W przydomowym warsztacie konstruktor zbudował linię do produkcji maseczek

Polska
W przydomowym warsztacie konstruktor zbudował linię do produkcji maseczek
Pixnio.com/zdj. ilustracyjne

Radosław Pawlaczyk wpadł na pomysł stworzenia maszyny do produkcji maseczek. Do konstrukcji wykorzystał to, co miał w warsztacie - napisał portal "Dziennik Wałbrzych". Praca nad budową linii trwała trzy tygodnie. Dzięki wynalazkowi będzie można produkować jednorazowe maseczki z flizeliny. Pomysł wspiera Roman Głód, burmistrz Głuszycy (woj. dolnośląskie) - miasta, w którym mieszka wynalazca.

- Zamysł był taki, aby ta linia nie kosztowała dużo. Miała być to linia tania, niezawodna i taka, która będzie miała znaczną wydajność. Myślę, że to się częściowo udało - powiedział w rozmowie z portalem "Dziennik Wałbrzych" Radosław Pawlaczyk.

 

Wynalazca postanowił podczas pracy wykorzystać przedmioty i podzespoły, które miał w warsztacie. Dodatkowo z pomocą ruszyła mu jedna z firm ze Szczawna-Zdroju, od której otrzymał niewielką część niezbędnych elementów. Twórca zaznaczył, że części, które posłużyły do stworzenia maszyny, nie są kosztowane, ale za to są niezawodne. Co ma gwarantować, że gdy któryś z nich będzie trzeba wymienić, nie sprawi to większego problemu i będzie tanie.

 

600 maseczek w ciągu godziny

 

Obecnie sprzęt jest na etapie testów. Jego konstruktor już wie, że w ciągu godziny może wyprodukować 600 maseczek. Jego zdaniem, wydajność maszyny można jeszcze zwiększyć.

 

ZOBACZ: Prawie 180 nowych zakażeń. Kolejne ofiary koronawirusa

 

"Projekt powstał stosunkowo szybko. Większość swoich maszyn projektuję przy komputerze. Ta postała na zasadzie freestyle'u technologicznego. Jest troszkę artystyczna, ale efekt nawet mnie zaskoczył, bo robi to, czego oczekiwałem" - podkreślił w rozmowie z portalem "Dziennik Wałbrzych" pan Radosław Pawlaczyk.

 

Kiedy maszyna zacznie już normalną pracę, maseczki ochronne trafią do mieszkańców Głuszycy. Biorąc pod uwagę koszt materiału, wartość jednej maseczki może nie przekroczyć złotówki.

 

 

Przepis obowiązuje do od-wołania

 

Zgodnie z przepisami od czwartku 16 kwietnia do odwołania w miejscach ogólnodostępnych trzeba zakrywać usta i nos przy pomocy odzieży lub jej części, maski albo maseczki.

 

Nakaz obowiązuje w środkach publicznego transportu zbiorowego. Nie obowiązuje on jednak osób kierujących takim pojazdem oraz osób wykonujących zarobkowy prze-wóz osób, jeśli kierującego od przewożonych osób oddzielono w sposób uniemożliwi-ający kontakt ze źródłem zakażenia. Nakaz zakrywania ust i nosa obowiązuje w samo-chodach, którymi poruszają się osoby niezamieszkujące lub niegospodarujące wspólnie. Gdy samochodem porusza się jedna osoba lub osoba z dzieckiem do czwartego roku życia, wówczas nie trzeba zakładać maseczki.

 

ZOBACZ: Koronawirus. Najnowsze informacje z Polski i świata [RELACJA]

 

Usta i nos trzeba trzeba zakrywać w miejscach ogólnodostępnych, w tym na drogach i placach, a także w placówkach handlowych lub usługowych i na targowiskach (straganach).

 

Nakaz zakrywania ust i nosa obowiązuje także w zakładach pracy oraz w budynkach użyteczności publicznej przeznaczonych na potrzeby: administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, kultu religijnego, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, wychowania, opieki zdrowotnej, społecznej lub socjalnej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług, w tym usług pocztowych lub telekomunikacyjnych, turystyki, sportu, obsługi pasażerów w transporcie kolejowym, drogowym, lotniczym, morskim lub wodnym śródlądowym. Za budynek użyteczności publicznej uznaje się także budynek biurowy lub socjalny.

ms/hlk/ dziennik.walbrzych.pl, polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie