Zapytany przez Piotra Witwickiego, co się zmieniło w porównaniu z okresem, gdy był w polityce, Poncyljusz odpowiedział: "miało się zmienić".
"Miała być dobra zmiana. Mieli być fachowcy, a są gołe zdjęcia urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości i zawiedziona miłość hejterki. I do tego ta karuzela kadrowa dyletantów" - powiedział Poncyljusz.
Jak dodał, "ludzie, którzy nie znali się na zbrojeniówce, nagle zostali menedżerami i decydują o kontraktach na setki milionów złotych czy o programach stanowiących o bezpieczeństwie Polski na najbliższe lata".
"To, co się dzieje teraz, to nie zasługa PiS"
Przyznał, że "jeszcze dwa lata temu wiązałem duże nadzieje z tym rządem i planem Morawieckiego". "Uważałem, że na tej podstawie da się zrobić wiele dobrego. Liczyłem na prawdziwą wolność gospodarczą, ale dziś eksperci mówią, że każdy młody człowiek, który będzie chciał założyć firmę, musi wystawić faktur na ponad 8 tys. złotych, by uzyskać dochód porównywalny z przeciętną płacą. No i ten stale rosnący ZUS… W takim razie jaką mamy zachętę, by młodzi chcieli otwierać firmy?" - pytał.
Jak dodał, "po wyborach w 2015 r. widziałem część swoich poglądów w planie Morawieckiego, który przecież był doradcą Tuska. No ale szybko zaczęło się to rozjeżdżać". Na uwagę Witwickiego, że obecnie mamy najniższe bezrobocie i zrównoważony budżet Poncyljusz odpowiedział: "spadek bezrobocia to skutek dobrej koniunktury gospodarczej. Dużo zasług ma w tej kwestii poprzedni rząd PO-PSL. To, co się dzieje teraz, to nie zasługa PiS".
Na pytanie, czy demokracja jest w Polsce zagrożona, polityk stwierdził: "część ludzi boi się podpisywać pod listami poparcia, co daje sygnał o stanie demokracji". "Żadna władza nie powinna być dumna ze strachu własnych obywateli" - dodał.
Czytaj więcej
Komentarze