Psy i koty nie przenoszą koronawirusa. "Potwierdzają to badania tysięcy próbek"

Świat
Psy i koty nie przenoszą koronawirusa. "Potwierdzają to badania tysięcy próbek"
PAP/Adam Warżawa
Testom poddano tysiące pobranych od psów i kotów próbek, które zostały dostarczone przez laboratoria referencyjne IDEXX na całym świecie

Analiza tysięcy próbek pobranych od psów i kotów nie przyniosła ani jednego wyniku dodatniego na obecność koronawirusa SARS-CoV-2, który wywołuje chorobę COVID-19 - informuje globalna spółka IDEXX Laboratories, Inc., zajmująca się diagnostyką i oprogramowaniem w dziedzinie weterynarii.

Testom poddano tysiące pobranych od psów i kotów próbek, które zostały dostarczone przez laboratoria referencyjne IDEXX na całym świecie.

 

Zdaniem przedstawicieli firmy otrzymane wyniki pozostają w zgodzie z aktualnymi poglądami specjalistów, że COVID-19 przenosi się przede wszystkim z człowieka na człowieka. Dlatego eksperci nie zalecają przeprowadzania testów wśród zwierząt domowych na obecność SARS-CoV-2. W przypadku psów i kotów z objawami oddechowymi zalecana jest wizyta u weterynarza w celu przeprowadzenia badań w kierunku bardziej pospolitych patogenów układu oddechowego.

 

O tym, że nie ma żadnych dowodów, aby zwierzęta domowe, w tym koty i psy, przenosiły SARS-CoV-2 i stanowiły źródło zakażenia dla ludzi, przekonują też m.in. amerykańskie Centra ds. Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) w Atlancie na swojej stronie internetowej. Podobną opinię można przeczytać na stronie Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC). 

 

Odosobniony przypadek zakażenia u kota

 

Jak informował "Brussels Times", w Belgii wykryto pierwszy na świecie przypadek zakażenia koronawirusem u kota. Jak podkreślili eksperci, to zwierzę zaraziło się od swojej właścicielki, a nie odwrotnie.

 

ZOBACZ: Kot zakażony koronawirusem. Zaraził się od swojej właścicielki

 

- Chcemy podkreślić, że jest to odosobniony przypadek. Dodatkowo mówimy tutaj o przenoszeniu się wirusa z człowieka na zwierzę, a nie na odwrót - powiedział wirusolog prof. Steven Van Gucht. - Nic nie wskazuje na to, że jest to powszechne zjawisko. Ryzyko przeniesienia wirusa ze zwierzęcia na człowieka jest bardzo małe - dodał. 

 

O sensacyjnym odkryciu poinformowano na konferencji Federalnej Agencji ds. Zdrowia Publicznego. Według "Brussels Times" właścicielka kota, mieszkanka Liege, zachorowała po powrocie z Włoch.

 

Tydzień później objawy choroby pojawiły się u jej kota. Zwierzę miało biegunkę, trudności z oddychaniem i wymioty. Obecnie zarówno kot jak i jego właścicielka wracają do zdrowia, a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

bia/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie