Chiny: surowe kary za zatajanie kontaktu z koronawirusem

Świat
Chiny: surowe kary za zatajanie kontaktu z koronawirusem
PAP/EPA/JEROME FAVRE
W Chinach potwierdzono dotychczas ponad 23 tys. zakażeń koronawirusem

Chińska policja prowadzi postępowania przeciwko osobom, które „umyślnie zataiły” przed władzami swój pobyt na obszarze ogarniętym epidemią koronawirusa lub odmówiły poddania się kwarantannie – informuje w środę dziennik „Huanqiu Shibao”.

W całym kraju władze starają się odnaleźć i odizolować od społeczeństwa mieszkańców prowincji Hubei, gdzie znajduje się pierwotne ognisko epidemii, a także osoby, które w ostatnim czasie odwiedziły ten region. Z powodu zakażenia koronawirusem zmarło w Chinach już ponad 490 osób.

 

Do 15 lat za rozpowszechnianie plotek na temat epidemii

 

Sądy w niektórych prowincjach ostrzegły w ostatnich dniach, że będą surowo karać za przestępstwa, które utrudniają wysiłki na rzecz powstrzymania epidemii. Na przykład sąd w prowincji Heilongjiang na północnym wschodzie kraju ogłosił, że za celowe zarażanie wirusem grozi kara śmierci, za rozpowszechnianie plotek na temat epidemii do 15 lat, a za inne przestępstwa, takie jak uchylanie się od kwarantanny, do siedmiu lat więzienia.

 

"Huanqiu Shibao" przytacza na swoim portalu sprawy 18 osób, przeciwko którym toczą się już postępowania. Jest wśród nich 69-letni mężczyzna z Syczuanu, który zgłosił się do szpitala w swojej prowincji z objawami zapalenia płuc. Zataił jednak przed lekarzami, że był niedawno w mieście Wuhan, centrum epidemii. Później wykryto u niego zakażenie koronawirusem, a ponad 100 osób, z którymi miał w międzyczasie kontakt, musiało być odizolowanych i poddanych obserwacji.

 

ZOBACZ: Koronawirus jeszcze groźniejszy. Zmutował i łatwiej się nim zarazić

 

O zagrażanie bezpieczeństwu publicznemu podejrzane jest też małżeństwo z Hubei, które odwiedziło krewnych w mieście Shantou (prowincja Guangdong) na południu kraju. Małżonkowie również mieli objawy wskazujące na zarażenie wirusem, ale nie zgłosili miejscowym władzom, że przybyli z Hubei - podał dziennik.

 

Przywódca ChRL Xi Jinping ocenił w środę, że wysiłki na rzecz powstrzymania epidemii koronawirusa są obecnie w kluczowym stadium i przynoszą dobre rezultaty. Specjalista ds. chorób układu oddechowego Zhong Nanshan, który kieruje państwowym panelem ekspertów, oceniał wcześniej, że epidemia ma raczej charakter lokalny niż ogólnokrajowy.

 

Według środowych danych oficjalnych w całych Chinach potwierdzono dotychczas ponad 23 tys. zakażeń koronawirusem, z czego ponad 16,5 tys. - w prowincji Hubei. W regionie odnotowano również 479 zgonów spowodowanych wirusem. 

 

Kobieta w ciąży zaraziła płód

 

Wirus może także przenosić się na płód, jeśli matka jest zarażona koronawirusem - ostrzegają lekarze ze szpitala dziecięcego w Wuhan, o czym informują agencje, powołując się na telewizję CCTV. Na razie to pierwszy taki przypadek i konieczne są dalsze obserwacje.

 

ZOBACZ: Lekarz walczył z koronawirusem. Zmarł po 10 dniach nieprzerwanej pracy

 

Chińczycy twierdzą, że u dziecka, które 2 lutego urodziła kobieta zakażona tym patogenem, 30 godzin po porodzie wykryto odpowiednim testem koronawirusa 2019-nCoV. To pozwala podejrzewać, że wirus może być przenoszony na dziecko przez zakażoną matkę jeszcze przed jego narodzinami. Ale to wymaga potwierdzenia.

 

U noworodka stwierdzono zapalenie płuc oraz spłycenie oddechu, ale według lekarza szpitala w Wuhan jest on w stanie stabilnym. Nie ma gorączki i nie kaszle, stwierdzono jednak zakłócenie pracy wątroby. Infekcję płuc potwierdziło badanie RTG klatki piersiowej.

 

Lekarze szpitala dziecięcego w Wuhan podkreślają, że to pierwszy taki wykryty przypadek. Wcześniej zdarzały się już porody kobiet zainfekowanych wirusem 2019-nCoV, choć nie stwierdzono zakażenia urodzonych przez nie dzieci. Wszystkie te noworodki są obecnie pod obserwacją.

emi/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie