Warszawa wraca do normalnych rozkładów jazdy. Inne miasta zachowują cięcia
Stołeczny ratusz zdecydował, że od środy znów będą obowiązywały rozkłady jazdy komunikacji miejskiej jak dla dni powszechnych. Prezydent Trzaskowski skrytykował jednak rządowe rozporządzenie dotyczące ograniczenia liczby pasażerów w pojazdach. Inne miasta, jak Gdańsk, Kielce czy Kraków, zachowały weekendowe godziny odjazdów, ale wypuściły na ulice dodatkowe autobusy i tramwaje.
Weekendowe rozkłady jazdy autobusów, tramwajów i metra wprowadzono w Warszawie w poniedziałek. Zdecydowano się na ten krok, ponieważ od czasu zawieszenia nauki w szkołach i początku "społecznej kwarantanny" z powodu koronawirusa frekwencja w pojazdach systematycznie zmniejszała się i sięgnęła 20 proc. dotychczasowej średniej.
Mimo że na wybranych liniach pojawiły się dodatkowe pojazdy, na niektórych kursach panował tłok. W mediach społecznościowych opublikowano zdjęcia, na których widać, że pasażerowie nie zawsze mogli zachować bezpieczną odległość.
ZOBACZ: Coraz mniej ludzi w komunikacji miejskiej. Warszawa wprowadza rozkład weekendowy
Jedną z fotografii opublikował Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości i były warszawski radny. Ocenił, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, wprowadzając sobotni rozkład jazdy komunikacji miejskiej, "szuka oszczędności" w epidemii koronawirusa.
"Normalne kursowanie autobusów i tramwajów pozwoliłoby tym, którzy muszą pracować (np. personel szpitali) zachować zalecane odległości, zmniejszyłoby ryzyko zakażenia. Rafał Trzaskowski musi natychmiast przywrócić normalne kursowanie komunikacji" - napisał na Twitterze.
Normalne kursowanie autobusów i tramwajów pozwoliłoby tym, którzy muszą pracować (np personel szpitali) zachować zalecane odległości, zmniejszyłoby ryzyko zakażenia. @trzaskowski_ musi NATYCHMIAST przywrócić normalne kursowanie komunikacji. https://t.co/SelHJ2deqr
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) March 23, 2020
Trzaskowski: rozporządzenie ministra nie wyjaśnia zbyt wiele
W środę zaczęło obowiązywać nowe rozporządzenie ministra zdrowia, związane z epidemią koronawirusa w Polsce. Przewiduje ono m.in., że pojazdem transportu zbiorowego może maksymalnie jechać tyle osób, ile wynosi liczba miejsc podzielona przez dwa. Czyli, jeśli wagon tramwaju ma 20 krzeseł, pojedzie nim 10 osób, a co drugie miejsce musi być wolne.
W odpowiedzi na ruch rządu, Warszawski Transport Publiczny postanowił zrezygnować z weekendowych rozkładów i od środy przywrócił kursowanie jak w dni robocze. Zdaniem Trzaskowskiego, rozporządzenie ministra zdrowia "nie wyjaśnia zbyt wiele".
"Chcemy i zamierzamy dostosować się do niego, ale nie może być tak, że treść rozporządzenia dostajemy niemal pół doby po tym, jak jego założenia zostały ogłoszone na konferencji prasowej i trzy godziny przed tym, jak teoretycznie powinny już być wcielone w życie! Zresztą rozporządzenie ministra zdrowia nie wyjaśnia zbyt wiele" - napisał we wtorek wieczorem na Facebooku.
Dodał, że Główny Inspektor Sanitarny zalecił stolicy, aby wprowadziła stały rozkład jazdy, a nie modyfikowany na bieżąco, w zależności od frekwencji w danym miejscu i czasie.
"Jednocześnie premier nakazuje zachowywać w komunikacji miejskiej odstępy między pasażerami. Jak to zrobić przy usztywnionym rozkładzie? To właśnie elastyczne dostosowywanie się do realnych potrzeb mieszkańców może to umożliwić (…) Skoro rząd wprowadza zakaz wychodzenia z domów, wiele autobusów będzie jeździło jeszcze bardziej pustych. Inne pozostaną przepełnione" - ocenił prezydent Warszawy.
Trzaskowski zwrócił też uwagę, że za kilka dni mogą pojawić się braki wśród pracowników, co może skutkować nagłym zawieszaniem poszczególnych kursów.
Inne miasta też ograniczyły komunikację miejską
Nie tylko stolica zdecydowała się ograniczyć częstotliwość kursowania transportu publicznego, a potem przywrócić rozkłady jazdy dnia powszedniego. Na podobny krok zdecydowały się Bydgoszcz i Tychy.
Ograniczoną częstotliwość odjazdów zachowują na razie m.in. Łódź oraz Rzeszów, a Wrocław i Szczecin wprowadzają "hybrydowy" rozkład, który w godzinach szczytu przypomina ten obowiązujący w dni robocze, a w pozostałych godzinach w wersji dla sobót. Gdynia poinformowała, że pasażerowie będą mogli korzystać z dodatkowych, bisowych kursów.
ZOBACZ: PKP Intercity zawiesza przesyłki konduktorskie i ogranicza ofertę WARS
Z kolei Kraków zapowiedział, że w porannym szczycie komunikacyjnym na ulice wyjadą wszystkie dostępne pojazdy. Poznań zaapelował do mieszkańców, aby ograniczyli do minimum korzystanie z transportu publicznego, ponieważ wielu kierowców jest na zwolnieniach lekarskich lub urlopie i na trasach nie może pojawić się tyle pojazdów, ile w zwykły dzień powszedni.
"Decyzje rządu w zakresie transportu publicznego i nowych obostrzeń są totalnie oderwane od rzeczywistości i stwarzają większe zagrożenie dla ludzi. Ludzie będą teraz tłoczyć się na przystankach, bo nie będą mogli wejść do tramwaju czy autobusu w imię jakichś nieżyciowych limitów i tym samym dotrzeć do pracy. Nikt nie jest w stanie tego zweryfikować ani spełnić" - napisał Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania.
W Gdańsku i Kielcach niektóre kursy obsługują dwa autobusy jednocześnie. Zachowano jednak ograniczenia w częstotliwości odjazdów.
Czytaj więcej