Szokująca zbrodnia na 23-latce. Oprawca interesował się okultyzmem, kanibalizmem

Polska
Szokująca zbrodnia na 23-latce. Oprawca interesował się okultyzmem, kanibalizmem
"Interwencja"
"Bez przerwy było pisane, on wiedział wszystko. A czy najadłaś się, a czy się ubrałaś - wiedział wszystko. Wiedział dokładnie, gdzie jest i co robi" - opowiada Ewa Pianka, matka zamordowanej Pauliny

23-letnia Paulina zginęła z rąk swojego byłego chłopaka. Patryk D. ściągnął ją do Nowego Dworu Gdańskiego i udusił, a następnie poćwiartował jej ciało i zakopał w różnych miejscach. Prawdę ukrywał przez dwa miesiące. - Ktoś mówił, że częściowo ściągnął z niej skórę, że pocięta była, że włożył w worki, gdzieś pozakopywał. Głowy nie mogli znaleźć - rozpacza matka Pauliny. Reportaż "Interwencji".

Paulina Pianka miała 23 lata. Pochodziła z Balik - niewielkiej wsi koło Łomży w Podlaskiem. Wychowała się w rolniczej rodzinie, ale zawsze marzyła o tym, aby zamieszkać w mieście. Kilka lat temu przez internet poznała chłopaka z Pomorza, mieszkańca Nowego Dworu Gdańskiego - Patryka D.

 

- My już mieliśmy tyle tych telewizji, tyle wszystkiego, ja naprawdę nie mam ochoty rozmawiać. Proszę mnie nie kamerować -  mówi ojciec Patryka D. reporterom "Interwencji".

 

"Chciał do jakiegoś bractwa rycerskiego należeć"

 

- Przyjeżdżając tutaj był normalnym chłopakiem. Widać było, że byli zadowoleni, szczęśliwi, razem chodzili nad rzekę, na spacery... Zbierał jakieś takie te bronie, miecze, siekiery. Chciał do jakiegoś bractwa rycerskiego należeć. Jedną rzeczą, co powiedzmy tak odpychało Paulę od niego, to było, że chodząc na te spacery rozcinał żaby. Po prostu chlast i ta żaba się rozcinała. Nie robiło to na nim żadnego wrażenia - opowiada Ewa Pianka, matka zamordowanej Pauliny.

 

- To był chłopak taki, który stronił gdzieś tam od znajomości, który nie miał jakichś tam szczególnych kontaktów ze swoimi rówieśnikami. Jest jeszcze profil na Pintereście. Mamy tu takie "ciekawe" obrazki: wojowników, miecze, kryształy... Rzeczy związane z okultyzmem, kanibalizmem - mówi Edyta Kozakiewicz z portalu zulawytv.pl.

 

Wideo: Reportaż "Interwencji"

  

Świadkowie twierdzą, że Patryk starał się kontrolować Paulinę, nawet na odległość, ale ona zdawała sobie z tego sprawę.

 

- Bez przerwy było pisane, on wiedział wszystko. A czy najadłaś się, a czy się ubrałaś - wiedział wszystko. Wiedział dokładnie, gdzie jest i co robi - opowiada Ewa Pianka, matka Pauliny w rozmowie z "Interwencją".

 

Nie pogodził się z odejściem Pauliny

 

Wiosną zeszłego roku Paulina zerwała z Patrykiem. Kilka miesięcy później wyprowadziła się też z rodzinnego domu. Wyjechała do Warszawy. Razem z koleżanką wynajęła mieszkanie na Białołęce. Patryk nigdy nie pogodził się jednak z tym, że dziewczyna postanowiła od niego odejść.

 

- Od czerwca radykalnie zmienił swoje zachowanie w stosunku do niej, chciał żeby ona mu znowu zaufała, żeby do niego wróciła - twierdzi Anita Suchińska Miszczuk, administratorka strony "Gdziekolwiek jesteś" na Facebooku.

 

ZOBACZ: Znaleziono martwą pięciolatkę. "Być może matka zabiła córkę"

 

- Ona próbowała sobie ułożyć życie w tej Warszawie, spotkała jakiegoś chłopaka, który ją zawiódł... i to było chyba na chwilę przed tym, jak ona tutaj przyjechała - relacjonuje Edyta Kozakiewicz z portalu zulawytv.pl.

 

- Uważam, że przyjechał po nią z Gdańska, zawiózł na wieś i zamordował tam. Tej samej nocy - dodaje Krzysztof Pianka, ojciec Pauliny.

 

Zniknęła po sprzeczce ze współlokatorką

 

Jest 7 marca tego roku. Wieczorem pomiędzy Pauliną a jej współlokatorką dochodzi do sprzeczki. Paulina pakuje kilka ubrań i w pośpiechu wychodzi z domu. Chwilę później... po prostu znika.

 

- Była widziana w Nowym Dworze Gdańskim, służby też ustaliły, że ona tutaj była... Szła z walizką w towarzystwie Patryka - mówi Edyta Kozakiewicz z portalu zulawytv.pl.

 

Ewa Pianka cytuje ostatniego SMS-a, którego otrzymała 8 marca tuż przed godziną 18.

 

"Mieszkanie mamy na teraz, chcę trochę czasu dla siebie. Byłabym wdzięczna za jakieś dwa miesiące bez kontaktu".

 

Rodzice Pauliny uważają, że to nie ich córka wysłała tę wiadomość, a Patryk. Ten relacjonuje policji, że spotkał się z dziewczyną, ale rozstali się w lesie.

 

Morderca "pękł" po dwóch miesiącach

 

- Nie ma ciała, sprawca się nie przyznaje, więc podejrzewam, że policjanci nie mogą zrobić nic więcej. Mogą tylko czekać, mogą wyjaśniać jakieś tam okoliczności, czekać, aż popełni błąd albo ewentualnie coś gdzieś wypłynie - komentuje Edyta Kozakiewicz z portalu zulawytv.pl.

 

Poszukiwania Pauliny trwały dwa miesiące. 30 kwietnia w sprawie nastąpił nieoczekiwany przełom. W rozmowie z policjantami Patryk pękł. Przyznał się do zamordowania Pauliny. Pokazał też miejsce, w którym ukrył jej szczątki.

 

- Powiedzieli, że znaleźli zwłoki, prawdopodobnie naszej córki i nie będziemy mogli tego zobaczyć osobiście, za bardzo zmasakrowane. Były ukryte w promieniu jednego kilometra. Po prostu szedł, co jakiś czas wykopał dół i wkładał następną część. To miało być zabójstwo doskonałe. Tak powiedział policji - mówi Krzysztof Pianka, tata Pauliny.

 

ZOBACZ: Amerykanka twierdzi, że jest zaginioną Moniką z Legnicy. Wiemy, jak wpadła na polski trop

 

- Udusił ją, ktoś mówił, że częściowo skórę z niej ściągnął, że pocięta była, że włożył w worki, gdzieś pozakopywał. Głowy nie mogli znaleźć - rozpacza mama Pauliny.

 

- Nie mogę tego w tej chwili potwierdzić ani zaprzeczyć temu, natomiast... Nie dementuję, ale... nie chcę powodować, że po mojej wypowiedzi pojawią się jakieś kolejne informacje - odpowiada Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

 

"Mógłby chcieć spróbować jeszcze raz"

 

- Być może nagrywał, bo chciał mieć z tego zabójstwa pamiątkę, która będzie mu potem służyła do przeżywania na nowo aktu morderstwa. Uważam, że gdyby pozostał na wolności, mógłby chcieć je powtórzyć za jakiś czas - komentuje Łukasz Wroński z Centrum Psychologii Kryminalnej.

 

Patryk D. został aresztowany na trzy miesiące. Za zamordowanie Pauliny grozi mu dożywocie. Wcześniej najprawdopodobniej trafi jednak na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Tam biegli zadecydują, czy dwudziestolatek kiedykolwiek odpowie za swoją zbrodnię.

 

- Sprawca, który popełnił tego typu zbrodnię i miało to związek z jego fantazjami, po wyjściu, nawet po 25 latach, może dalej popełniać tego typu zbrodnie - uważa Łukasz Wroński z Centrum Psychologii Kryminalnej.

 

- Jeżeli wyjdziesz stamtąd... pod jakimkolwiek pozorem... zrobię to samo, co ty z moją córką. Pamiętaj o tym - dodaje Krzysztof Pianka, ojciec zamordowanej Pauliny.

bia/hlk/ "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie