Upadek SK Banku w Wołominie. "Jedna z największych spraw w historii prokuratury"
93 oskarżonych, 1,6 mld zł szkody majątkowej i 1256 przestępstw. Prokuratorzy skierowali do sądu akt oskarżenia w sprawie SK Banku w Wołominie. Jego upadek to jedna z największych afer finansowych ostatnich lat. - To już szósty akt oskarżenia, który kończy to ogromne postępowanie, jedno z największych w historii polskiej prokuratury - powiedziała Polsat News prokurator Agnieszka Zabłocka-Konopka.
Strata największego banku spółdzielczego, który upadł w 2015 r., na przestępczym procederze wynosi co najmniej 1,6 mld zł. Tyle udało się prokuratorom ustalić w oparciu o materiał dowodowy.
Oskarżonym grozi od roku do 10 lat więzienia i kara grzywny. Akt oskarżenia liczy aż 684 strony, a materiał dowodowy wypełnia 361 tomów akt.
ZOBACZ: Prokuratura prowadzi śledztwo ws. nadzoru KNF nad SK Bankiem w latach 2013-2015
- Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała w ostatnich dniach akt oskarżenia w jednej z największych spraw, która toczyła się w tej prokuraturze. Aktem oskarżenia objęto 93 osoby, wśród których jest byłe ścisłe kierownictwo Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie, którego nazwa handlowa brzmi SK Bank - poinformowała prokurator Zabłocka-Konopka.
Jak dodała, "zarzuty, które przedstawiono oskarżonym dotyczą działania na szkodę banku, łącznie wynosi ona 1 mld 626 mln zł". - Dodatkowo przestępstwa, które zarzucamy oskarżonym to także zarzuty oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości, oszustwa kapitałowego, działania na szkodę banku, który w wyniku działań oskarżonych stracił płynność finansową, a następnie nastąpiła jego upadłość - powiedziała prokurator.
Zawyżane wartości, niespłacane kredyty
- Oskarżeni udzielali kredytów podmiotom gospodarczym, które były ściśle związane z jedną z grup kapitałowych spółek akcyjnych działających na warszawskim rynku deweloperskim w sposób niezgodny z procedurami bankowymi - tłumaczyła Zabłocka-Konopka.
- Zabezpieczeniem tych kredytów były także nieruchomości, których wartości były zawyżane przez rzeczoznawców. Jednym z wątków procesowych, zakończonych już aktem oskarżenia, była też kwestia poświadczania nieprawdy w operatach szacunkowych, sporządzanych przez rzeczoznawców majątkowych, na podstawie których uzyskano kredyty - poinformowała prokurator. Jak dodała, kredyty te były następnie rolowane, co były spowodowane ich niespłacaniem.
Posiadacze kont stracili ponad 386 mln zł
- Istotną kwestią, którą ustalili prokuratorzy, jest też kwestia przeznaczania na kredyty środków zgromadzonych przez posiadaczy rachunków bankowych w tym banku. Stracili oni ponad 386 mln zł. Były to kwoty nieobjęte Bankowym Funduszem Gwarancyjnym - dodała.
ZOBACZ: Działania CBA związane z upadłym SK Bankiem w Wołominie
Chociaż na ławie oskarżonych zasiądą 93 osoby, to z ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej". wynika, że prokuratorzy wyodrębnili kilkuosobową grupę, która była mózgiem całego procederu. Wśród nich są byli: prezes banku Jan B., wiceprezes Elżbieta K. czy Sławomir D., założyciel firmy deweloperskiej Dolcan, która była beneficjentem udzielanych kredytów.
- Kwestie związane z oświadczeniami i wyjaśnieniami oskarżonych objęte są tajemnicą, ponieważ nie doszło do odczytania zarzutów w sądzie - powiedziała prokurator.
W śledztwie, prócz Prokuratury Regionalnej w Warszawie, uczestniczyło również Centralne Biuro Antykorupcyjne.