Podróż transportem publicznym. Od dziś nowe zasady
Od poniedziałku w każdym autobusie będzie mogło przebywać tylu pasażerów, ile wynosi 30 proc. miejsc siedzących oraz stojących. O zmiany do prezesa rady ministrów apelowali m.in. włodarze wielu polskich miast.
Dotychczas do autobusów mogło wejść tyle osób, ile wynosi połowa miejsc siedzących. Zgodnie z nowym rozporządzeniem, ma to się zmienić. Obostrzenia związane z pandemią dramatycznie odbiły się na sytuacji w transporcie publicznym.
Skupiska ludzi na przystankach
Kiedy otwarto galerie handlowe, znacznie więcej osób zaczęło korzystać z transportu publicznego, co skutkowało tym, że np. na przystankach pojawiały się skupiska ludzi.
ZOBACZ: Wielkie cięcie komunikacji miejskiej w Krakowie. A inne miasto chciało ją całkiem zawiesić
To niewątpliwie nie wpływało dobrze na zasadę społecznego dystansowania się. Ale zwiększenie liczby pasażerów powinno poprawić również trudną sytuację transportu publicznego na terenie całego kraju.
Od dziś do autobusu może wsiąść tyle osób, ile wynosi połowa miejsc siedzących lub tyle, ile wynosi 30 proc. liczby wszystkich miejsc siedzących i stojących (w tym przypadku jednak połowa miejsc siedzących musi pozostać wolna).
WIDEO: "Luzowanie" obostrzeń w transporcie publicznym
Dramatyczna sytuacja w branży
W marcu, kiedy wprowadzano pierwsze obostrzenia i nowe przepisy dotyczące poruszania się autobusami, wpływy w ZTM-ie w Lublinie spadły o 90 proc. W kwietniu ten spadek był notowany o 80 proc. Skoro jest znacznie mniejsza liczba osób w autobusie, mniej osób kupuje bilety.
Według różnych szacunków Zarządu Transportu Miejskiego, tylko w tym roku starty spowodowane mniejszą liczbą pasażerów w Lublinie mogą wynieść nawet 40 mln zł. A przecież autobusy ciągle kursują, nawet jeśli są one opustoszałe. Trzeba zapłacić za paliwo i za eksploatację. Wiele spółek, które zarządzają transportem publicznym musiało również zainwestować w środki dezynfekcji, a to kolejne setki tysięcy, jeśli nie miliony złotych.
Czytaj więcej