Ambasador Rosji: stosunki z Polską najgorsze od końca II wojny światowej

Świat
Ambasador Rosji: stosunki z Polską najgorsze od końca II wojny światowej
Wikimedia Commons/Ency
Budynek ambasady Rosji w Warszawie

Stosunki Rosji i Polski są teraz najgorsze w całym okresie od zakończenia II wojny światowej - ocenił ambasador Rosji w Warszawie Siergiej Andriejew w wywiadzie dla rosyjskiego portalu RBK. Jego zdaniem, historię piszą zwycięzcy, a w II wojnie światowej triumfował przede wszystkim Związek Radziecki, a także "ci, którzy wtedy byli po naszej stronie".

RBK zaznaczył, iż publikuje rozmowę "na tle najostrzejszego kryzysu w relacjach rosyjsko-polskich w ostatnich latach" i że "od końca ubiegłego roku przedstawiciele Rosji i Polski prowadzą zaoczny spór historyczny". Zdaniem portalu, stosunki te zaostrzyły się po przyjęciu jesienią zeszłego roku przez Parlament Europejski rezolucji dotyczącej 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej.

 

ZOBACZ: Korwin-Mikke wzywa do wsparcia Łukaszenki "broniącego niepodległości Białorusi"

 

Ambasador Andriejew, mówiąc o sporach o historię z Polską, zarzucił oponentom Rosji, iż "uważają, że skoro relacje z Rosją są teraz złe, to należy również jej rolę w historii malować wyłącznie w sposób negatywny". Celem tych działań jest - jego zdaniem - "osłabienie pozycji współczesnej Rosji" na arenie międzynarodowej.

 

"Jeśli ktoś zalicza się do przeciwników Rosji w II wojnie, będzie wiecznie przegranym"

 

Dyplomata powiedział, iż "decydująca rola Związku Radzieckiego w zwycięstwie nad faszyzmem" w II wojnie światowej ma "jak najbardziej bezpośrednie odniesienie do współczesności".

 

- Cały powojenny system stosunków międzynarodowych, prawa międzynarodowego, oparty na statucie ONZ, został ukształtowany na fundamencie rezultatów II wojny światowej. Związek Radziecki zgodnie z prawem zajął w tym systemie miejsce jednego z głównych państw zwycięzców i Rosja odziedziczyła to miejsce jako państwo będące kontynuatorem ZSRR"- oświadczył Andriejew.

 

ZOBACZ: Rosjanie w mundurach ze swastyką. Historia pewnej kolaboracji

 

Jego zdaniem, "historię piszą zwycięzcy", a "w II wojnie światowej zwyciężył przede wszystkim Związek Radziecki, a także ci - i tylko ci - którzy wtedy byli po naszej stronie".

 

- Jeśli ktoś teraz zalicza siebie do naszych przeciwników w tej wojnie, to będzie wiecznie przegranym, zarówno w realnej historii, jak i w sporach historycznych - ocenił ambasador.

 

"Nie mamy wspólnej płaszczyzny do omawiania tematów historycznych"

 

Andriejew zapewnił, że "Rosja ma wielką historię narodu zwycięzcy i absolutnie nie ma powodu jej z nikim uzgadniać". Według niego, "można - jeśli partnerzy zachowują się przyzwoicie - nie przypominać im po raz kolejny o nieprzyjemnych kartach ich własnej historii i zawsze można we wspólnej przeszłości znaleźć to, co nas łączy".

 

Jako "bezsensowne" dyplomata ocenił ewentualne wznowienie działalności dwustronnej Grupy do Spraw Trudnych, oznajmiając, że takich planów "absolutnie teraz nie ma".

 

Zdaniem Andriejewa, dyskusje o sprawach historycznych między Rosją i Polską sprowadzały się do "powtarzających się prób strony polskiej skłonienia nas (strony rosyjskiej - red.) do uznania jej słuszności i wszelkich możliwych przewinień wobec Polski".

 

ZOBACZ: Rosja: szef wywiadu nazwał Polskę "milczącym wspólnikiem'' Niemiec przed II wojna światową

 

- W obecnej sytuacji - po masowym demontowaniu w Polsce pomników radzieckich żołnierzy-wyzwolicieli, gdy negowany jest sam fakt wyzwolenia Polski przez Armię Czerwoną, nie mamy po prostu żadnej wspólnej płaszczyzny do omawiania tematów historycznych w ramach dialogu politycznego - uznał dyplomata.

 

Ambasador: relacje polsko-rosyjskie raptownie pogorszyły się po 2014 roku

 

Andriejew, który wykonuje misję w Warszawie od 2014 roku, powiedział, że do 2014 roku relacje rosyjsko-polskie były "mniej więcej przyzwoite". Zapewnił, że wtedy Rosja "uczciwie starała się poszukiwać kompromisów" ze stroną polską w sprawach historycznych. W kwestiach zasadniczych strony się nie zgadzały, ale - jak zauważył - starały się nie zaostrzać polemiki.

 

"Jednak po 2014 roku, kiedy relacje raptownie się pogorszyły i kiedy mitotwórstwo historyczne naszych oponentów zaczęło przekraczać wszelkie możliwe granice, w Rosji postanowiono wreszcie, że trzeba nazywać rzeczy po imieniu" - powiedział Andriejew.

wka/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie