Prezydent miasta przesłał dane wyborców... zaszyfrowane. "Hasło mam tylko ja"

Polska
Prezydent miasta przesłał dane wyborców... zaszyfrowane. "Hasło mam tylko ja"
Facebook.com/Marcin Witko
Witko zwrócił także uwagę na obraźliwe komentarze, które dotykają nie tylko jego, ale także bliskie mu osoby.

Samorządowcy otrzymują od Poczty Polskiej e-maile ws. udostępniania danych osobowych wyborców w związku z głosowaniem korespondencyjnym. Prezydent Tomaszowa Mazowieckiego te dane państwowemu operatorowi przekazał, ale wcześniej je zaszyfrował. Wyjaśnił, że tylko jemu znane hasło poda "gdy sytuacja będzie klarowna i jasna". Zwrócił także uwagę na dotkliwe ataki kierowane pod jego adresem w sieci.

Poczta wyjaśniła, że wnioski skierowane do samorządów wynikają z roli, jaką Poczta Polska ma pełnić w obsłudze planowanego głosowania korespondencyjnego w ramach wyborów prezydenckich. Ma ona dostarczyć pakiety wyborcze, a następnie przekazać karty wyborcze do obwodowych komisji wyborczych.

 

ZOBACZ: Skarga do sądu na decyzję premiera o przygotowaniu wyborów przez Pocztę Polską

 

"Nasz organ nadzorczy zobligował nas do przesłania danych. Ja zdecydowałem się dane przesłać, ale wcześniej je zaszyfrowałem. Hasło mam tylko ja i bez niego nikt pliku nie otworzy. Przekażę je - lub nie - dopiero, gdy sytuacja będzie klarowna i jasna - tak, by można było wtedy podjąć szybkie działania. Wiem, że inne samorządy również chcą iść tą drogą" - napisał na Facebooku Marcin Witko, prezydent Tomaszowa Mazowieckiego. 

 

"Jesteśmy mieszani z błotem"

 

Witko zwrócił także uwagę na komentarze, które dotykają nie tylko jego, ale także rodzinę. "Przez ostatnie dni samorządowcy - nie tylko ja - są obiektem ataków, wulgarnych komentarzy i wyzwisk. Znaleźliśmy się w tej sytuacji bez naszej winy, a jesteśmy mieszani z błotem. Czy ktokolwiek, kto wylał na mnie wiadro pomyj, wczytał się w moje stanowisko?" - pytał prezydent Tomaszowa Mazowieckiego. 

 

ZOBACZ: Hołownia składa skargę do Sądu Najwyższego. Blokuje uchwałę PKW​ ws. spisu wyborców

 

"Od kilku dni czytałem setki wiadomości. Jedni mieszkańcy pisali do mnie, żeby nie udostępniać danych bo mnie pozwą, drudzy, że jeżeli danych nie udostępnię, to mnie pozwą za zablokowanie im prawa wyborczego. Ja, jak i inni samorządowcy staliśmy się ofiarami zmasowanego ataku. Nikt nawet nie próbował na chłodno podejść do sprawy" - zaznaczył Witko. 

 

 

Samorządowiec napisał także o krytyce pod jego adresem.

 

"Wielu obrażanie przychodzi niezwykle łatwo, coś się napisze i poszło. To dla mnie niezwykle cenna lekcja. W takich sytuacjach człowiek przekonuje się, kim naprawdę jest drugi człowiek. Kto jest wsparciem, a kto woli udawać, że problemu nie ma. Do jakich forteli można się posunąć, aby osiągnąć to, co się chce, a w takim momencie odkryć prawdziwą kartę... Dziękuję mimo wszystko tym, którzy potrafili jednak kulturalnie wyrazić zdanie" - dodał. 

 

6 kwietnia Sejm uchwalił ustawę, autorstwa PiS, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Senat ma się zająć nowymi przepisami na posiedzeniu w dniach 5 i 6 maja.

msl/hlk/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie