Cichanouska: wrócę na Białoruś, kiedy będę się tam czuć bezpiecznie

Świat
Cichanouska: wrócę na Białoruś, kiedy będę się tam czuć bezpiecznie
BNS
Swiatłana Cichanouska: mam nadzieję i wierzę w to, że władze usłyszą swój naród

Wrócę na Białoruś, kiedy będę się tam czuć bezpiecznie - oświadczyła podczas piątkowej konferencji prasowej Swiatłana Cichanouska, kandydatka w niedawnych wyborach prezydenckich na Białorusi, która obecnie przebywa na Litwie.

Pytana o to, czy obawia się możliwości ingerencji Rosji w wydarzenia na Białorusi, Cichanouska wezwała wszystkie kraje świata, by szanowały suwerenność jej kraju.

 

ZOBACZ: Zmarł postrzelony 43-latek. To trzecia ofiara protestów na Białorusi

 

Cichanouska zapewniała, że Moskwa nie próbowała się z nią skontaktować w związku z sytuacją w jej kraju.

 

"Wierzę, że władze usłyszą swój naród"

 

- Mam nadzieję i wierzę w to, że władze usłyszą swój naród. Tak jak zawsze mówiono nam, że prezydent (Alaksandr Łukaszenka) kocha swój kraj i naród, a to, co widzi teraz, jasno daje mu do zrozumienia, że ludzie chcą zmian. I mam wielką nadzieję, że zdrowy rozsądek zwycięży i naród będzie usłyszany. Otworzą się na dialog i odbędą się nowe, przejrzyste, uczciwe wybory - powiedziała  kandydatka w niedawnych wyborach prezydenckich na Białorusi.

 

ZOBACZ: Łukaszenka nadał odznaczenia funkcjonariuszom służb siłowych

 

Podziękowała też wszystkim krajom, które wspierają białoruski naród.

 

Cichanouska poinformowała, że na razie nie rozważa startu w wyborach prezydenckich na Białorusi. "Naszym celem jest teraz doprowadzenie do tego, by te wybory się odbyły" - podkreśliła. Zaznaczyła przy tym: "Bardzo kocham swój kraj i chcę wrócić, i wrócę, kiedy będę się tam czuć bezpiecznie".

 

Napięta sytuacja w kraju

 

Kontrkandydatka Łukaszenki w niedawnych wyborach prezydenckich nie potrafiła powiedzieć, jak długo będą trwały protesty w jej kraju, ale zauważyła, że "naród już nigdy nie będzie mógł zaakceptować obecnej władzy, nie będzie mógł zapomnieć tego, co się wydarzyło".

 

ZOBACZ: Merkel i Macron ramię w ramię. Mówią o Białorusi

 

Poinformowała, że celem powołanej na Białorusi Rady Koordynacyjnej "jest nawiązanie dialogu w celu przekazania władzy i zorganizowania nowych wyborów". Dodała, że Rada utrzymuje też stały kontakt ze strajkującymi zakładami pracy. Pytana o to, czy obawia się możliwości ingerencji Rosji w wydarzenia na Białorusi, wezwała wszystkie państwa świata, by uszanowały suwerenność jej kraju.

 

Cichanouska powtórzyła, że nigdy nie chciała zostać politykiem i "nie wybierała tej drogi". "Zrządzeniem losu okazałam się w sytuacji wyboru, wyboru między wolnością a strachem, między prawdą a kłamstwem, między miłością do swego kraju a pokorą wobec systemu" - powiedziała oznajmiając, że "dokonała swego wyboru".

 

ZOBACZ: "W Grodnie już polskie flagi wywieszają" - Łukaszenka o sytuacji na Białorusi

 

- My nie chcemy więcej żyć w strachu i kłamstwie, chcemy tego, co zgodnie z prawem należy się każdemu na świecie: żyć, nie być pobitym na ulicy, nie być więzionym bez orzeczenia sądu, chcemy sprawiedliwych, przejrzystych, wolnych wyborów - powiedziała.

 

Wyjechała na Litwę "poddana silnym naciskom"

 

Cichanouska od 11 sierpnia przebywa na Litwie. Jak poinformował szef litewskiej dyplomacji, została poddana silnym naciskom i nie miała innej możliwości, niż wyjechać z Białorusi. Mąż Cichanouskiej został aresztowany na Białorusi. Ich dzieci na Litwę zostały wywiezione jeszcze przed białoruskimi wyborami prezydenckimi.

 

W wyborach prezydenckich z 9 sierpnia Cichanouska zdobyła według oficjalnych danych 10,1 proc. głosów. Ubiegający się o reelekcję Łukaszenka miał zdobyć 80,1 proc. głosów. Wielu Białorusinów uważa, że wyniki zostały sfałszowane. W kraju odbywają się powyborcze protesty. Na ulice Mińska i innych miast wyszły setki tysiące Białorusinów w największych w historii kraju pokojowych manifestacjach. 

grz/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie