Prezydent Duda: Platforma nie potrafi uszanować wolnych wyborów
To smutne, że ta cześć opozycji w Polsce nadal nie potrafi uszanować decyzji, jakie Polacy podejmują w wolnych wyborach - ocenił w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezydent Andrzej Duda. Dodał, że część opozycji zmierza w stronę alternatywnej rzeczywistości, co utrudnia dialog i osłabia państwo.
Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" został zapytany m.in. o tworzony przez opozycję zespół parlamentarny, który ma zbadać ważność i prawidłowość wyborów. Zdaniem dziennikarzy "GP" "znając metody działania tego środowiska politycznego, można w ciemno zakładać, iż to gremium uzna wybory za nieważne, a współpracujące z nim tzw. autorytety prawnicze będą tę decyzję uwiarygadniały".
ZOBACZ: Sąd Najwyższy stwierdził ważność wyborów prezydenckich
- Część opozycji zmierza w stronę alternatywnej rzeczywistości, co utrudnia dialog w Polsce, osłabia polskie państwo. Przecież opozycja kontroluje izbę wyższą polskiego parlamentu. Potrzebujemy odpowiedzialnej opozycji, takiej, która potrafi konstruktywnie wypełnić rolę, jaka jej przypadła - ocenił prezydent Andrzej Duda. Przywołał również rekordową, blisko 70 proc. frekwencję w wyborach.
"Przywróciliśmy wiarę wielu rodaków w demokrację"
- To powinno nas wszystkich cieszyć, bo to zwycięstwo polskiej demokracji. Ona jest w naszym kraju coraz silniejsza, kolejne miliony Polaków biorą udział w wyborach. Dzieje się tak przez to, że uwierzyli, iż z rządzącymi można się na coś umówić i to zostanie spełnione, że władza może być po prostu wiarygodna. Można powiedzieć, że nasz obóz polityczny przywrócił wiarę wielu rodaków w demokrację, w to, że to oni , Polacy, decydują o tym, jak prowadzone są polskie sprawy - powiedział Andrzej Duda.
Odnosząc się do niektórych zarzutów o to, że wybory pomogła mu wygrać telewizja publiczna Andrzej Duda podkreślił, że "żadna telewizja nie jest w stanie wygrać wyborów za kandydata" co pokazało jego zwycięstwo sprzed pięciu lat, kiedy - jak zaznaczył - praktycznie wszystkie media były mu przeciwne. - Wybory wygrywają uczciwość i wiarygodność konkretnej osoby oraz jej program. W tych wyborach byli kandydaci, którzy mieli jasny program, i byli tacy, którzy nie pokazali, jaki mają plan dla Polski. Ja ten program miałem i mam, i będę go realizował - zapewnił.
ZOBACZ: Orędzie prezydenta. "Dziś demokracja w Polsce jest silniejsza niż kiedykolwiek"
Prezydent został również zapytany o to, "czy nie jest przypadkiem tak, że PO realizuje oczekiwania dominujących w Europie środowisk liberalnych i poprzez umożliwienie atakowania Polski z zewnątrz liczy na wsparcie w odzyskaniu władzy".
- Cześć opozycji w Polsce trochę się pogubiła. Nie wypracowała nowych propozycji dla Polski, nie przedstawiła spójnego programu, wizji rozwoju na najbliższe lata. Większym stopniu zrobił to sztab Szymona Hołowni - z całym szacunkiem, ale to kandydat z mniejszym zapleczem niż Koalicja Obywatelska - ocenił Andrzej Duda. Dodał, że "w konsekwencji, wbrew zapowiedziom, mogą oni ulec pokusie kontynuowania poprzedniego, sprawdzonego według nich kursu, jak to państwo określili totalności". - Obawiam się tego, bo uważam, że to szkodliwa polityka z punktu widzenia państwa - zaznaczył.
Podkreślił, że dziś w Polsce szczególnie potrzeba opozycji konstruktywnej. Dlatego - jak wskazał - do koalicji polskich spraw zaprosił ugrupowania opozycyjne jak: PSL, Kukiz`15 czy Konfederację.
"Nie udawałem kogoś, kim nie jestem"
Zapytany o plany na drugą kadencję, czy będzie ona przebiegała pod znakiem dystansowania się do Prawa i Sprawiedliwości, jak uważa dziś część komentatorów odpowiedział: "Polacy mnie znają i wiedzą, jakie wyznaję wartości". - Nie udawałem kogoś, kim nie jestem. Konsekwentnie trwam przy moich ideałach. (...) Sprawy dla mnie i dla Polaków kluczowe to: rodzina, bezpieczeństwo, praca, inwestycje i godność. Te pięć polskich spraw symbolizuje Polskę, która potrafi połączyć tradycję z nowoczesnością. O takiej Polsce marzę i chcę, żeby moja druga kadencja przebiegała pod znakiem Polski ambitnej, innowacyjnej, ale pamiętającej o swoich korzeniach, historii, tożsamości i tradycji - powiedział prezydent.
Podkreślił również, że chciałby, aby za pięć lat Polacy nie pamiętali o kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa, za to cieszyli się rozwojem kraju. Zaznaczył jednocześnie, że światowa gospodarka wchodzi w czas kryzysu "i będziemy usieli się zmierzyć z wieloma negatywnymi zjawiskami".
ZOBACZ: Grabiec: Andrzej Duda nie wygrał uczciwie
- Mam nadzieję, że wielkie i małe inwestycje, które obiecałem wspierać, przyczynią się do tego dalszego rozwoju. Chcę, żeby nasza infrastruktura była na poziomie takim jak w Niemczech czy Francji. Dlatego zrealizujemy przekop Mierzei Wiślanej, czy budowę Centralnego portu Komunikacyjnego i nowej sieci kolejowej - zaznaczył prezydent. Dodał, że chciałby również, aby "za pięć lat nikt nie pamiętał, że kiedyś dzielono nasz kraj na Polskę A i Polskę B.
- Nie ukrywam, że jest moim wielkim marzeniem, abyś my za pięć lat, kiedy moja druha kadencja dobiegnie końca, byli bardziej zjednoczeni. Chciałbym, abyśmy wzmocnili nasze poczucie wspólnoty i umieli współdziałać wokół tych spraw, które są dla nas najważniejsze, właśnie jak: bezpieczeństwo, utrwalenie wzrostu gospodarczego oraz ochrona najważniejszych wartości, wokół których zawsze potrafimy się zjednoczyć - podkreślił.
Czytaj więcej