"Opiekowali się" dziećmi. Mężczyzna miał ponad 4 promile, kobieta - blisko 3
40-letni mieszkaniec Będzina (woj. śląskie) zasnął na ulicy podczas spaceru z 1,5-roczną córką. Okazało się, że w organizmie miał ponad 4 promile alkoholu. Do podobnej sytuacji doszło w Lubinie, gdzie matka z blisko 3 promilami "opiekowała się" 6-letnim synkiem.
Do zdarzenia w Będzinie doszło w niedzielę około godz. 17:00. Wracając przez dzielnicę Grodziec, 37-letnia kobieta zauważyła dorosłego mężczyznę leżącego na jezdni. Obok niego biegała mała dziewczynka.
Żona: gdy mąż wychodził z domu, był trzeźwy
"Kobieta postanowiła niezwłocznie interweniować, jednak wszelkie próby nawiązania kontaktu z leżącym okazały się bezskuteczne. Silna woń alkoholu, jaką można było wyczuć od leżącego, jednoznacznie wskazywała, co było przyczyną jego stanu" - czytamy w komunikacie Śląskiej Policji.
ZOBACZ: Spektakularny koniec pościgu za pijanym kierowcą bmw [WIDEO]
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce ustalili, że ojciec dziecka godzinę wcześniej wybrał się razem z córką na spacer. Według matki 1,5-rocznej dziewczynki, gdy jej mąż wychodził z domu, był trzeźwy.
40-latek w momencie interwencji miał ponad 4 promile alkoholu w organizmie. Trafił do izby wytrzeźwień. Grozi mu nawet do 5 lat więzienia.
Matka "nie widziała w tym nic złego"
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Lubinie informują z kolei o zdarzeniu, do którego kilka dni temu doszło w jednym z mieszkań na terenie tego miasta. Ze zgłoszenia do dyżurnego wynikało, że pijana kobieta opiekuje się 6-letnim synem. Chłopiec miał skaleczyć się nożem kuchennym w palec, a jego matka nie otwierała drzwi.
"W mieszkaniu zastali 39-letnią kobietę i jej 6-letniego synka. Od matki dziecka czuć było silną woń alkoholu, a jej mowa była bełkotliwa. Po sprawdzeniu stanu trzeźwości kobiety okazało się, że ma blisko 3 promile alkoholu w organizmie. Tłumaczyła policjantom, że tego dnia spożywała dużą ilość alkoholu, ale nie widzi w tym nic złego" - relacjonują policjanci.
ZOBACZ: Maszynista z trzema promilami. "Jeździł lokomotywą tam i z powrotem"
Funkcjonariusze wskazują, że w mieszkaniu były porozrzucane butelki po piwie oraz otwarte na oścież drzwi na balkon. Sześciolatek po zbadaniu przez lekarza został przekazany pod opiekę wskazanej osobie dorosłej.
39-latka trafiła do policyjnej celi. Po wytrzeźwieniu usłyszała zarzuty. Jeśli okaże się, że matka swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem naraziła dziecko na bezpośrednie zagrożenie dla jego życia bądź zdrowia, może jej grozić do 5 lat więzienia.