferencji prasowej z szefem MSZ Turcji Mevlutem Cavusoglu wezwał Ankarę, by pomogła doprowadzić do zakończenia walk o Górski Karabach. „Spodziewam się, że Turcja wykorzysta swoje znaczące wpływy w regionie do złagodzenia napięć" - oświadczył Stoltenberg.

 

Turcja po stronie Azerbejdżanu 

 

Z kolei Cavusoglu ponownie wezwał Armenię do wycofania się ze spornego regionu. - Wszyscy, a zwłaszcza NATO, muszą wezwać Armenię do wycofania się z tych terytoriów, zgodnie z prawem międzynarodowym, rezolucjami Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz terytorialną i graniczną integralnością Azerbejdżanu - powiedział.

 

Szef tureckiej dyplomacji ponownie zaprzeczył oskarżeniom Armenii, jakoby Turcja wysyłała do Azerbejdżanu broń lub zagranicznych najemników; jednocześnie oficjalnie opowiedział się po stronie Baku w trwającym konflikcie z Erywaniem.

laf/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie