"Jeśli mnie stracicie...". Lekarka w poruszającym wpisie do swoich dzieci

Świat
"Jeśli mnie stracicie...". Lekarka w poruszającym wpisie do swoich dzieci
Twitter/ Cornelia Griggs
Cornelia Griggs, lekarka w jednym z nowojorskich szpitali, umieściła na Twitterze poruszający wpis adresowany do swoich dzieci

"Moje dzieci są za małe, by to teraz przeczytać. Ledwo rozpoznają mnie w sprzęcie ochronnym. Jeśli stracą mnie podczas walki z COVID, chcę, by wiedziały, że mama bardzo starała się wykonywać swoją pracę" - napisała na Twitterze Cornelia Griggs, lekarka na co dzień pracująca w jednym z nowojorskich szpitali, gdzie przebywają zakażeni koronawirusem.

36-letnia chirurg dziecięca, mama czteroletniej Eloise i rocznego Jonaha, od czasu rozprzestrzeniania się koronawirusa, leczy pacjentów z COVID-19 w nowojorskim Columbia Univeristy Medical Center.


W ostatnim czasie dzieli się na Twitterze emocjami i przemyśleniami na temat pandemii i sytuacji, w której znalazła się jej rodzina. Na jednym ze zdjęć Griggs pozuje w specjalnym ubiorze ochronnym. Jeden z wpisów skierowała do swoich dzieci, prosząc je o zrozumienie, jeśli przyjdzie jej umrzeć z powodu ewentualnego zakażenia koronawirusem.


"Jeśli stracą mnie podczas walki z COVID, chcę, by wiedziały, że mama bardzo starała się wykonywać pracę" - napisała.

 

 

"Bez wahania wybrałabym ten zawód jeszcze raz"

 

- Wszyscy, którzy codziennie przychodzimy, aby wykonywać swoją pracę, borykamy się ze strachem przed zachorowaniem lub zachorowaniem kogoś w naszej rodzinie. Chciałam, aby moje dzieci wiedziały, że pomimo tego całego strachu, niepewności i chaosu, kocham moją pracę. Bez wahania wybrałabym ten zawód jeszcze raz, gdyż czuję się zaszczycona wykonywanym zajęciem - powiedziała w programie "Good Morning America".

 

ZOBACZ: "Sytuacja jest zła, brakuje łóżek. Boimy się objąć bliskich" - polska lekarka w Hiszpanii

 

Griggs podjęłą decyzję, by jej dzieci w najbliższym czasie pozostały w Connecticut, u dziadków. Jej mąż, Rob Goldstone, chirurg w Massachusetts General Hospital i Newton Wellesley Hospital walczy z koronawirusem w Bostonie. Rodzina nie widziała się od dwóch tygodni, choć utrzymuje kontakt przez popularnego FaceTime'a.


Lekarka przytoczyła w jednym z wpisów fragment rozmowy z córką.


(córka) - Mamo, kiedy po mnie przyjedziesz? Chcę wrócić do domu, do Nowego Jorku.
(Griggs) - (...) Mamusia musi uporać się z zarazkami w szpitalu.
(córka) - Dobrze, poczekam.

 

 

Najgorzej w Nowym Jorku


Koronawirus w USA najbardziej rozprzestrzenił się w mieście Nowy Jork, gdzie zmarło dotąd 1562 osób, a ponad 51 tys. zostało zakażonych; w stanie Nowy Jork zmarło 2576 osób, a infekcje wykryto u ponad 92 tys. W szpitalach brakuje środków ochronnych; władze apelują o pilne dostarczenie nowych respiratorów. Amerykańskie media porównują sytuację w tym mieście do Włoch - kraju, który dotychczas najbardziej dotknęła epidemia.

 

ZOBACZ: W USA 1169 zgonów w powodu koronawiursa w ciągu doby


Duże ogniska choroby występują też w stanach Waszyngton, Kalifornia, Michigan, Luizjana i New Jersey. Jedynym stanem, w którym nie odnotowano zgonu z powodu koronawirusa jest Wyoming.

ac/luq/ abcnews.go.com, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie