"Bezsporny nawrót epidemii". Francuzi i Włosi drżą

Świat
"Bezsporny nawrót epidemii". Francuzi i Włosi drżą
EPA/IAN LANGSDON
Koronawirus uderzy znów we Francji i Włoszech?

Premier Francji Jean Castex ogłosił w czwartek, że pandemia powraca, a 19 z 96 departamentów kraju zakwalifikowano do strefy czerwonej, w której koronawirus jest szczególnie aktywny. Noszenie masek stanie się obowiązkowe w całym Paryżu - poinformował.

- Dotychczas zasłanianie nosa i ust w stolicy obowiązywało jedynie w wyznaczonych strefach – przypomniał szef rządu podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrami zdrowia oraz edukacji - Olivierem Veranem i Jean-Michelem Blanquerem.

 

Zapewnił, że rząd "zrobi wszystko", aby uniknąć ponownej ogólnokrajowej kwarantanny i zamrożenia gospodarki.

 

Powiedział, że policja odnotowuje dziennie około 700 przypadków łamania nakazu noszenia masek w wyznaczonych miejscach.

Druga fala przed nami?

Rząd zaobserwował "bezsporny nawrót epidemii", która "postępuje na całym terytorium" – zaznaczył Castex, dodając, że służby medyczne rejestrują obecnie około 39 przypadków Covid-19 na 100 tys. mieszkańców, tj. cztery razy więcej niż miesiąc wcześniej. - Nadszedł czas na interwencję – podkreślił.

 

ZOBACZ: Francja: mimo rosnącej liczby zakażeń, dzieci wrócą do szkół

 

- Współczynnik reprodukcji wirusa przekracza 1, co oznacza, że wirus się rozprzestrzenia. W maju wskaźnik ten wynosił 0,7. Wróciliśmy do poziomu 1,4 - poinformował premier. Dodał, że liczba zakażonych wzrasta we wszystkich grupach wiekowych.

 

Do szpitali przyjmowanych jest tygodniowo około 800 pacjentów z Covid-19, podczas gdy jeszcze sześć tygodni temu było to 500 osób tygodniowo.

 

Veran poinformował natomiast, że służby medyczne zamierzają przeprowadzać około miliona testów na koronawirusa tygodniowo; teraz jest to 800 tys.

 

Blanquer przypomniał natomiast o obowiązku noszenia masek w szkołach i na uczelniach przez nauczycieli i wykładowców oraz dzieci powyżej 11. roku życia.

Włochy też w kłopotach

Pandemia nie odpuszcza również we Włoszech. 925 ognisk zakażeń koronawirusem wykryto podczas tygodniowego monitoringu sytuacji epidemiologicznej - podało w czwartek włoskie ministerstwo zdrowia wraz z krajowym Instytutem Służby Zdrowia. Odnotowano, że w tym czasie przybyło 225 nowych ognisk.

 

ZOBACZ: Włochy obawiają się nowego wysokiego wzrostu zakażeń

 

W kolejnym ogłoszonym raporcie poinformowano, że liczba ognisk wzrosła drugi tydzień z rzędu.

Północ i środkowe Włochy mają najgorzej

W 9 z 20 regionów kraju tzw. wskaźnik zakaźności wynosi ponad 1, co oznacza, że jedna osoba zakażona zaraża kolejną. Najwyższy, sięgający 1,4 jest na Sycylii. Poza tym na liście tych regionów jest Abruzja, Liguria, Lombardia, Marche, Piemont, Apulia, Toskania i Wenecja Euganejska.

 

Gdy wskaźnik ten wynosi poniżej 1, epidemia jest w fazie wygaszania.

 

W trzech regionach - Basilicacie, Kalabrii i Molise - wskaźnik wynosi 0, co znaczy, że nie dochodzi tam do zakażeń.

 

"Poważne zaangażowanie służb terytorialnych w aktywność polegającą na poszukiwaniu kontaktów osób zakażonych okazuje się skuteczne w ograniczaniu lokalnego przekazywania wirusa, czego dowodzi wskaźnik poniżej 1 w większości regionów" - podkreślono w raporcie ministerstwa i Instytutu.

 

Koronawirus "może powrócić i podnieść głowę" - ostrzegł w telewizji RAI wiceminister zdrowia Pierpaolo Sileri.

kło/PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie