Stany Zjednoczone w ogniu. Protesty przerodziły się w grabieże i podpalenia

Świat
Stany Zjednoczone w ogniu. Protesty przerodziły się w grabieże i podpalenia
PAP/EPA/CRAIG LASSIG
Z sytuacją nie radzi sobie nawet Gwardia Narodowa

W Stanach Zjednoczonych przybierają na sile protesty po śmierci czarnoskórego George'a Floyda, który zginął podczas brutalnej interwencji policji. W wielu miejscach początkowo pokojowe demonstracje, przerodziły się w grabieże i podpalenia. Z sytuacją nie radzi sobie nawet Gwardia Narodowa. W stanie Minnesota zarządzono pełną mobilizację Gwardii po raz pierwszy od drugiej wojny światowej.

Nikt już nie pamięta o wyludnionych przez pandemię ulicach amerykańskich miasta. Teraz są one pełne ludzi i gniewu.

 

Zarzewiem protestów, które przerodziły się w zamieszki stała się sprawa 46-letniego czarnoskórego George'a Floyda, który zmarł w trakcie zatrzymania przez policję w Minneapolis.

 

Brutalna interwencja policji

 

W poniedziałek do internetu trafiło nagranie z incydentu, na którym widać, jak jeden z policjantów brutalnie przyciska mężczyźnie kolanem szyję do ziemi, nie reagując na jego krzyki, że nie może oddychać. Wkrótce mężczyzna zmarł. Słowa przyciskanego do ziemi Floyda "Nie mogę oddychać" stały się głównym hasłem protestów.

 

 

Ludzie wychodzą na ulicę, aby zaprotestować przeciwko brutalności amerykańskiej policji. Protesty z każdym dniem przybierają na sile i objęły już kilkadziesiąt amerykańskich miast. Tłum wznosi antyrasistowskie i antypolicyjne hasła, dochodzi też do starć z funkcjonariuszami.

 

ZOBACZ: Zabójstwo Afroamerykanina. Na policjanta było 18 skarg

 

Policjanci biorący udział w zatrzymaniu zostali zwolnieni ze służby, a FBI wszczęło w ich sprawie dochodzenie. Jeden z nich usłyszał zarzut zabójstwa trzeciego stopnia i został aresztowany. To jednak nie złagodziło nastrojów społecznych.

 

Bezradna Gwardia Narodowa

 

W Minneapolis, gdzie doszło do zdarzenia, została ogłoszona godzina policyjna. Mimo tego protestujący nie zamierzają się poddać. Lokalne media donoszą, demonstranci spalili kilka budynków, w tym posterunek policji, bank i restaurację. Podczas poprzednich nocy zrabowano wiele sklepów. Do miasta wysłano oddziały Gwardii Narodowej.

- Nie ma nic godnego w podpalaniu swojego miasta. Nie ma powodów do dumy, kiedy grabi się sklepy - powiedział burmistrz miasta Jacob Frey, który wcześniej surowo potępił zachowanie policjanta.

Do miasta wysłano oddziały Gwardii Narodowej, jednak nawet ona nie jest w stanie powstrzymać zamieszek i grabieży. 

 

Protesty w innych miastach

 

Wściekłość ludzi rozlewa się po całym kraju. Burzliwa sytuacja panowała w piątek wieczorem w Atlancie. Tłum wtargnął do siedziby stacji telewizyjnej CNN. Pojawiają się doniesienia o zniszczeniu kilku budynków oraz spaleniu policyjnego samochodu. - Jeśli dbacie o nasze miasto, to pójdzie do domu - zaapelowała do demonstrantów burmistrz miasta Keisha Lance Bottoms. W późnych godzinach wieczornych manifestacje w największym mieście Georgii słabły.

 

WIDEO: materiał "Wydarzeń"

  

 

ZOBACZ: Zabójstwo Afroamerykanina. Policjant z Minneapolis został aresztowany

 

W piątkowy wieczór protest odbył się też w Nowym Jorku. Na Brooklynie policja wzywała do jego rozwiązania. Doszło do starć z funkcjonariuszami, w ruch poszły policyjne pałki, niektórzy manifestujący zostali aresztowani.

 

Niespokojnie było też przed Białym Domem, gdzie protestowało kilkaset osób. W rezydencji prezydenta USA podwyższono środki bezpieczeństwa. "Bez sprawiedliwości nie ma pokoju", "Nie zabijajcie nas" - wznoszono okrzyki. Stołeczni policjanci byli wyzywani; dochodziło do przepychanek. Niektórzy z czarnoskórych demonstrantów wznosili w górę zaciśniętą prawą pieść.

 

- Widzieliście co stało się w Minneapolis, to przyjdzie do Waszyngtonu. Nas jest więcej niż was - zapowiadał jeden z demonstrujących.

 

Zginęły trzy osoby

 

W czasie protestów po zabiciu Floyda śmierć poniosły już trzy osoby - w Detroit (19-latek), Oakland i Minneapolis.

 

Sprawa stała się polityczna. Prezydent USA Donald Trump powiedział w sobotę, że wojsko może "bardzo szybko" odpowiedzieć na zamieszki w Minneapolis. Ostrzegł, że "kiedy zaczyna się plądrowanie, zaczyna się strzelanie". Zacytował tym samym szefa policji w Miami, który pół wieku temu tłumił zamieszki na tle rasowym.

Do sytuacji odniósł się również rywal Trumpa w wyborach prezydenckich Joe Biden

 

- To nie jest czas na podżegające tweety i zachęcanie do przemocy. To kryzys narodowy. Potrzebujemy prawdziwego przywództwa, byśmy mogli wykorzenić rasizm systemowo - powiedział. 

 

Protest w Berlinie

 

Protesty wykroczyły poza USA. Około 2 tysięcy osób wzięło udział w sobotę w demonstracji przed gmachem ambasady USA w Berlinie. Demonstranci protestowali przeciwko rasizmowi i brutalności policji, której symbolem stała się śmierć Afroamerykanina George'a Floyda w Minneapolis.

 

Jak przyznała rzeczniczka niemieckiej policji, liczebność zgromadzenia zorganizowanego poprzez media społecznościowe zaskoczyła służby. Manifestacja przebiegła jednak spokojnie, a demonstranci w maskach ochronnych z powodu pandemii koronawirusa wznosili hasła z żądaniem ukarania winnych śmierci Floyda.

dk/zdr/ Polsat News, polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie