"Kompletne brednie". Wiceszef MSZ o słowach Łukaszenki na temat Polski

Polska
"Kompletne brednie". Wiceszef MSZ o słowach Łukaszenki na temat Polski
Polsat News
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w programie "Graffiti"

- Premier Morawiecki jednoznacznie mówił, że powinny się odbyć nowe wybory na Białorusi. Będziemy dziś liczyli na to, że Rada Europejska z taką konkluzją szczyt nadzwyczajny zakończy - powiedział w programie "Graffiti" wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Odniósł się również do słów prezydenta Białorusi, który stwierdził, że uczestnikami powyborczych protestów sterowano m.in. z Polski.

W środę w Brukseli odbędzie się poświęcona sytuacji na Białorusi nadzwyczajna wideokonferencja szefów rządów i państw UE.

 

Kandydatka na prezydenta Białorusi Swiatłana Cichanouska w opublikowanym w środę nagraniu wideo wezwała Radę Europejską, by nie uznawała sfałszowanych wyników wyborów na Białorusi. Przebywająca na Litwie polityk zaapelowała o "uszanowanie wyboru Białorusinów".

 

ZOBACZ: Jedna z liderek sztabu Cichanouskiej i jej mąż są w Polsce

 

- Będziemy zabiegali o to dzisiaj - zadeklarował Jabłoński, zapytany przez Piotra Witwickiego o apel Cichanouskiej. Wiceszef MSZ zaznaczył jednocześnie, że "nie możemy ograniczyć się jedynie do potępienia przemocy i skrytykowania władzy na Białorusi za tłumienie protestów".  

 

"Musimy przedstawić alternatywę"

 

Jak podkreślił Jabłoński, nie można ograniczyć się wyłącznie do potępienia przemocy, do skrytykowania władzy na Białorusi i do wezwania do nowych wyborów. - To jest oczywiście wszystko bardzo potrzebne, bo trzeba jednoznacznie się tutaj wypowiedzieć, jednoznacznie zabrać głos, ale jeśli się ograniczymy do sankcji, jeśli się ograniczymy do krytyki i uznamy, że sprawa została przez UE załatwiona (...), to będzie najgorszy scenariusz - ocenił.

 

ZOBACZ: Ambasador Białorusi rezygnuje. Wcześniej poparł protestujących

 

Według wiceszefa MSZ taka postawa "jedynie bardziej wepchnie Białoruś w orbitę Rosji". W jego przekonaniu UE musi przedstawić przynajmniej zarys alternatywy, która może czekać Białorusinów, jeżeli dojdzie tam do dialogu i porozumienia. - Tą alternatywą musi być możliwość współpracy Białorusi - jeśli o tym zdecydują sami Białorusini - także z państwami UE, przede wszystkim współpracy gospodarczej - powiedział.

 

Jabłoński zwrócił uwagę na zależność gospodarczą Białorusi od Rosji i na polityczne wykorzystywanie tej sytuacji przez rosyjskie władze. Rolą Polski i UE jest - jak wskazał - przedstawienie zatem takiej alternatywy współpracy gospodarczej, która da Białorusinom możliwość wyboru. - Jeśli zostawimy Białorusinów samych sobie, to zostawimy ich na pastwę Władimira Putina - stwierdził.

 

ZOBACZ: Łukaszenka: nowe wybory po przyjęciu nowej konstytucji

 

- My chcemy doprowadzić do tego, żeby na Białorusi doszło do dialogu i do porozumienia. Do porozumienia, o którego treści zdecydują sami Białorusini. My nie będziemy narzucać Białorusi, jakie rozwiązanie polityczne ma tam zostać wprowadzone, bo to jest decyzja suwerenna każdego państwa. Natomiast my zachęcamy do tego, żeby ta decyzja była podjęta zgodnie z wolą narodu białoruskiego - wyjaśnił. Jeżeli rozwiązanie wypracowane zostanie w sposób pokojowy, to wtedy - według wiceministra - UE powinna powiedzieć: jesteśmy gotowi do dialogu i dalszej współpracy.

 

Społeczeństwo białoruskie, w jego ocenie, musi wiedzieć, że takie porozumienie będzie się wiązało z szansą na rozwój ich państwa, także we współpracy z państwami unijnymi.

 

"Wspieramy społeczeństwo obywatelskie"

 

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oświadczył na początu sierpnia, że uczestnikami powyborczych protestów "sterowano z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech". Według niego świadczą o tym zarejestrowane połączenia telefoniczne z zagranicy na Białoruś.

 

- Zarejestrowaliśmy telefony z zagranicy. Telefony były z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech; sterowano naszymi - proszę wybaczyć - owcami; one nie rozumieją, co robią, i nimi zaczynają sterować - powiedział Łukaszenka na spotkaniu z Siergiejem Lebiediewem, szefem misji obserwacyjnej z krajów Wspólnoty Niepodległych Państw.

 

WIDEO: wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w programie "Graffiti" 

  

 

Piotr Witwicki zapytał swojego gościa, "jak polski MSZ podchodzi do powoływania się, trochę besztania Polski, przez prezydenta Łukaszenkę". - Podchodzimy do tego w ten sposób, że to jest rytuał na potrzeby wewnętrzne - odparł wiceminister.

 

- Za każdym razem jednoznacznie podkreślamy, że to są kompletne brednie. Działanie Polski nie polega na wspieraniu poszczególnych środowisk politycznych na Białorusi, nie sterujemy działaniami oponentów politycznych prezydenta Łukaszenki, my wspieramy społeczeństwo obywatelskie - mówił Jabłoński. 

"Rosja jest partnerem bardzo mało przewidywalnym"

- Ja nie wiem, czy Rosja ma zasoby i chęć angażowania się w kolejny konflikt zbrojny. Mamy nadzieję, że tym razem do czegoś takiego nie dojdzie - powiedział Jabłoński, zapytany o to, czy Rosja ma na tyle dużo zasobów i energii, by "zaangażować się w Białoruś".

 

- Musimy pamiętać, że władza w Rosji operuje innym systemem wartości. Kwestie zasobów finansowych nie są tam zupełnie priorytetowe. Rosja od wielu lat nie była państwem szczególnie bogatym, jeżeli chodzi o poziom życia większości społeczeństwa, jednocześnie angażowała się w konflikty zbrojne i to niebezpieczeństwo na pewno istnieje - dodał gość Piotra Witwickiego.

 

- Jeżeli prezydent Rosji będzie wiedział, że spotka się to z reakcją, to myślę, że jego wola do jakichkolwiek interwencji militarnych jest mniejsza niż mogła być jeszcze kilka lat temu. Musimy być ostrożni, bo wiemy, że Rosja jest partnerem bardzo mało przewidywalnym - powiedział wiceszef MSZ.  

 

Dotychczasowe odcinki "Graffiti" można obejrzeć w zakładce "Programy". 

luq/ Polsat News, polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie