Zamiast maseczki założyła na twarz... majtki. "Absurd goni absurd"

Polska
Zamiast maseczki założyła na twarz... majtki. "Absurd goni absurd"
Pixabay/jardin
Klientka sklepu zamiast maseczki ochronnej, założyła na twarz kobiece majtki

Jedna z klientek marketu budowlanego w Pile nie została wpuszczona do sklepu ze względu na brak maseczki ochronnej. Kobieta postanowiła "przechytrzyć" system i założyła na twarz... majtki. Całą sytuacją pochwaliła się w mediach społecznościowych. Według niej jest to dowód na absurdalność obowiązujących przepisów.

W związku z epidemią koronawirusa od kilku miesięcy w sklepach obowiązują obostrzenia wprowadzone przez rząd. Jednym z nich jest obowiązek noszenia maseczki ochronnej. 

 

ZOBACZ: Bodnar: ostrzegałem, że przepisy ws. maseczek są wadliwe. Rząd nic z tym nie zrobił

 

Są jednak osoby, które negują zagrożenie, a wytyczne wprowadzone przez rząd w celu ochrony, uważają za irracjonalne i ograniczające ich swobodę. 

 

"Nie liczy się w jaki sposób będzie zakryta twarz"

 

Zastrzeżenia co do zasadności przestrzegania wytycznych ma m.in. pani Agata, która ostatnio wybrała się na zakupy do jednego z marketów budowlanych w Pile. Ponieważ nie miała zasłoniętej twarzy, nie została wpuszczona na teren sklepu. 

 

Nie dała za wygraną i szybko znalazła inny sposób na zakrycie twarzy. Użyła do tego niebieskich majtek. Sposób okazał się skuteczny.  

 

ZOBACZ: Do autobusu szkolnego bez maseczki? "Kierowca będzie miał prawo odmówić"

 

Kobieta umieściła relację z zakupów w mediach społecznościowych. Zwróciła przy okazji uwagę na absurdalne według niej, egzekwowanie przepisów.

 

- (...) Nie liczy się materiał, nie liczy się w jaki sposób będzie zakryta twarz, ma być zakryta. Więc w taki oto sposób na teren sklepu zostałam wpuszczona - mówi na nagraniu kobieta. 

 

 

"Sami urągacie swojej inteligencji"

 

"Chciałabym również zaznaczyć, że pracownicy mają maseczki założone głównie na brody tak jak i reszta klientów na sklepie. Nikt im uwagi nie zwraca. Absurd goni absurd, a kierownik sklepu ściga za mną i pilnuje abym miała założoną »maskę« na twarzy. Oczywiście kierownik tej placówki nie potrafił podać mi oczywistego braku podstawy prawnej na temat tej ustawy i zarządzenia nakazującego noszenie kagańca w miejscach gdzie świrus się cudem nie roznosi" - zaznaczyła pani Agata.

 

ZOBACZ: Dziambor: obostrzeń nie powinno być; Szejna: pan namawia do samobójstwa

 

"Praca pracą, ale sami urągacie swojej inteligencji" - dodała.

 

Mimo nieprzychylnych komentarzy internautów, kobieta nie zaprzestała swojej aktywności w mediach społecznościowych, gdzie w kolejnych wpisach podaje w wątpliwość informacje na temat epidemii koronawirusa.

dk/msl/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie