Koronawirus w W. Brytanii. 449 nowych zgonów, rząd odpiera zarzuty o zaniedbaniach

Polska
Koronawirus w W. Brytanii. 449 nowych zgonów, rząd odpiera zarzuty o zaniedbaniach
PAP/EPA/NEIL HALL
To pierwszy przypadek od dwóch tygodni, by dobowa liczba zgonów była mniejsza niż 500

O 449 wzrosła liczba zgonów z powodu koronawirusa w Wielkiej Brytanii; łączna liczba ofiar śmiertelnych epidemii wynosi już 16 509 - poinformowało w poniedziałek po południu ministerstwo zdrowia. Ponadto brytyjski rząd opublikował szczegółową odpowiedź na artykuł w "The Sunday Times", zarzucający mu zbagatelizowanie zagrożenia związanego z koronawirusem.

Bilans podany do wiadomości w poniedziałek obejmuje zgony zarejestrowane w szpitalach w ciągu 24 godzin między godz. 17 w sobotę a godz. 17 w niedzielę. To pierwszy przypadek od dwóch tygodni, by dobowa liczba zgonów była mniejsza niż 500.

 

Podawane przez brytyjskie ministerstwo zdrowia statystyki dotyczą tylko zgonów w szpitalach, więc faktyczna liczba jest większa. Niektóre szacunki wskazują, że liczba zmarłych w domach opieki może wynosić nawet kilka tysięcy.

 

Wielka Brytania zajmuje piąte miejsce na świecie pod względem liczby zgonów z powodu koronawirusa - za Stanami Zjednoczonymi, Włochami, Hiszpanią i Francją, a także piąte pod względem liczby wykrytych zakażeń - za Stanami Zjednoczonymi, Hiszpanią, Włochami i Niemcami.

 

Rząd broni się przed zarzutami o zaniedbaniach

 

Brytyjski rząd opublikował w poniedziałek bezprecedensowo długą i szczegółową odpowiedź na artykuł w "The Sunday Times", zarzucający mu zbagatelizowanie zagrożenia związanego z koronawirusem i zbyt wolne działania w pierwszej fazie epidemii.

 

ZOBACZ: Wielka Brytania: spada dobowy bilans zgonów

 

W obszernym i opartym w dużej mierze na źródłach z Downing Street artykule w "The Sunday Times" napisano m.in., że rząd na początkowym etapie poważnie zlekceważył zagrożenie związane z epidemią koronawirusa, a spóźniona o ponad pięć tygodni reakcja i zaniedbania z poprzednich lat przyczyniły się do śmierci tysięcy ludzi. Ujawniono też, że premier Boris Johnson był z różnych powodów nieobecny na pierwszych pięciu posiedzeniach rządowego sztabu kryzysowego (COBR) poświęconych koronawirusowi i pojawił się na nich dopiero 2 marca.

 

Do artykułu już w niedzielę odniósł się Michael Gove, minister bez teki w rządzie, który potwierdził, że Johnsona faktycznie nie było na tych posiedzeniach, ale nie jest to niczym nadzwyczajnym, bo często przewodniczą im odpowiedni ministrowie, więc zarzuty, iż premier je celowo opuszczał, są "groteskowe".

 

"Nieścisłości i przekłamania"

 

Jednak w poniedziałek rząd opublikował liczącą ok. 2000 słów - i jak podkreślają niektóre brytyjskie media, znacznie ostrzejszą w tonie - odpowiedź. - Ten artykuł zawiera szereg kłamstw i błędów oraz aktywnie zniekształca ogromną ilość pracy, jaką wykonywał rząd na najwcześniejszych etapach epidemii koronawirusa - oświadczył rzecznik rządu. W odpowiedzi wskazano w niej 14 twierdzeń "The Sunday Timesa", które zawierają nieścisłości lub jawne przeinaczenia.

 

ZOBACZ: Brytyjski rząd przedłuża ograniczenia o trzy tygodnie

 

Potwierdzono, że Johnson faktycznie nie był na pięciu posiedzeniach sztabu kryzysowego, ale jak podkreślono, nie jest to niczym nadzwyczajnym, gdyż np. w czasie epidemii H1N1 w 2009 roku, gdy rządziła Partia Pracy, posiedzeniu COBR również przewodniczył minister zdrowia. Wytknięto kilka nieścisłości faktograficznych, np. pomyloną o tydzień datę, w którym odbyło się pierwsze posiedzenie COBR, wyjaśniono jakie kryteria obowiązują przy określaniu stopnia zagrożenia epidemicznego dla ludności i wskazano, że "The Sunday Times" pominął fakt, iż przed tym posiedzeniem ten stopnień już został podniesiony z bardzo niskiego na niski. Podkreślono, że po raz pierwszy o potencjalnym zagrożeniu minister zdrowia Matt Hancock rozmawiał z Johnsonem już 7 stycznia i podano także daty spotkań innych ciał doradczych.

 

W odpowiedzi rządu przypomniano też, że wbrew temu, co twierdzi "The Sunday Times", w styczniu nie było konsensusu wśród naukowców, co do zagrożenia związanego z koronawirusem, a Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała go za pandemię dopiero 11 marca, czyli działania brytyjskiego rządu uprzedzały wytyczne WHO. Potwierdzono, że brytyjski rząd faktycznie wysłał do Chin 270 tys. sztuk środków ochrony osobistej, o co poprosił rząd w Pekinie, ale podkreślono, że w kwietniu Chiny wysłały do Wielkiej Brytanii znacznie większe ilości. Zaprzeczono także twierdzeniom, jakoby od czasu pojawienia się zagrożenia nie rozpoczęto zwiększania zapasów niezbędnego sprzętu czy odzieży ochronnej.

bia/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie