Chce zostać zastępczą mamą dla 6-letniej siostry. Sama ma 19 lat
Nikola ma dopiero 19 lat, ale imponuje dojrzałością, wrażliwością i determinacją. Niedawno opuściła dom dziecka, skończyła wymarzone liceum, zdała maturę i dostała się na studia. Uczy się, by zdobyć dobrą pracę, mieszkanie, a w efekcie zostać rodzicem zastępczym dla 6-letniej siostry, która została w domu dziecka. To główny cel wyjątkowej nastolatki. Sprawą zajęła się "Interwencja".
Nikola trafiła z rodzeństwem do domu dziecka w Ustce trzy lata temu. Nie mieli łatwego życia. Rodzeństwo przeżyło traumę, o której dziś nie chce mówić. Ich ojciec nie żyje, a z matką nie ma kontaktu. Mimo to chcą być razem, a zadbać o to postanowiła Nikola.
- Pamiętam dokładnie, jak trafiły do mnie dzieciaki. I tę sytuację: płakały, była trudna sytuacja, trudne rozmowy – mówi Aurelia Anioł, dyrektor Centrum Administracyjnego Domów dla Dzieci w Ustce.
"Zastępowała jej mamę"
- Nikola, jako najstarsza z sióstr, bardzo wspierała swoją młodszą siostrę Lenkę, która miała wtedy niecałe cztery latka. Nie wiedziała, dlaczego trafiła do naszej placówki. Nikola zastępowała jej mamę – wspomina Monika Zamojska, wychowawca z domu dziecka.
Rodzeństwo w domu dziecka czuje się bezpiecznie. Tu otrzymało pomoc. Nikola ma dwie siostry i brata, ale powtarza, że chce być rodziną zastępczą dla najmłodszej siostry, Leny. Reszta rodzeństwa jest prawie pełnoletnia. Niestety procedury stawiają przed 19-latką szereg wyzwań. By zająć się Leną, musi między innymi mieć stałą pracę i mieszkanie. Na razie Nikola mieszka w akademiku.
ZOBACZ: błagają sąd, by nie musiały zostać z ojcem
- W momencie, gdy dzieci przezwyciężają trudności, rosną ich skrzydła możliwości, skrzydła rozwoju. Rosną ich ambicje, ich aspiracje, by zdobywać nowe rzeczy, żeby chcieć zmieniać swoją przyszłość i sytuację. I Nikola też sama zrozumiała, że najważniejsze jest to, by ona miała stabilną sytuację życiową. Żeby zdobyła wykształcenie, potem pracę i stałe miejsce pobytu – tłumaczy Aurelia Anioł, dyrektor Centrum Administracyjnego Domów dla Dzieci w Ustce.
ZOBACZ: na długie lata zapomniała o synu. Teraz chce odzyskać Filipa
- Obie jesteśmy bardzo żywiołowe, obie bardzo lubimy dokuczać. Złośliwości to jest coś, co obie kochamy. To są geny. Ona ma dobre geny, bardzo dobre. Po mnie dużo – żartuje Nikola.
19-latka już poznała, jak wyglądają wszystkie procedury adopcyjne.
- To nie jest piękna historia. To nie jest tak, że mamusia z tatusiem jadą do domu dziecka i stwierdzą, że to mi się spodoba, zabiorę i jedziemy. To tak nie wygląda… – przekonuje.
Siostry mogą liczyć na pomoc pracowników domu dziecka
Nikola nie zamierza odpuszczać. Konsekwentnie dąży do postawionego celu. Po ukończeniu liceum i zdaniu matury poszła na wymarzone studia. Ale przed nią jeszcze dużo pracy. Siostrę odwiedza w weekendy. Nikola i Lena spędzają razem każdą wolną chwilę.
- Wyjechałam do akademika i mimo że co dzień rano narzekam, jak Lena mnie denerwuje, bo w nocy przychodzi do mojego łóżka i rano budzę się bez kołdry… to pojechałam do akademika i dzwoniłam do cioci Haliny i płakałam, że chcę Lenę do łóżka – mówi Nikola.
ZOBACZ: walczy o siostrzenicę. "Mówiła, że żyje bez światła, wody. Chowała jedzenie"
Nikola robi wszystko, by ona i Lena były razem szczęśliwe. 19-latka liczy, że ukończenie studiów umożliwi jej opiekę nad siostrą. A do tego czasu procedury adopcyjne zostaną ukończone. Na razie obie siostry mogą liczyć na pomoc pracowników domu dziecka.
- Lena jest dla mnie bardzo ważna i w mojej przyszłości jest bardzo dużo miejsca dla niej. Chciałabym jej zapewnić dom, godne życie. Wiem, że jak nie będę szczęśliwym człowiekiem, to nie dam szczęścia mojej siostrze – opowiada Nikola.