Wyjątkowe zdjęcia na sprzedaż. "Fotografowie dla służby zdrowia"
Można zdobyć piękne zdjęcie, a przy okazji pomóc tym, którzy dziś walczą o ludzkie zdrowie i życie. Artyści skrzyknęli się i postanowili podzielić tym, co dla nich najcenniejsze - swoją sztuką. O akcji "Fotografowie dla służby zdrowia" informuje Agnieszka Milczarz, dziennikarka "Wydarzeń".
Pierwszego dnia do akcji dołączyło 20 fotografów. Czwartego dnia jest ich już ponad 50.
Do kupienia przez internet
Cenieni i nagradzani w Polsce i na świecie artyści zgodzili się odsprzedać odbitki swoich zdjęć, by wesprzeć tych, którzy są na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem. Akcja prowadzona jest dla pracowników Szpitala im. Józefa Strusia w Poznaniu. Odbitki fotografii można kupić w internecie za 300 zł - czyli za dużo mniej niż warte są oryginały.
ZOBACZ: One World: Together At Home. Światowe gwiazdy zaśpiewają dla służby zdrowia
- Fotografowie dadzą to, co najlepsze. Szpital dostanie wsparcie, a ludzie będą mieli w domu sztukę, więc to taki konglomerat trzech dobrych rzeczy - mówi "Wydarzeniom" Marek Lapis, inicjator akcji ze Związku Artystów Fotografików Okręg Wielkopolski.
Lapis namówił do udziału w akcji między innymi Tomasza Lazara, Macieja Moskwę, Agnieszkę Rayss, Chrisa Niedenthala, Czarka Sokołowskiego, Maksymiliana Rigamontiego, Tomasza Tomaszewskiego i Jacka Marczewskiego.
WIDEO: Akcja "Fotografowie dla służby zdrowia"
Obowiązek i wyraz solidarności
Każde zdjęcie to konkretna historia, tak jak "Stynka" z fotoreportażu Jacka Marczewskiego. To opowieść o małej rybie, która żyje w mazurskich jeziorach.
- Dopóki jeszcze były zimy i był lód, to rybacy na tych jeziorach pod lodem wyciągali tą stynkę. Ona się charakteryzuje czymś takim, że jak się ją wyciąga spod wody, to wszędzie się unosi zapach świeżych ogórków. Ona pachnie świeżymi ogórkami. I to jest niesamowite wrażenie, kiedy jest -20 stopni, lód, śnieg i nagle świeża pokrojona mizeria, że tak powiem pachnie nad całym jeziorem - mówi Marczewski, fotoreporter "Gazety Wyborczej".
ZOBACZ: Bohaterowie w bieli. Polacy podziękowali służbom medycznym
- Do tej pory próbowano odebrać godność czy honor lekarzom, więc tym bardziej ta akcja w tym kontekście nabiera szczególnego znaczenia - mówi Tomasz Tomaszewski, fotograf "National Geographic".
Maksymilian Rigamonti podarował zdjęcie, które jest częścią nagrodzonego wielokrotnie albumu "Echo" autorstwa jego i jego żony Magdaleny, dokumentującego pustkę na Wołyniu 70 lat później.
- Tam ludzie też potrzebowali otuchy i dobrych emocji i nadziei. Jak znalazłem tę figurkę Matki Boskiej w drzewie, która się w to drzewo wtopiła, to wiedziałem, że powinienem to zdjęcie przekazać na licytację - tłumaczy Rigamonti, fotoreporter "Dziennika Gazety Prawnej"
- Ta akcja to obowiązek i wyraz solidarności - mówią fotografowie jednym głosem.