Przed wirusem uciekli do Niemiec. Pracownicy transgraniczni chcą zwolnienia z obowiązku kwarantanny

Świat
Przed wirusem uciekli do Niemiec. Pracownicy transgraniczni chcą zwolnienia z obowiązku kwarantanny
Polsat News
Pracownicy transgraniczni zostali zmuszeni do pozostania w miejscu pracy za granicą. Domagają się zmiany przepisów i zrównania ich praz z kierowcami tirów.

Do tej pory codziennie dojeżdżali do pracy z Polski do Niemiec. Ale koronawirus pokrzyżował im plany. Musieli przeprowadzić się czasowo do Niemiec, aby uniknąć obowiązku kwarantanny. Mowa o pracownikach transgranicznych. Jak mówią, ich życie stanęło na głowie, bo nie mogą widzieć się ze swoimi rodzinami. Ich problemom przyjrzał się nasz berliński korespondent Tomasz Lejman.

Telefon, wideorozmowa jest dla nich jedyną możliwością kontaktu z rodziną.

- To jest moja mała ojczyzna, moja rodzina, do której wróciłem po ośmiu latach, i w tej chwili znowu musieliśmy się rozstać - mówi Marcin Żukowski, pracownik transgraniczny.

 

Koronawirus zatrzymał Polaków za granicą


Tysiące Polaków, którzy codziennie dojeżdżali z Polski do Niemiec do pracy, stanęło przed wyborem, dom lub praca, która jest. Dlatego chcą otwarcia granic.

- My oczekujemy zniesienia kwarantanny dla pracowników transgranicznych. Tylko i wyłącznie, żebyśmy mogli dojeżdżać do pracy tak jak do tej pory dojeżdżaliśmy, żebyśmy widzieli swoje rodziny, dzieci, żeby wrócić do normalności, bo dla nas to nie jest normalność, żyjemy na dwa domy - twierdzi Waldemar Aleksandrowicz, który także został zmuszony do pozostania w miejscu pracy Niemczech, ale mieszka na co dzień w Polsce.

 

ZOBACZ: Jak poradzić sobie z kryzysem gospodarczym? Rozmowa premiera z kanclerz Merkel


Objęcie kwarantanną pracowników, którzy mieszkają i żyją na pograniczu, było dla nich zaskoczeniem. Polacy nie rozumieją, dlaczego stwarzają większe zagrożenie, niż pracownicy firm transportowych.

- Ten tranzyt, transport idzie, kierowcy też mają kontakt z innymi osobami, jeżdżą do dużych magazynów. Co my mamy powiedzieć? My się czujemy tu bezpieczniej. Pod względem taki, że nie mamy takiego kontaktu jak ci kierowcy, gdzie w magazynach tłoczą się w kolejkach - mówi Radosław Kubiak, który także musiał zostać za granicą, aby uniknąć obowiązku odbywania kwarantanny związanej z jej przekraczaniem. 


Rozmówcy Polsat News pracują niedaleko Berlina w tartaku, gdzie pracodawcy, jak wielu w regionie, zależy na tym, by nie dochodziło do zakażeń koronawirusem.

- Firma wprowadziła jakieś tam swoje obostrzenia, zachowywania odstępu, wiadomo wywiesili nam karteczki, że mamy często myć ręce, na stołówce nie ma takiego spędu, są stoły porozstawiane, dwie osoby przy stole maksymalnie, jest to w jakiś sposób zachowane - mówi Radosław Kubiak.

 

Noclegi pracownicze jeszcze przez trzy miesiące


Ponieważ w firmie pracuje wielu Polaków, jej właściciel postanowił opłacać swoim pracownikom noclegi. Zresztą pieniądze na to przeznaczone, w wysokości 65 euro dziennie na każdą osobę, dostał od lokalnych władz. Tyle, że ta pomoc jest ograniczona do 3 miesięcy.

- No trudno będzie, nie wiem co tu myśleć - niepokoi się Mariusz Jarosz.

 

- Będziemy musieli tutaj siedzieć, nie ma wyjścia. Jeżeli pracodawca będzie nam opłacał dalej, bo jeżeli mielibyśmy wydać z własnej kieszeni tyle pieniędzy za hotel, to lepiej do Polski zjechać i na chorobowym siedzieć - uważa Waldemar Aleksandrowicz.

Tego nikt nie chce, tym bardziej, że praca jest i nikogo nie trzeba prosić o pomoc.

 

ZOBACZ: Morawiecki o "kruchości Unii Europejskiej". Zdradził, jakiej oczekuje odpowiedzi


Reporter Polsat News Tomasz Lejman próbował porozmawiać z kierownikiem zakładu przed kamerą, ale nie dostał on zgody od centrali, choć telefonicznie przyznał nam, że sytuacja po zamknięciu granicy w regionie jest trudna i nie wie, co stanie się z polskimi pracownikami, bo nie wiadomo jak długo granica pozostanie zamknięta.

Zdaniem licznych przygranicznych organizacji, które od lat zajmują się współpracą gospodarczą pomiędzy Polską a Niemcami sytuację można rozwiązać.

- W początkowej wersji pracownicy transgraniczni byli wyłączeni spod regulacji i to było rozsądne, Szczególnie, że na tych terenach przygranicznych te zachorowania są bardzo małe i ryzyka przeniesienia przez granicę naprawdę nie jest duże - mówi dr Przemysław Jackowski z Centrum Usłogowo-Doradczego Regionu Pomerania.


Na razie jednak jasnej odpowiedzi ze strony ministerstwa zdrowia nie ma i nie ma też konkretnej daty, kiedy obostrzenia zostaną zdjęte.

 

WIDEO: reportaż Tomasza Lejmana o pracownikach transgranicznych w Niemczech

 

  

Tomasz Lejman/hlk/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie