Śpiewak: dzisiaj prawo jest narzędziem w rękach silnych i bogatych
- System wymiaru sprawiedliwości trzeba zmienić. To nie są tylko ludzie, ale przepisy, regulacje i system kształcenia. Prawnicy są dzisiaj fatalnie kształceni. Nie widzą szerszego kontekstu swoich działań - powiedział w Polsat News Jan Śpiewak. - Człowiek w wymiarze sprawiedliwości zniknął, są suche przepisy prawa. W takiej sytuacji zawsze będzie wygrywać silniejszy i bogatszy - dodał aktywista.
Aktywista miejski Jan Śpiewak został w połowie grudnia uznany prawomocnie za winnego zniesławienia mec. Bogumiły Górnikowskiej, córki byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy wyrok sądu rejonowego, który w styczniu nakazał Śpiewakowi zapłatę 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki na rzecz Górnikowskiej.
Śpiewak krytykował wyrok sądu, uznając go za niesprawiedliwy i zapowiedział, że nie wykona go.
ZOBACZ: Jan Śpiewak prawomocnie skazany. "Nie zapłacę kary nawet, gdybym miał pójść do więzienia"
"Nie ma żadnej refleksji"
W programie "Punkt Widzenia" w Polsat News Śpiewak przyznał, że kilka lat temu był przeciwnikiem zmian w sądownictwie, jednak jak stwierdził przez trzy lata przeszedł "ewolucję".
- Udzieliliśmy ogromnego kredytu zaufania sędziom i sądom, liczyliśmy, że dojdzie do pewnego rozliczenia, mówię o tych sędziach, którzy ustalali kuratorów dla 140-latków, mówię o tych sędziach, którzy uznawali umowy kupna praw do nieruchomości za 1,5 tys. zł, i nie ma żadnego rozliczenia, nie ma żadnego usunięcia tych czarnych owiec z wymiaru sprawiedliwości - powiedział.
- Dla mnie przerażające jest to, że minęły trzy lata, a nie ma żadnej refleksji. Moja sprawa pokazuje, że każdy, kto podniesie rękę na elity prawnicze, temu wymiar sprawiedliwości tę rękę utnie - stwierdził.
Według niego protesty w obronie sądów "to jest obrona tego liberalnego status quo, którego wymiar sprawiedliwości jest wyrazicielem, a które PiS chce zniszczyć". Jak powiedział, ubolewa, że inne partie polityczne nie proponują własnych zmian i rozwiązań, żeby zmienić tę sytuację.
ZOBACZ: Prezes "Iustitii": jesteśmy gotowi do rozmów z rządem. Nawet jeszcze dziś
- Niby panuje konsensus, że system sprawiedliwości wymaga reformy. Tylko z jednej strony, mamy obronę status quo i zero ochoty, żeby coś zmienić, a z drugiej ten pisowski walec, który jedzie i rozwala wszystko - stwierdził. - Dzisiaj prawo jest narzędziem w rękach silnych i bogatych - dodał.
"Brak ustawy reprywatyzacyjnej to nie przypadek"
Przypomniał, że w sprawie kamienicy na ul. Joteyki w Warszawie, w której został skazany, nikt się nie zajmuje tym, o co mu chodziło. - Mi chodziło o to, że w tej konkretnej sprawie, sprawie jednej kamienicy na warszawskiej Ochocie doszło do czterech przedwczesnych zgonów ludzi, którzy umarli, bo byli pod taką presją psychiczną z powodu dzikiej reprywatyzacji, że psychicznie tego nie wytrzymali - przekazał.
- Takich rodzin w Polsce, które zostały skrzywdzone przez sądy, przez system wymiaru sprawiedliwości, są prawdopodobnie tysiące i o tym się w ogóle nie rozmawia. To jest przerażające - dodał.
Zaapelował do polityków o uchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej. - 30 lat po upadku komunizmu jesteśmy jedynym krajem, który się takiej ustawy nie dorobił. To nie jest przypadek. To jest obopólny konsensus naszych elit, które na tym zarabiały - stwierdził.
ZOBACZ: Stołeczne nieruchomości. Kolejne decyzje komisji weryfikacyjnej uchylone
- Ta ustawa musi być uchwalona. Jej uchwalenie to test na dojrzałość naszych elit. Te elity traktują nas – społeczeństwo, jako ciało obce. Jesteśmy dla nich plemieniem, które należy wykorzystać, a oni będą rządzić i będą się mieli świetnie - powiedział.
Jak stwierdził "od czasów rozbiorów nic się tutaj nie zmieniło". - Jest szlachta, te elity, które traktują nas jak bydło i jesteśmy my. Pytanie kiedy ludzie zbuntują się przeciwko takiemu traktowaniu - zapytał.
"Jestem obiektem nieustających ataków, manipulacji i kłamstw"
W dalszej części rozmowy aktywista odniósł się do swojego spotkania z prezydentem Andrzejem Duda. Według niego prezydent "był poruszony sprawą reprywatyzacji w całym kraju". Zaprzeczył jakoby prezydent obiecał mu ułaskawienie.
ZOBACZ: Jan Śpiewak spotkał się z Andrzejem Dudą. "Tematem rozmowy była moja sytuacja prawna"
- Pan prezydent powiedział żebym złożył taki wniosek i ja go faktycznie przed świętami złożyłem. Co będzie dalej, zobaczymy. Liczę na to, że dokumenty, które do niego dołączyłem, przemówią same za siebie - przekazał.
Śpiewak skomentował również w Polsat News publikacje niektórych mediów na jego temat, które nasiliły się po wyroku skazującym.
- To co robi "Gazeta Wyborcza" z moją sprawą jest przerażające. Traktuję to jako formę nagonki. Jestem obiektem nieustających ataków, manipulacji i kłamstw - powiedział.
Jak wyjaśnił, nie ma możliwości się bronić, bo materiał dowodowy w jego sprawie został utajniony przez sąd. - Linia ataku jest taka, że ja sobie wymyśliłem te wszystkie zarzuty wobec córki ministra Ćwiąkalskiego, że to były hipotezy, że to były tylko opinie. Ja nie mam teraz możliwości obrony. Jestem tym zdziwiony, bo ja nie jestem politykiem, tylko społecznikiem, aktywistą, a jestem traktowany przez "Gazetę Wyborczą" już na poziomie Macierewicza chyba - komentował.
- To jest obrona gigantycznych interesów. Ja jestem osobą, która psuje im narrację o dobrych sędziach i dobrych sądach i takiego człowieka trzeba po porostu zniszczyć. Jeśli potrafią zrobić coś takiego ze mną, to potrafią to zrobić z każdym obywatelem - dodał.
Czytaj więcej