Ekologiczna katastrofa. Koniec wakacji na Mauritiusie. Kapitan tankowca aresztowany

Świat
Ekologiczna katastrofa. Koniec wakacji na Mauritiusie. Kapitan tankowca aresztowany
PAP/EPA/MAXAR TECHNOLOGIES oraz Flickr/Vaughan McShane

Dla mieszkańców Mauritiusa rafa koralowa i krajobrazy to często jedyne źródło utrzymania. 25 lipca masowiec MV Wakashio, który przewoził olej opałowy, osiadł na mieliźnie na rafie koralowej i przełamał się, co spowodowało wyciek ładunku. Największa w tamtym rejonie katastrofa ekologiczna, to zagrożenie dla środowiska, ale i dla gospodarki opartej na turystyce. Kapitana statku aresztowano.

Pływający pod panamską banderą należący do japońskiego armatora tankowiec MV Wakashio osiadł na mieliźnie na rafie koralowej 25 lipca. Jak podaje agencja Kyodo, statek przewoził około 3,8 tys. ton oleju opałowego, z których tysiąc wyciekło.

 

W ubiegłym tygodniu władze Mauritiusa aresztowały japońskiego kapitana statku i jedną osobę z załogi.  

 

ZOBACZ: Ogromne ilości maseczek i rękawiczek w sieciach. Rybacy alarmują

 

- Po przesłuchaniu przez sąd odmówiono im zwolnienia za kaucją i nadal przebywają w areszcie - powiedział Reuterowi inspektor Siva Coothen.

 

Załoga zignorowała sygnały, że obrała niebezpieczny kurs

 

MV Wakashio w momencie zderzenia z rafą koralową był ponad 100 km od szlaku morskiego - wynika z analizy firmy Windward. 

 

Straż przybrzeżna Mauritiusa wielokrotnie próbowała dotrzeć na statek, aby ostrzec, że znajduje się na niebezpiecznym kursie, ale nie otrzymała żadnej odpowiedzi - poinformował agencję Reutera urzędnik morski, który poprosił o zachowanie anonimowości.

 

Urzędnik przekazał agencji, że "trasa wyznaczona na pięć dni przed katastrofą była błędna, a system nawigacyjny statku powinien był to zasygnalizować załodze". - Wygląda na to, że załoga to zignorowała. Łódź nie wysłała również sygnału SOS (gdy osiadła na mieliźnie) - powiedział.

 

Kiedy statek przełamał się na pół, zwiększył jeszcze zagrożenie dla zwierząt i roślin żyjących w Parku Morskim Blue Bay, a także na tamtejszych mokradłach objętych konwencją ramsarską - międzynarodowy układ o ochronie obszarów wodno-błotnych. Wypadek określany jest jako jedna z największych katastrof ekologicznych w historii wyspy.  

 

Mieszkańcy mogli wdychać ciężkie opary oleju

 

- Wyciek stanowi poważne zagrożenie dla zasobów ekologicznych, w tym dla raf koralowych, ryb oraz innych form życia przybrzeżnego i morskiego na południowo-wschodnim wybrzeżu Mauritiusa - powiedziała Nanie Ratsifandrihamanana, dyrektorka krajowa WWF Madagaskar. 

 

Ta katastrofa ekologiczna odbije się także na ludziach. Według oceny oceanografa i inżyniera ochrony środowiska na Mauritiusie Vassena Kauppaymuthoo, mieszkańcy "mogli wdychać ciężkie opary oleju". 

 

ZOBACZ: Plastik jest wszędzie. Nawet w deszczu

 

Zagrożona jest również gospodarka wyspiarskiego państwa. Według raportu WWF "Reviving the Western Indian Ocean Economy" z 2017 r., "błękitna gospodarka" Mauritiusa - czyli działalność gospodarcza związana z oceanami, morzami i wybrzeżami jest szacowana na ponad 12,5 mld dolarów rocznie, a lokalne rybołówstwo stanowi 1,5 proc. PKB kraju. Z połowów utrzymuje się blisko 2500 mieszkańców, których liczba niewiele przekracza 1,3 mln.

 

 

 

Ucierpi turystyka kraju 

 

Dla mieszkańców Mauritiusa rafa koralowa i krajobrazy to często jedyne źródło utrzymania. Turystyka stanowi tam podstawę gospodarki  - od pięciogwiazdkowych hoteli, po małe bungalowy na plaży, restauracje, sklepy z regionalnymi wyrobami i firmy oferujące wycieczki łodziami czy wyprawy nurkowe.

 

Ławice barakud, wielkie tuńczyki polujące przy samej rafie, czy przepływający praktycznie w zasięgu ręki szary rekin rafowy - to najbardziej przyciągało turystów, miłośników nurkowania i podwodnej fotografii. Wśród nich corocznie było wielu Polaków. 

 

Prezydent Mauritiusa zaapelował o międzynarodową pomoc. Wolontariusze zbierają plastikowe butelki, wypełniają także rajstopy... obciętymi włosami, bo ułożyć z tego zapory i nie dopuścić do dalszego rozprzestrzeniania się zabójczych dla przyrody substancji.

 

Część mieszkańców także na własną rękę sprząta plaże, mimo że władze kraju wezwały do zaprzestania tego typu akcji i zostawiły działania odpowiednim służbom.

 

Martwe ptaki i ryby

 

W ocenie ekologów skutki tego wycieku będą odczuwane bardzo długo - szczególnie dla tak wrażliwego organizmu jakim jest rafa koralowa. Ekolodzy znajdują tam już martwe ptaki i ryby, które przekazują Straży Przybrzeżnej Mauritiusa.

 

ZOBACZ: Chomikowi europejskiemu grozi zagłada. Coraz dłuższa lista zagrożonych gatunków


WWF zachęca do współpracy regionalnej w celu usunięcia tego zanieczyszczenia ropą. Zaleca także rządowi Mauritiusa podjęcie działań w celu uzyskania odpowiedniego odszkodowania w ramach "konwencji o międzynarodowym funduszu odszkodowań w ramach zanieczyszczenia olejami" z 1992 r. oraz międzynarodowej "konwencji o odpowiedzialności cywilnej z 2001 r., za szkody spowodowane zanieczyszczeniem olejami przemysłowymi". 

 

W czwartek władze kraju rozpoczęły zatapianie jednostki, co według ekologów może dodatkowo zaszkodzić środowisku. Pomoc w radzeniu sobie ze skutkami katastrofy zadeklarowała m.in. Francja, która kiedyś władała tym terytorium.

grz/luq/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie