KUL odcina się od słów posła Czarnka o LGBT

Polska
KUL odcina się od słów posła Czarnka o LGBT
PAP/Wojtek Jargiło
Poseł Przemysław Czarnek

"W związku z wypowiedzią dra hab. Przemysława Czarnka, dotyczącą równości między ludźmi, uprzejmie informuję, że nie była ona związana z jego działalnością akademicką i w żaden sposób nie może być utożsamiana ze stanowiskiem uczelni" - oświadczył Katolicki Uniwersytet Lubelski, gdzie poseł jest adiunktem w Katedrze Prawa Konstytucyjnego. Sprawa trafi do rzecznika dyscyplinarnego.

- Skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka, czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym - powiedział na antenie TVP Info poseł PiS Przemysław Czarnek. Do słów posła odniosła się uczelnia. 

 

Sprawa trafi do rzecznika dyscyplinarnego

 

"W związku z wypowiedzią dra hab. Przemysława Czarnka, dotyczącą równości między ludźmi, uprzejmie informuję, że nie była ona związana z jego działalnością akademicką i w żaden sposób nie może być utożsamiana ze stanowiskiem uczelni. Władze KUL nie komentują wypowiedzi politycznych, jednak z uwagi na jej treść stanowczo podkreślają, że nie podzielają powyższego stanowiska i nie utożsamiają się z nim" - napisała uczelnia. 

 

ZOBACZ: Posłanka Lewicy zbulwersowana słowami Czarnka nt. LGBT. "Narracja pasująca do III Rzeszy"

 

Uniwersytet powołał się również na Kodeks Kościoła Katolickiego: "Należy (...) przezwyciężać (...) wszelką formę dyskryminacji odnośnie do podstawowych praw osoby ludzkiej, czy to (...) ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pozycję społeczną, język lub religię, ponieważ sprzeciwia się ona zamysłowi Bożemu” (1935 KKK)".

 

"Z uwagi na fakt, że otrzymaliśmy wnioski formalne dotyczące przywoływanej wypowiedzi dra hab. Przemysława Czarnka, Rektor KUL skierował je do rzecznika dyscyplinarnego" - dodano. 

 

Czarnek: moje słowa odnosiły się do zdjęcia

 

W rozmowie z polsatnews.pl poseł Czarnek powiedział, że jego słowa w telewizji publicznej odnosiły się jednoznacznie do zdjęcia, które wówczas pokazywał.

 

- To zdjęcie, które w zeszłym roku zrobiłem z kolegami w Los Angeles przedstawiające roznegliżowanych gejów pijących drinki i stwierdziłem, że to nie są normalni ludzie. Nie uważam, żeby prawem człowieka było demoralizowanie innych. Prawem człowieka jest spacer ojca z dzieckiem po ulicy, a nie bieganie z nagimi genitaliami - powiedział.

 

Pytany o tweety Joachima Brudzińskiego, który napisał: "Niektórym moim kolegom w ferworze ideologicznych sporów emocje odbierają zdrowy rozsądek i padają słowa które nigdy nie powinny paść. Sam też nie jestem bez winy ale zawsze kiedy zdarzy mi się przekroczyć pewne granice staram się przeprosić. Żaden ideologiczny spór, żadne nawet szczere oburzenie nie usprawiedliwia naruszania godności i podważania prawa do szacunku innego czlowiek. To,że nie zgadzamy się z z taką czy inna ideologią czy afirmacją wyuzdanych postaw, nie daje nam prawa do wykluczania kogokolwiek z naszej wspólnoty narodowej",  odparł, że nie uważa, aby te słowa kierowane były do niego, bo nie uważa, by "odebrało mu zdrowy rozsądek".

 

- Nie akceptuję ekshibicjonizmu na ulicach miasta, bez względu na to jak i kto będzie manipulować moją wypowiedzią - dodał.

pgo/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie