Innowacyjna terapia leczenia raka. Pokonała nowotwór własnymi komórkami

Polska
Innowacyjna terapia leczenia raka. Pokonała nowotwór własnymi komórkami
Polsat News
Chorująca na chłoniaka kobieta jest pierwszą kobietą w Polsce u której zastosowano tę terapię

Najnowocześniejsza obecnie forma immunoterapii, polegająca na wykorzystaniu własnych zmodyfikowanych genetycznie komórek odpornościowych pacjenta, pozwoliła uratować chorą na chłoniaka pacjentkę Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach.

- Terapia CAR-T cells to jest leczenie, które otwiera nowe perspektywy - nie tylko w onkohematologii, ale w onkologii szerzej rozumianej - oświadczył podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Gliwicach kierownik Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii w gliwickim oddziale Narodowego Instytutu Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie prof. Sebastian Giebel.

- To najbardziej zaawansowana forma immunoterapii komórkowej, czyli wykorzystania komórek naszego własnego układu odpornościowego do walki z nowotworem. Terapia, która stwarza wielkie nadzieje dla pacjentów, również oczekiwania u lekarzy, ale która wiąże się z szeregiem trudności, a co za tym idzie - dostęp do niej jest póki co bardzo ograniczony - dodał.

 

Chemioterapia nie przyniosła skutku


Wśród trudności wymienił m.in. wysokie koszty, które jednak - jak spodziewają się hematolodzy - będą stopniowo malały wraz z upowszechnieniem tej metody, możliwe skutki uboczne dla pacjenta, a także trudności produkcyjne. - To jest terapia przygotowywana indywidualnie, spersonalizowana. Nie mamy tutaj do czynienia z lekiem, który stoi na półce, po który można sięgnąć w dowolnej chwili. Wręcz przeciwnie – wszystko trzeba zaplanować, skoordynować, żeby leczenie przygotować dla naszego pacjenta - wyjaśnił prof. Giebel.

 

ZOBACZ: "Ona by tak chciała". Chory na raka 16-latek nagrał piosenkę, by dodać otuchy innym pacjentom


Chorująca na chłoniaka 62-letnia Jadwiga Szotek jest pierwszą kobietą, u której w Polsce zastosowano tę terapię - kilka tygodni wcześniej zastosowano ją u chorego na ten sam rodzaj nowotworu pacjenta w Poznaniu. Nowotwór zdiagnozowano u niej relatywnie późno, od początku onkolodzy podejrzewali, że może być oporny na chemioterapię. I rzeczywiście - choć otrzymała 9 cykli chemioterapii, nie przyniosły one odpowiedzi. Jak przyznał prof. Giebel - możliwość zastosowania nowej terapii pojawiła się w optymalnym momencie, bo lekarze nie mieli już jak pomóc pani Jadwidze.

Kobieta czuje się teraz dobrze, odzyskuje siły, choć nadal pozostaje pod kontrolą lekarską i czekają ją dalsze badania, aby potwierdzić, że rzeczywiście w jej organizmie nie ma już komórek nowotworowych. - Czuję się bardzo dobrze, od 2 lat się tak nie czułam. Dziękuję wszystkim, którzy podarowali mi drugie życie. Cieszę się teraz życiem - powiedziała pani Jadwiga podczas konferencji.

 

"Koncepcja jest dosyć prosta"


W medycynie już od kilku dziesięcioleci myślano o wykorzystaniu własnych komórek chorego tak, by one niszczyły nowotwór – jednak dopiero z początkiem XXI w. pojawiły się takie możliwości technologiczne, a pierwsze zastosowania kliniczne miały miejsce w ostatnich kilku latach.

- Koncepcja jest dosyć prosta. Pierwszy krok to pobranie z krwi pacjenta limfocytów T – najbardziej wyspecjalizowanych komórek naszego układu odpornościowego. (...) Następnie w laboratorium komórki zostają przeprogramowane, zmodyfikowane genetycznie - wprowadza się do nich za pomocą specjalnych wirusów sztucznie przygotowany gen, który koduje receptor pozwalający tym limfocytom T rozpoznawać antygeny nowotworu. Czyli zmieniamy optykę tych komórek - limfocytów T, które na co dzień walczą z wirusami, bakteriami - tak, żeby rozpoznawały w sposób celowany cechy komórki nowotworowej. Te komórki się dalej stymuluje, pobudza, namnaża i końcu trafiają z powrotem do pacjenta w formie infuzji dożylnej - wyjaśnił prof. Giebel.

 

ZOBACZ: Liczba zachorowań na nowotwory ma się podwoić. Światowa Organizacja Zdrowia radzi jak ich uniknąć


Choć lekarze wiążą duże nadzieje z nową metodą, to na razie jest zarejestrowana tylko w dwóch wskazaniach - opornych na chemioterapię chłoniaku rozlanym z dużych komórek B i ostrej białaczce limfoblastycznej u chorych do 25. roku życia. Certyfikaty uprawniające do stosowania tej metody mają obecnie 3 ośrodki w Polsce – gliwicki, poznański oraz dziecięcy we Wrocławiu.

- Od strony wynalazczej, koncepcji to jest coś, przed czym trzeba zdjąć czapkę. Wspaniały kierunkowskaz i nadzieja na przyszłość. Trzeba jednak pamiętać, że na dziś mamy zarejestrowane tylko dwa zastosowania i wyłącznie dla nowotworów wywodzących się z limfocytów B - podkreślił jeden z najwybitniejszych polskich hematologów prof. Jerzy Hołowiecki.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie