Błędne diagnozy chorób nowotworowych. Krytyczny raport NIK o resorcie zdrowia

Polska
Błędne diagnozy chorób nowotworowych. Krytyczny raport NIK o resorcie zdrowia
piqsels
Raport NIK o patomorfologii wymienia szereg błędów przy prowadzeniu badań nad diagnostyką chorób nowotworowych.

9 na 10 badań patomorfologicznych w przypadku chorób nowotworowych trzeba powtarzać lub poszerzać; w Polsce brakuje specjalistów, a chorzy czekają zbyt długo na wynik, co ma kluczowe znaczenie przy rozpoczęciu leczenia. Ponadto co piąta diagnoza jest błędna - to wnioski z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli o służbie zdrowia. Do raportu odniósł się resort zdrowia.

Patomorfologia to dziedzina medycyny zajmująca się rozpoznaniem, klasyfikacją oraz prognozowaniem chorób na podstawie zmian morfologicznych w komórkach, tkankach i narządach. Rola diagnostyki patomorfologicznej jest kluczowa w diagnozowaniu m.in. nowotworów. Wynik badania decyduje o dalszym losie pacjenta - prognozach i wyborze metod leczenia.

 

ZOBACZ: "Dziad. On silny, my silniejsi". Prezenterka Polsat News o swojej walce z nowotworem

 

W latach 2017-2019 Minister Zdrowia nie zapewnił dobrej diagnostyki patomorfologicznej - ocenia NIK. Zdaniem Izby, sposób organizacji i finansowania badań nie pozwalał na pełną ich dostępność i nie gwarantował odpowiedniej jakości ich wykonania. Problemem był m.in. brak odrębnego finansowania diagnostyki patomorfologicznej, nierównomierne rozmieszczenie zakładów wykonujących badania oraz powszechny ich outsourcing.

 

Z raportu wynika, że w badanym okresie brakowało także patomorfologów. "To wszystko powodowało, że pacjenci musieli długo czekać na wyniki, a ich jakość i tak w wielu przypadkach nie była najlepsza. Na końcu wydłużało to postawienie diagnozy i rozpoczęcie leczenia, a czas w przypadku chorób nowotworowych jest kluczowy" - podkreśla NIK.

 

Brak finansowania i specjalistów

 

NIK ocenia, że problemem jest brak odrębnego finansowania badań patomorfologicznych. "Brak odrębnej wyceny tych procedur i uwzględnianie ich kosztów w usługach medycznych świadczonych przez ambulatoria i szpitale, powoduje wybór najtańszych metod diagnostycznych" - czytamy w raporcie.

 

ZOBACZ: Fundacja Polsat i Amazon ze wsparciem dla dzieci chorych na nowotwór

 

Autorzy raportu twierdzą, że liczba lekarzy patomorfologów jest za mała w stosunku do potrzeb. W 2017 r. i 2018 r. konsultant krajowy w dziedzinie patomorfologii informował, że liczba osób przypadających na jednego specjalistę patomorfologa w Polsce wynosiła 85 tys., przy średniej dla państw Unii Europejskiej 35 tys. Taka sytuacja jest skutkiem wieloletnich zaniedbań. 

 

 

Dodatkowo NIK zwraca uwagę, że duża część (42 proc.) lekarzy patomorfologów ma powyżej 60 lat. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w grupie neuropatologów - 57 proc. ukończyło 60 rok życia. 

 

Nierównomierne rozmieszczenie zakładów

 

NIK raportuje, że w Polsce w ostatnich latach nieznacznie wzrosła liczby zakładów patomorfologii, pracowni histopatologii i cytologicznych. Jednak barierą w dostępie do takich badań jest nierównomierne rozmieszczenie tych zakładów.

 

 

NIK zwraca uwagę na powszechny outsourcing badań patomorfologicznych. Wynika to z braku odpowiedniego, kosztownego sprzętu i aparatury oraz wykwalifikowanej kadry. Wśród kontrolowanych jednostek tylko Instytut Onkologii w Warszawie wykonywał pełen wachlarz badań patomorfologicznych.

 

Opóźnienia i zła jakość wyników

 

Problemem jest brak nadzoru nad funkcjonowaniem tego obszaru diagnostyki - twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. Izba alarmuje, że w 50 proc. skontrolowanych podmiotów badania diagnostyki patomorfologicznej wykonywano dłużej niż to wynikało z regulacji wewnętrznych i zawartych umów z podwykonawcami. Występowały opóźnienia w przekazywaniu materiału tkankowego do zakładów diagnostyki patomorfologicznej sięgających nawet 40 dni od jego pobrania, co mogły powodować gorszą jakość wyników badań.

 

ZOBACZ: Nowotwór a COVID-19. Czy chemioterapia jest bezpieczna?

 

Sytuacja taka stwarzała ryzyko obniżenia jakości preparatów, związane głównie z wpływem formaliny na materiał tkankowy, w czasie dłuższym niż zalecony, do jego zabezpieczenia i utrwalenia. Ponadto opóźniało to podjęcie decyzji o sposobie leczenia pacjenta.

 

 

NIK zwraca także uwagę, na często nie najlepszą jakość badań diagnostyki patomorfologicznej. Jak wynika z danych Instytutu Onkologii, 90 proc. wyników badań histopatologicznych wykonanych w innych podmiotach, zarówno publicznych jak i prywatnych (z którymi pacjenci zgłosili się po raz pierwszy na wizytę do gabinetów w poradniach Instytutu), zawierało opis wyniku badania i rozpoznanie, które nie mogło stanowić podstawy do podjęcia decyzji o sposobie leczenia pacjenta.

 

Wymagało to wykonania powtórnych badań, co opóźniało diagnozę i generowało dodatkowe koszty. Po prostu świadczeniodawcy często dla ograniczenia kosztów wybierali podstawowe, najtańsze metody tej diagnostyki. Problemem jest również brak wzoru standardowego opisu wyniku badania patomorfologicznego. Obowiązujące przepisy nie określają, jakie informacje obligatoryjnie powinien on zawierać. Może to powodować konieczność jego powtórzenia w innych ośrodkach.

 

W 70 proc. warunki niezgodne z przepisami

 

NIK zauważa, że nie wprowadzono systemu sieci konsultacyjnych, które ułatwiłyby diagnozę w trudnych i niejednoznacznych przypadkach. Materiał tkankowy przesyłany byłby do ośrodków posiadających największe doświadczenie w diagnostyce patomorfologicznej. Brakuje jednak regulacji dotyczących finansowania oraz sposobu przekazywania materiałów do konsultacji.

 

ZOBACZ: 100 mln zł na CAR-T. Przełomowa terapia walki z nowotworami uratowała 11-latka z Wrocławia

 

Dodatkowo w blisko 70 proc. skontrolowanych podmiotów badania wykonywano w warunkach niezgodnych z przepisami. Nie spełniono wymagań dotyczących rodzaju pomieszczeń i warunków sanitarno - technicznych. Nieprawidłowości te polegały na m.in. braku pomieszczeń sekcyjnych, pracowni technik specjalnych i cytologicznej lub histopatologicznej oraz sali wydawania zwłok. Zastrzeżenia dotyczyły także np. znacznego wyeksploatowania podłogi i armatury łazienkowej, brudnych ścian i sufitu, niewydolnej wentylacji.

 

Brak dobrej diagnostyki 

 

NIK ocenia, że w latach 2107-2019 minister zdrowia, mimo podejmowanych działań nie zapewnił pełnej dostępności dobrej diagnostyki patomorfologicznej. Nie przeprowadzono dokładnej analizy jej organizacji i finansowania. 

 

Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie ocenia wprowadzenie standardów organizacyjnych w patomorfologii. Dostrzega także, iż minister rozpoczął prace legislacyjne, które mają poprawić jakość diagnostyki patomorfologicznej oraz wypracować mechanizmy finansowania świadczeń z tego zakresu. Jednak z uwagi na początkowy etap tych działań, nie można było ocenić efektów i skuteczności proponowanych rozwiązań.

 

Do końca roku standardy badań patomorfologicznych

 

Rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz w reakcji na raport poinformował, że od 1 października 2019 r. (do czerwca 2022) resort realizuje projekt "Wsparcie procesu poprawy jakości w patomorfologii poprzez wdrożenie standardów akredytacyjnych oraz wzmocnienie kompetencji kadry zarządzającej podmiotami leczniczymi".

 

Celem działań ministerstwa jest - jak wyjaśnił - by tylko akredytowane zakłady patomorfologii mogły prowadzić badania finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W tym roku – jak zapowiedział – mają powstać standardy badań patomorfologicznych.

 

Wyjaśnił, że dojdzie m.in. do zdefiniowanie całego procesu "technologicznego" (od pobrania materiału przez jego utrwalanie, opracowanie i przygotowanie do diagnostyki mikroskopowej), co pozwoli na zwiększenie możliwości wykorzystania go do wykonania badań dodatkowych, np. z zakresu biologii molekularnej.

 

"Akredytacja ma na celu wyznaczenie jednolitych zasad postępowania w zakresie diagnostyki patomorfologicznej, niezależne od wielkości jednostki, rodzaju/rodzajów materiałów podlegających diagnostyce czy struktury własnościowej zakładu/pracowni patomorfologii" – zaznaczył.

 

Andrusiewicz podał, że obecnie trwa pilotaż wytycznych dla zakładów patomorfologii, które w drugiej połowie roku (zgodnie z założeniami projektu POWER) mają zostać ogłoszone jako standardy.

 

"Jesteśmy w trakcie działań dotyczących standaryzacji wyniku badania patomorfologicznego. Prowadzimy także prace nad wyodrębnieniem procedur diagnostyki patomorfologicznej dla określenia ich kosztów oraz wyceny" – poinformował.

 

ZOBACZ: "Dziad. On silny, my silniejsi". Prezenterka Polsat News o swojej walce z nowotworem

 

Przekazał też, że minister zdrowia zlecił Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wypracowanie propozycji wyodrębnionego modelu finansowania świadczeń diagnostyki patomorfologicznej realizowanych w podmiotach leczniczych. Założeniem modelu jest finansowanie oparte na wystandaryzowanej ścieżce badania patomorfologicznego. Z przyjęciem tego modelu będzie związane opracowanie wystandaryzowanego wyniku badania patomorfologicznego. Wstępnie zakłada się, że wdrożenie nowego modelu finansowania badań patomorfologicznych może zostać poprzedzone pilotażem.

 

Rzecznik zwrócił uwagę, że NIK wskazała na prowadzone w Ministerstwie Zdrowia prace nad projektem rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie programu pilotażowego kompleksowych badań patomorfologicznych. Zakresem tych zmian legislacyjnych objęto – jak podniósł – następujące kwestie: zwiększenie skuteczności leczenia chorób nowotworowych oraz racjonalizacja i optymalizacja kosztów; poprawa profilaktyki; wczesne wykrywanie, diagnostyka i leczenie nowotworów; zapewnienie dostępu do wysokiej jakości świadczeń opieki zdrowotnej; umożliwienie edukowania i kształcenie się kadry patomorfologów; określenie mocnych i słabych stron występujących w procesie diagnostyki patomorfologicznej.

 

"Etap prac określono jako zaawansowany. Zakres prac w obszarze diagnostyki patomorfologicznej został rozszerzony zleceniem ministra zdrowia z dnia 10 stycznia 2020 r. W związku z tym wniosek NIK jest obecnie realizowany, a jego wykonaniu posłużą otrzymane wyniki pilotażu" – podał.

 

Poinformował, że zostały już zakończone prace Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji w obszarze diagnostyki patomorfologicznej (w rozszerzonym zakresie).

 

Kwestia kadr

 

Andrusiewicz, odnosząc się do kwestii kadrowych, zaakcentował, że minister zdrowia przy przyznawaniu miejsc rezydenckich w dziedzinie patomorfologii bierze pod uwagę liczbę osób, która w danym roku ukończy staż podyplomowy (tj. potencjalną liczbę lekarzy – kandydatów do odbycia tej właśnie specjalizacji), zapotrzebowanie na rezydentury zgłaszane przez wojewodów i konsultanta krajowego oraz liczbę aktualnie wolnych miejsc szkoleniowych w dziedzinie patomorfologii.

 

"Ponadto należy wskazać, że minister zdrowia przyznaje większą w stosunku do lat ubiegłych liczbę miejsc rezydenckich w specjalizacjach uznanych za priorytetowe, a taką właśnie jest patomorfologia" – podniósł Andrusiewicz.

 

Wskazał, że diagnosta laboratoryjny ma obowiązek podnoszenia kwalifikacji zawodowych przez uczestnictwo w ciągłym szkoleniu, celem aktualizacji posiadanego zasobu wiedzy oraz stałego dokształcania się w zakresie nowych osiągnięć w obszarze diagnostyki laboratoryjnej. "Aktualnie finalizujemy prace nad projektem ustawy o medycynie laboratoryjnej, która zastąpi obecnie obowiązującą ustawę z dnia 27 lipca 2001 r. o diagnostyce laboratoryjnej" – przekazał.

 

Zaznaczył, że podczas prac nad tym projektem ustawy szczegółowej analizie zostały poddane m.in. kwestie dotyczące zasad organizacji szkoleń ciągłych.

 

"Podjęte działania mają na celu doprecyzowanie zasad i warunków wykonywania zawodu diagnosty laboratoryjnego oraz zasad organizacji i działania samorządu zawodowego diagnostów, co w przyszłości może przełożyć się na większe zainteresowanie tym zawodem" – wskazał.

msl/sgo/pgo/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie