Piontkowski: władze Zakopanego konfabulują; działają niezgodnie z prawem

Polska
Piontkowski: władze Zakopanego konfabulują; działają niezgodnie z prawem
Polsat News
Dariusz Piontkowski w "Gościu Wydarzeń"

- Jestem zdziwiony, że władze Zakopanego, które nie mają tutaj kompetencji (...), na podstawie nie wiadomo czego, podejmują działania informacyjne, które mówią o tym, że szkoły rozpoczną się później niż w całej Polsce. Nie ma żadnych podstaw do tego i działania władz Zakopanego traktuje jako niezgodne z prawem - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" minister edukacji Dariusz Piontkowski.

- Kontaktowałem się w tej sprawie [Zakopanego - red.] z Głównym Inspektorem Sanitarnym, mam też sygnał od wojewody małopolskiego, w którym jednoznacznie wskazują na to, że inspektor sanitarny nie wydawał pozytywnej opinii, aby inaczej niż stacjonarnie rozpoczynać rok szkolny w szkołach w Zakopanem - powiedział minister edukacji.

 

"Żadnego pozwolenia nie było"

 

Piontowski dodał, że pojawił się wspólny komunikat wojewody małopolskiego, małopolskiej kurator oświaty i wojewódzkiego inspektora sanitarnego, w którym "jednoznacznie wskazują, że żadnego pozwolenia nie było".

 

- Skoro jest oficjalne oświadczenie, to jak rozumiem, ktoś w Zakopanem chyba trochę coś pomylił. To jest wersja optymistyczna, bo gorsza wersja jest taka, że władze Zakopanego wbrew prawu próbują podejmować jakieś działania - powiedział. 

 

ZOBACZ: Czy uczniowie w Zakopanem 1 września wrócą stacjonarnie do szkół? Minister odpowiada

 

Na uwagę Piotra Witwickiego, że nie byłoby całego zamieszania, gdyby opinie sanepidu były wydawane na piśmie odparł: "nie chcieliśmy zbyt mocno biurokratyzować tego całego systemu, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że czasami decyzja o przejściu na kształcenie zdalne powinna być podejmowana dosyć szybko".

 

WIDEO: szef MEN Dariusz Piontkowski w programie "Gość Wydarzeń"

  

 

"Ktoś chyba konfabuluje"

 

- Z tego co wiem, nie ma chyba jakiejś gwałtownej fali zachorowań w Zakopanem, w żadnej ze szkół nic szczególnego się nie wydarzyło - powiedział szef MEN.

 

- Dyrektorzy szkół mając dosyć dużo czasu mogli spokojnie, co najmniej drogą mailową, bądź na piśmie, zwrócić się do inspektora sanitarnego z wnioskiem o inny sposób nauczania niż stacjonarne, uzasadniając to jakąś trudną sytuacją epidemiczną. Ja nie widziałem takiego wniosku. Skoro go nie było to znaczy, że ktoś chyba konfabuluje we władzach Zakopanego i szybkie oświadczenie odpowiednich władz z Małopolski jednoznacznie sprawę przesądzają - dodał Piontkowski.

 

ZOBACZ: W Zakopanem uczniowie 1 września nie wrócą stacjonarnie do szkół

 

Minister edukacji dodał, że "telefoniczna odpowiedź, jak rozumiem, powinna zdarzyć się w sytuacji nadzwyczajnej, kiedy trzeba podejmować decyzję z godziny na godzinę, czy w ciągu kilkunastu minut".

 

- W sytuacji, kiedy mamy dłuższy dystans, bo do 1 września mamy jeszcze kilka dni, kiedy nic nadzwyczajnego się nie dzieje, to jestem zdziwiony, że władze Zakopanego, które nie mają tutaj kompetencji, bo kompetencja jest po stronie dyrektorów szkół, na podstawie nie wiadomo czego, domysłu jakiegoś, podejmują działania informacyjne, które mówią o tym, że szkoły rozpoczną się później niż w całej Polsce. Nie ma żadnych podstaw do tego i działania władz Zakopanego traktuje jako działania niezgodne z prawem - ocenił Piontkowski.

 

W środę Zakopane informowało, że uczniowie naukę stacjonarną rozpoczną 28 września. Telefoniczną zgodę na przesunięcie powrotu dzieci do szkoły miał wydać sanepid. W czwartek jednak negatywne stanowisko zajęli wojewoda, kurator oświaty oraz inspektor sanitarny.

 

Władze Zakopanego były zmuszone podporządkować się negatywnej decyzji sanepidu - poinformowała reporterka Polsat News Natalia Knapik.

 

"Nikt nie nakazuje dyrektorom szkół, aby robili wielkie akademie"

 

Piontkowski odpowiadał też w "Gościu Wydarzeń" na pytania o funkcjonowaniu szkół od 1 września w związku z pandemią i z wynikającymi z niej wytycznymi dotyczącymi wymogów sanitarnych, które muszą być zachowane w szkołach.

 

Minister został zapytany m.in. o to, jak będą po 1 września działały szkolne świetlice. - Podobnie jak przed pandemią. Tam trzeba starać się zachowywać w miarę możliwości mniejsze zagęszczenie. Jeśli będzie zbyt dużo dzieci w świetlicy, to trzeba postarać się znaleźć inne pomieszczenia – odpowiedział Piontkowski.

 

Pytany o rozpoczęcie roku szkolnego 1 września zastrzegł, że "nikt dziś nie nakazuje dyrektorom szkół, aby robili wielkie akademie, na które przyjdą wszyscy uczniowie, wszyscy nauczyciele i wszyscy rodzice, bo rozumiemy, że byłoby to niezgodne ze zdrowym rozsądkiem".

 

- Zalecamy dyrektorom, czy mówimy o tym, że ten początek roku powinien się szczególnie odbyć dla pierwszaków, czy to w szkole podstawowej, czy średniej, bo oni powinni przede wszystkim poznać swoich nauczycieli i zapoznać się z budynkiem, w którym będą funkcjonowali przez kolejne lata – powiedział Piontkowski.

 

Minister dodał, że początek roku dla poszczególnych klas może odbywać się w różnych godzinach tak, aby nie doprowadzić do tego, aby w jednym miejscu gromadziły się setki, czy tysiące osób.

 

- Poza przepisami prawa, które staramy się tworzyć na przejrzystych zasadach, trzeba po prostu używać logiki i rozumu – zaznaczył.

 

Dotychczasowe odcinki programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.

pgo/luq/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie