"Zdaniem NIK przyczyną niegospodarności była nierzetelna szacunkowa wycena wartości toru przeszkód oraz brak dostatecznego nadzoru nad procesem inwestycyjnym. Ze względu na specjalistyczny charakter obiektu oraz brak pewności, co do rynkowej wartości planowanej inwestycji Centralny Ośrodek Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu powinien wykazać się szczególną ostrożnością przy jej wycenie i skierować zapytania do firm, których przedmiotem działalności jest realizacja podobnych inwestycji, w celu rzetelnego zweryfikowania przyjętej jej szacunkowej wartości" - czytamy w raporcie NIK.
ZOBACZ: NIK krytykuje warszawską giełdę. Chodzi o wyróżnienie spółki GetBack
NIK ustaliła również, że tor przeszkód przez 10 miesięcy od momentu oddania do użytku nie był w ogóle wykorzystywany. Izba na polecenie szefa Izby Mariana Banasia skierowała zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie "wyrządzenia znacznej szkody majątkowej". Czyn ten jest zagrożony karą do 5 lat więzienia.
Odwołany na wniosek wiceministra
Jak przekazał resort sprawiedliwości, po sygnałach o nieprawidłowościach w ośrodku w Kaliszu, ministerstwo zleciło kontrolę w tej placówce. "Dotychczasowe ustalenia wykazały niedostateczny nadzór komendanta ośrodka nad inwestycją. Na wniosek wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika komendant został dziś odwołany ze stanowiska" - przekazało w czwartek biuro komunikacji MS.
Z informacji, do których dotarła PAP wynika, że oprócz tego toczy się postępowanie wyjaśniające wobec pracownika, który zajmował się wyceną wartości zamówienia; ustalenia wskazują na błędne oszacowanie tej wartości.
"MS podkreśla, że na konferencji prasowej NIK, która miała miejsce 10 grudnia, dyrektor Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego NIK Marek Bieńkowski w sposób nieuprawniony powiązał doraźną kontrolę ośrodka szkoleniowego w Kaliszu z realizacją prowadzonego z powodzeniem, wieloletniego programu »Praca dla więźniów«" - ocenił resort.
"Próba zdyskredytowania programu"
Według ministerstwa program ten był i jest prowadzony zgodnie z obowiązującym prawem, transparentnie i przy poszanowaniu środków publicznych. W ocenie resortu program okazał się ogromnym sukcesem i pozwolił zwiększyć zatrudnienie do 37 tys. osób, co oznacza 83 proc. więźniów zdolnych do pracy.
Zdaniem MS, była to celowa próba zdyskredytowania programu i całej Służby Więziennej, której roczny budżet wynosi 4,5 mld zł. "Służba Więzienna prowadzi kilkaset inwestycji i żadna z nich dotychczas nie była przez NIK kwestionowana" - dodano.
ZOBACZ: NIK rozlicza program PiS. 16 zawiadomień do prokuratury
Resort podkreślił przy tym, że program "Praca dla więźniów" jest finansowany przede wszystkim przez samych skazanych, a nie z pieniędzy podatników; służy resocjalizacji przez pracę, a jednocześnie spadają dzięki niemu koszty utrzymania więźniów. Jak dodało MS, korzyścią jest również m.in. to, że dzięki programowi zatrudnieni więźniowie, którzy dotychczas nie płacili zasądzonych alimentów, wpłacili w 2018 r. na rzecz funduszu alimentacyjnego ponad 14 mln zł.
"Cenny społecznie program służy przedsiębiorcom i zatrudnianym przez nich więźniom. Dla przedsiębiorców oznacza m.in. mniej formalności i biurokracji, bo nie muszą zawierać indywidualnych umów o zatrudnienie. Są zwolnieni z odprowadzania składek zdrowotnych i mogą korzystać z dofinansowania na tworzenie nowych miejsc pracy dla skazanych. Natomiast więźniom możliwość podjęcia pracy daje np. szansę bezpłatnego przyuczenia do zawodu, jest treningiem do samodzielnego życia na wolności oraz przygotowaniem do powrotu do społeczeństwa" - wskazało ministerstwo.
Czytaj więcej
Komentarze