Po śmierci Ukrainki nie znaleziono płodu i łożyska - były w studni. Ustalenia prokuratury

Polska
Po śmierci Ukrainki nie znaleziono płodu i łożyska - były w studni. Ustalenia prokuratury
Pixabay/PublicDomainPictures/Zdj. ilustracyjne
Na początku maja odnaleziono w studni zwłoki dziecka

Prokuratura Rejonowa w Gostyninie (Mazowieckie) nadzoruje śledztwo w sprawie śmierci 25-letniej obywatelki Ukrainy, która zmarła pod koniec kwietnia w jednym z gospodarstw w gminie Sanniki. Postępowanie to dotyczy także zwłok noworodka, które na tej samej posesji odkryto na początku maja.

Jak poinformował w czwartek prokurator Damian Zimniak z gostynińskiej prokuratury, zmarła 25 kwietnia Tatiana B. była w ciąży, jednak sekcja zwłok wykazała brak płodu; z kolei 5 maja na terenie gospodarstwa, gdzie kobieta wcześniej zmarła znaleziono w studni zwłoki noworodka.

 

- Oba te zdarzenia w oczywisty sposób łączą się ze sobą, dlatego prowadzone jest jedno postępowanie - powiedział w czwartek prokurator Zimniak. Dodał, że po śmierci Tatiany B. zatrzymana została jej matka oraz koleżanka matki, obie obywatelki Ukrainy - kobiety pracowały na terenie tego samego gospodarstwa i wspólnie we trzy mieszkały tam w jednym pomieszczeniu.

 

ZOBACZ: Zwłoki dziecka w studni. Były w stanie rozkładu

 

- Były to osoby mogące mieć największą wiedzę na temat tego, co się wydarzyło. Po przeprowadzeniu czynności zostały zwolnione. Kobiety zatrzymano zanim zostały znalezione zwłoki noworodka. Nie było dowodów na to, aby komukolwiek przedstawić wtedy zarzuty - wyjaśnił prokurator Zimniak. Zaznaczył przy tym, iż na obecnym etapie tego postępowania nadal jest ono prowadzone w sprawie i dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci Tatiany B.

 

Krwotok możliwą przyczyną śmierci

 

Jak wynika z dotychczasowych ustaleń śledztwa, właścicielka gospodarstwa rolnego na terenie gminy Sanniki, która wynajmuje do pracy obywateli Ukrainy, została poinformowana 25 kwietnia przez jednego z pracowników, iż zatrudniona tam 25-letnia Tatiana B. potrzebuje pomocy lekarskiej. Lekarz, który przybył na miejsce w ekipie karetki pogotowia ratunkowego, stwierdził zgon kobiety. Nie wykluczył, iż przyczyną jej śmierci mogło być obfite krwawienie z dróg rodnych. W związku z tym na miejsce wezwano policję i prokuratora.

 

ZOBACZ: Zwłoki małżeństwa w domu na uboczu. Tajemnicza śmierć koło Wadowic

 

- Sekcja zwłok wykazała, że zmarła była w ciąży. Nie stwierdzono jednak płodu i łożyska - wyjaśnił prokurator Zimniak. Podkreślił, iż z uwagi na te ustalenia dwa razy przeprowadzono oględziny gospodarstwa, ale poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Jak dodał, zwłoki noworodka odkryto tam 5 maja, gdy właścicielka gospodarstwa przekazała, że została powiadomiona przez jednego z pracowników, iż woda ma dziwny zapach, a w studni "pływają najprawdopodobniej zwłoki dziecka". Na miejsce ponownie przybył wówczas prokurator i ekipa dochodzeniowa policji. Ze studni wydobyto zwłoki noworodka.

 

- Sekcja zwłok noworodka ma zostać przeprowadzona dziś - powiedział w czwartek prokurator Zimniak. Zaznaczył, iż ustali ona m.in., jaka była przyczyna zgonu dziecka i czy urodziło się ono żywe. - W zależności od wyników sekcji, będą podejmowane dalsze czynności w sprawie - dodał.

prz/ml/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie