MiG-i 29 mogą już nigdy nie polecieć. Piloci utracili uprawnienia

Polska

To może być koniec epoki MiG-a 29 w polskiej armii. Po serii katastrof na początku roku wszystkie maszyny zostały uziemione. Teraz piloci i instruktorzy stracili uprawnienia do wykonywania na nich lotów. W poniedziałek z załogami spotkać ma się szef MON. Prezydencki minister Andrzej Dera powiedział w niedzielę "Wydarzeniom", że legendarne maszyny nie zostaną podniesione, bo to zbyt niebezpieczne.

Polskie MiG-i 29 stoją w bazach w Mińsku Mazowieckim i Malborku. Od niespełna dziewięciu miesięcy żaden z MiG-ów, latających z polską szachownicą, nie oderwał się od pasa startowego. A wraz z maszynami pauzują ich piloci.

 

Utrata uprawnień do pilotażu MiG-ów

 

- Ci piloci są nieużyteczni w tej chwili. Nielatanie przez dziesięć miesięcy powoduje, że ludzie oduczają się - powiedział Tomasz Łyżwa, były pilot wojskowy.

 

A to oznacza utratę uprawnień. Już po sześciu miesiącach od uziemienia MiG-ów wszyscy ich piloci i instruktorzy utracili tak zwane aktualności.

 

ZOBACZ: Polska kupi 32 samoloty F-35. Jest zgoda Kongresu USA

 

- W dodatku nasze samoloty zostały zmodyfikowane i tak naprawdę teraz nigdzie na świecie nie można już tych uprawnień odtworzyć - twierdzi Juliusz Sabak z portalu Defence24.

 

ONET, który nagłośnił sprawę, cytuje dowódcę bazy w Mińsku: "Niewątpliwie jest to wyjątkowa sytuacja, dlatego trzeba wypracować odpowiednie rozwiązania" - twierdzi płk Krzysztof Stobiecki, dowódca 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim.

 

Właśnie o tym w poniedziałek Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych i minister obrony mają rozmawiać z pilotami. "Po spotkaniu zapadnie decyzja w sprawie ewentualnego powrotu samolotów na polskie niebo" - podało na Twitterze Dowództwo Generalne.

 

Tyle, że przedstawiciel prezydenta, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, już w niedzielę dość kategorycznie powiedział "Wydarzeniom", że MiG-i nie wrócą do zadań.

 

Dera: nie będzie latania na MiG-ach

 

- Nie będzie kontynuacji latania na MiG-ach, bo są awaryjne, narażają życie pilotów i życie pilotów jest ważniejsze niż uprawnienia. To się może jeszcze większą katastrofą skończyć - powiedział prezydencki minister Andrzej Dera.

 

W ostatnich latach doszło do trzech katastrof z udziałem poradzieckich MiG-ów: w grudniu 2017 pod Kałuszynem, pół roku później w Pasłęku i po kolejnych kilku miesiącach w okolicach Węgrowa.

 

To na długo wyłączyło wszystkie MiG-i z działania. Jeśli wyłączy je ostatecznie, pojawi się pytanie: czy Polska będzie w stanie wypełniać zobowiązania wobec NATO?

 

- W czasie pokoju jest to wystarczające, ale na granicy. Kiedy dojdzie do większego zaangażowania, to zacznie brakować samolotów - powiedział gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych.

 

Dziś polskie siły powietrzne dysponują 48 myśliwcami F-16 i 18 SU-22. Łącznie to 66 samolotów. Z 29 MiG-ami byłoby to łącznie 95 samolotów w gotowości bojowej.

 

Nadzieja w amerykańskich F-35

 

Sytuację miałyby ratować supernowoczesne F-35 - to jedna z tych maszyn pokazała się nad Białym Domem podczas ostatniej wizyty polskiego prezydenta w USA.

 

- Ta zmiana musi nastąpić i ona jest wymuszona awaryjnością MiG-ów 29 - powiedział minister Andrzej Dera.

 

Ewentualny zakup nowych F-35 to perspektywa co najmniej kilku lat.

 

ZOBACZ: Katastrofa MIG-a - jest śledztwo ws. sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym

 

- Ci ludzie w Mińsku i Malborku muszą mieć perspektywę na już, bo jeżeli nie, to stracimy tych ludzi. Maszyny można kupić, ale szkolenie ludzi, to są dziesiątki lat - powiedział gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych.

 

Jesli MiG-i nie zostaną przywrócone do służby, trafia na złom lub do muzeów.

hlk/ Polsat News, "Wydarzenia"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie