Złoty słabnie. Tańsze kredyty w naszej walucie, frankowicze w strachu

Biznes
Złoty słabnie. Tańsze kredyty w naszej walucie, frankowicze w strachu
Skorchanov/Pixabay
To nie są dobre czasy dla posiadaczy kredytów walutowych

Zadłużeni w złotych płacą mniejsze raty kredytu. Taki jest efekt obniżenia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Zadłużeni w walutach obcych są w gorszym położeniu – muszą pogodzić się ze słabnącym w ostatnich tygodniach złotym.

Maksymalne oprocentowanie kart kredytowych spada właśnie z 10 do 9%. Także dla złotowych kredytów konsumpcyjnych najwyższy pułap to 9%. Przeciętny Polak zadłużony w rodzimej walucie będzie płacił miesięczną ratę o kilkadziesiąt złotych mniejszą.

 

Lokaty coraz mniej atrakcyjne

 

Narodowy Bank Polski po kilku latach utrzymywania stóp procentowych na niezmienionym poziomie obniżył je w połowie marca w reakcji na pandemię. Podstawa stopa (referencyjna) spadła z 1,5% do 1%. Prezes NBP Adam Glapiński nie ukrywał, że naszej polityka pieniężna idzie w ślad za posunięciami Europejskiego Banku Centralnego, jego amerykańskiego odpowiednia FED, a także kliku innych banków centralnych.

 

ZOBACZ: Rekordowe obniżki na stacjach. "Sytuacja bezprecedensowa"

 

Gołębia (czyli łagodna) polityka RPP ma jednak także drugą stronę medalu. Obniżone stopy spowodują, że spadnie oprocentowanie lokat – w okolice zaledwie 0,5%. W dodatku, marcowy ruch NBP bardzo osłabił złotego, co jest fatalną wiadomością dla zadłużonych w obcych walutach, zwłaszcza dla frankowiczów.

 

Złoty w głębokiej defensywie

 

Frank szwajcarski od połowy marca do końca minionego tygodnia podrożał o kilkanaście groszy – z 4,22 zł do 4,34 zł. Tym samym wrócił do fatalnych poziomów ze stycznia 2015 r., kiedy to szwajcarski bank centralny uwolnił kurs waluty i sprowokował paniczną reakcję rynków. Wzrost wartości franka obserwujemy już od kilku miesięcy – na początku stycznia kosztował 3,90 zł.

 

Bardzo wzmacnia się w ostatnim czasie euro. Od decyzji RPP o obniżeniu stóp do końca minionego tygodnia skoczyło z 4,46 zł do 4,58 zł. Analitycy Rabobanku są przekonani, że polska gospodarka nie uniknie w tym roku recesji i nie wykluczają, że za kilka miesięcy wspólna waluta będzie kosztować 5 złotych.

 

Ostatnie trzy tygodnie to także czas wzmacniania się amerykańskiego dolara (z 4,05 do 4,24 zł) i funta brytyjskiego (z 4,79 do 5,20 zł), który może wkrótce zbliżyć się do granicy 5,35 zł. Obie waluty są teraz najdroższe od końca 2016 r.

 

Groźna inflacja

 

Osłabianie złotego może być stałym elementem polskiej sytuacji gospodarczej w czasach zarazy. Członkowie RPP zapowiadają bowiem kolejne obniżki stóp procentowych. Bardzo możliwe, że wkrótce stopa referencyjna spadnie z 1% do 0,5%.

 

ZOBACZ: Polscy przedsiębiorcy włączają się do walki z koronawirusem

 

Rozluźnianie polityki pieniężnej jest bardzo ryzykowne w momencie, gdy rośnie tempo inflacji, a mamy do czynienia z takim zjawiskiem. Inflacja w Polsce tylko między listopadem 2019 r., a lutym 2020 r. wzrosła z 2,6% do 4,7%. Gołym okiem widać, że w ostatnich tygodniach niektóre ceny wzrosły skokowo. O tym jak bardzo dowiemy się dopiero w połowie kwietnia. Głównemu Urzędowi Statystycznemu nie udało się bowiem - po raz pierwszy w historii – zrobić wstępnego szacunku inflacji pod koniec badanego miesiąca. Z powodu narodowej kwarantanny ankieterzy nie byli w stanie w ostatnich dniach marca błyskawicznie zebrać danych ze sklepów.

 

Wraz ze spadkami stóp procentowych i przyspieszającą inflacją właściciele lokat w naszych bankach będą coraz bardziej poszkodowani, zwłaszcza, że już teraz nie mają szans na realne powiększanie w ten sposób swoich zasobów finansowych. Pieniądze wycofywane z banków będą szukać lepszych okazji, takich jak kruszce czy nieruchomości.

 

Jacek Brzeski
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie