Samolot PLL LOT z Polakami ewakuowanymi z Chin wylądował w Warszawie

Polska
Samolot PLL LOT z Polakami ewakuowanymi z Chin wylądował w Warszawie
Polsat News

Przed godz. 19:00 w sobotę polski Boeing 787-9 Dreamliner z Polakami ewakuowanymi z Chin wylądował w Warszawie. Na pokładzie maszyny z Pekinu byli m.in. członkowie załóg spółki, która zawiesiła rejsy do Państwa Środka oraz obywatele Polski i UE, którzy zdecydowali się wrócić do Europy. Na miejscu będą monitorowani, pozostając w kontakcie z sanepidem - informuje Ministerstwo Zdrowia.

Samolot Boeing 787-9 Dreamliner lot numer LO90 wyleciał z lotniska Pekin-Daxing (PKX) do Warszawy na Lotnisko Chopina po południu. Maszyna, która może zabrać 294 pasażerów, wylądowała na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie przed g. 19:00.

 

Polacy nie wiedzą, kiedy wrócą do Chin

 

Maszyna po wylądowaniu została skierowana na płytę postojową i zatrzymała się przy jednym z rękawów dla pasażerów. Podróżni przeszli rękawem do terminalu.

 

Część z pasażerów o sobotnim locie dowiedziała się w piątek - ustalił reporter Polsat News. Ewakuowani Polacy nie wiedzą, kiedy będą mogli wrócić i kontynuować pracę w Chinach.

 

Pasażerowie byli badani przed wylotem, w trakcie lotu byli poddawani obserwacji, a po wylądowaniu zostali ponownie zbadani.

 

Ewakuowani zapewniali, że w Pekinie jest bezpiecznie. 

 

Rodziny czekały na bliskich na Okęciu

 

Na warszawskim Lotnisku Chopina na pasażerów powracających z Chin oczekiwali w sobotę wieczorem członkowie rodzin i bliscy. Część osób przebywających na lotnisku chodziła w maskach ochronnych. Maski nosili też niektórzy podróżujący z różnych stron świata.

 

Pani Katarzyna czekała na tatę, który od miesiąca przebywał w miejscowości pod Pekinem u swojego syna. Jej brat, który w Chinach jest nauczycielem, postanowił tam zostać i poczekać na rozwój sytuacji. Jej ojciec wrócił natomiast zgodnie z planem. Jak mówiła, przed wejściem na pokład wypełniał wiele dokumentów i został przebadany.

W Chinach jej rodzina była pod kontrolą służb.

 

- W każdym bloku mieszkalnym stoi ekipa, która przez całą dobę sprawdza stan zdrowotny, temperaturę wszystkich, którzy wchodzą. Odkażają autobusy, odkażają metro. Mam wrażenie, że jest dobrze. Myślę, że mogą się czuć bezpiecznie - relacjonowała. Ponadto, dodała, że za chodzenie bez maski ochronnej grozi w Chinach mandat.

Na warszawskim lotnisku spodziewała się większej kontroli. Nie była pewna, czy będzie mogła z tatą wrócić do domu w Toruniu. Po tym jednak, jak przywitała się z nim, razem opuścili lotnisko.

 

WIDEO: Lądowanie Dreamlinera z Polakami ewakuowanymi z Chin na Okęciu

  

Będą monitorowani przez sanepid

 

- Osoby, które przylecą samolotem LOT-u zostaną poddane standardowym, sprawdzonym procedurom. Będą pod stałym nadzorem służb sanitarno-epidemiologicznych. Tak jak każdy przylatujący do Polski z Chin. Wypełnią karty informacyjne, w których podadzą swoje dane kontaktowe - powiedział przed lądowaniem maszyny rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

 

Według sanepidu, każdy podróżny będzie ściśle ewidencjonowany i nadzorowany.

 

ZOBACZ: Ewakuacja Polaków z Wuhan. Wiceminister zdradził szczegóły

 

- Osoby te dołączą do grupy ponad 500 osób, które są obecnie monitorowane przez sanepid i pozostają w bieżącym kontakcie ze służbami sanitarno-epidemiologicznymi - dodał rzecznik resortu.

 

Wyjaśnił także, że podróżni przekażą w kartach, które będą musieli wypełnić m.in informacje o tym, gdzie będą przebywali przez kolejnych 14 dni. Jeśli zaobserwują u siebie objawy typu: gorączka, dreszcze, bóle mięśniowe, katar czy kaszel, mają poinformować o tym służby sanitarne.

 

Procedury takie same jak do tej pory

 

- Same służby również będą się systematycznie kontaktować z osobami, które wróciły. Tak, jak dzieje się to do tej pory - wyjaśnił rzecznik.

 

Pełniący obowiązki rzecznika spółki PLL LOT Michał Czernicki powiedział, że "po wylądowaniu w Warszawie dreamlinera LOT-u z pasażerami z Chin, służby medyczne Lotniska Chopina wdrożyły procedury sanitarne. Stan zdrowia żadnego z podróżnych nie budził wątpliwości". - Rejs z 278 podróżnymi przebiegał bez zakłóceń - dodał.

 

Na przewiezienie do Polski czekają jeszcze Polacy z Wuhan, gdzie znajduje się epicentrum epidemii koronawirusa. "W związku z sytuacją epidemiologiczną w chińskiej prowincji Hubei" Mateusz Morawiecki podjął decyzję o ewakuacji stamtąd obywateli Rzeczypospolitej Polskiej" - poinformowała w sobotni wieczór kancelaria premiera. "Dzięki współpracy z naszymi europejskimi partnerami Polacy są w tej chwili w drodze do Paryża, skąd zostaną przetransportowani specjalnymi wojskowymi samolotami Polskich Sił Zbrojnych do Wrocławia".

 

Zawieszone loty

 

W związku z epidemią koronawirusa zarząd Polskich Linii Lotniczych LOT zdecydował tymczasowo zawiesić od 31 stycznia do 9 lutego rejsy do Pekinu. Normalnie LOT lata bezpośrednio z Warszawy na dwa pekińskie lotniska: Stołeczne Międzynarodowe Lotnisko Pekin (PEK) i Pekin-Daxing (PKX). W sumie loty realizowane są codziennie, siedem razy w tygodniu.

 

ZOBACZ: Zagrożenie koronawirusem. Krajowy konsultant ds. chorób zakaźnych wydał zalecenia

 

Wirus z Wuhanu, stolicy prowincji Hubei w środkowych Chinach, wywołuje zapalenie płuc, które może być śmiertelne. Chińska komisja zdrowia poinformowała w sobotę w Pekinie, że w wyniku zarażenia koronawirusem zmarło już co najmniej 259 osób, a liczba zakażonych wzrosła do 11 tys. 791.

hlk/ac/ Polsat News, polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie