Kulisy sprawy Nowaka. Nieoficjalnie: wykorzystano program Pegasus

Polska
Kulisy sprawy Nowaka. Nieoficjalnie: wykorzystano program Pegasus
PAP/Wojciech Olkuśnik
Sławomir Nowak po wyjściu z Sądu Rejonowego w Warszawie

Według nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej", materiał dowodowy w śledztwie ws. Sławomira Nowaka opiera się głównie na zabezpieczonych rozmowach na szyfrowanych komunikatorach, które służby zdobyły dzięki systemowi inwigilacji Pegasus. Oprogramowanie stworzone przez izraelską firmę NSO Group miało w zamyśle służyć inwigilowaniu terrorystów.

Były minister transportu i były szef ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor Sławomir Nowak został w poniedziałek zatrzymany w związku z podejrzeniem korupcji, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i praniem brudnych pieniędzy.

 

ZOBACZ: 90 tomów akt w trzy godziny i zbieżność dat. Adwokat Nowaka zapowiedział zażalenie

 

Zatrzymano ponadto biznesmena Jacka P. oraz byłego dowódcę jednostki "Grom" Dariusza Z. P. również został w środę aresztowany przez sąd na trzy miesiące; wobec Z. z kolei zastosowano areszt warunkowy - wyjdzie na wolność, jeśli wpłaci 1 mln zł poręczenia majątkowego.

 

"Według nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej" materiał dowodowy, jaki zgromadzono w śledztwie, jest mocny - opiera się głównie na zabezpieczonych rozmowach na szyfrowanych komunikatorach, dzięki zastosowaniu systemu inwigilacji Pegasus" - informuje gazeta.

 

Namierzanie telefonu, czytanie wiadomości

 

System Pegasus został stworzony przez izraelską firmę NSO Group. Istnienie oprogramowania odkryto w 2016 r., gdy arabski działacz na rzecz praw człowieka Ahmed Mansoor otrzymał wiadomość SMS z linkiem, który miał prowadzić do "sekretów" o torturach w emirackich więzieniach. Wiadomość została przekazana do Citizen Lab w Toronto, które odkryło, że w przypadku kliknięcia w link, na telefon zostałoby pobrane złośliwe oprogramowanie.

 

W toku śledztwa wykazano, że oprogramowanie pozwala na m.in. odczytywanie SMS-ów, śledzenie połączeń, namierzanie lokalizacji telefonu i pobieranie prywatnych informacji z aplikacji używanych przez nieświadomego użytkownika. Citizen Lab dopiero wtedy powiązało oprogramowanie z izraelską firmą.

 

ZOBACZ: Sąd zadecydował ws. aresztu dla Sławomira Nowaka

 

Przedstawiciele NSO Group w rozmowie z "The Guardian" z 2016 roku zapewniali, że oprogramowanie ma być przeznaczone bezpośrednio dla władz państw. Dodawali, że jego jedynym celem jest walka "z terroryzmem i przestępczością".

 

Ślady działania systemu Pegasus w Polsce Citizen Lab odnotowało na jesieni 2019 r. W związku z doniesieniami mediów Centralne Biuro Antykorupcyjne wydało oświadczenie, w którym zapewniało, że "prowadzi swoje działania w oparciu o przepisy polskiego prawa", a "kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratura Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd". Dodało również, że "nie kupiło żadnego systemu masowej inwigilacji Polaków".

 

Zdaniem posłów KO, to że oprogramowanie funkcjonuje w Polsce "jest prawdopodobne". Podkreślają, że na jego zakup mogło zostać przeznaczonych 25 mln złotych, przekazanych do CBA na fundusz niejawny. Podczas sejmowej debaty nad wotum nieufności wobec szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego w zeszłym tygodniu, poseł KO Tomasz Szymański mówił o inwigilacji obywateli, twierdząc, że "minister Kamiński pozostaje odpowiedzialny za wysoce prawdopodobne funkcjonowanie systemu Pegasus".

 

"Ewentualne użycie Pegasusa wobec osoby wysoko postawionej w sztabie kandydata na prezydenta to zdecydowanie grubszy kaliber niż sprawa Sławomira Nowaka" - skomentowała na Twitterze Barbara Zdrojewska, senator PO.

 

 

Budka: możliwa próba inwigilacji sztabu

 

- Jeśli prawdą jest, że zarzuty dotyczą pracy na Ukrainie, do de facto lipca, a Sławomir Nowak był podsłuchiwany, inwigilowany przez służby, to możemy mieć do czynienia z wyjątkowym skandalem. Mogło to służyć nie temu, by cokolwiek wyjaśnić w jego pracy na Ukrainie, ale po to, by mieć nasłuch na sztab wyborczy konkurenta politycznego, w tym przypadku kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego - tak sprawę zatrzymania Sławomira Nowaka komentował w "Graffiti" Borys Budka.

 

ZOBACZ: Budka o możliwym "skandalu" ws. Nowaka. W tle sztab Trzaskowskiego

 

Gość Tomasza Machały przyznał, że Nowak był jedną z osób, które "doradzały i dzieliły się swoją wiedzą w kampanii". - To była wymiana informacji, omawianie pewnych strategii, wymiany myśli. Jeżeli prawdą jest to, co mówią niektóre media, że celem polskich służb nie było wyjaśnianie czegoś, co już dawno było zamknięte na Ukrainie, a monitorowanie przeciwników politycznych, w tym samego kandydata na prezydenta, to mamy rzecz bulwersującą i skandaliczną. Służby powinny się zajmować tym, od czego są - powiedział.

 

Budka nie wykluczył, że w przyszłości do wyjaśnienia tej sprawy może został powołana komisja śledcza.

bas/ "Rzeczpospolita", polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie