Było blisko tragedii, ale dwaj mężczyźni i kobieta skoczyli do wody. "Każdy zrobiłby to samo"

Polska

Gdy w jeziorze Obłęskim niedaleko Słupska (woj. pomorskie) zaczęły się topić dzieci, ludzie myśleli, że ich wołanie o pomoc, to żarty. Ale już po chwili troje dorosłych wskoczyło do wody i wyciągnęło tonących uczniów. 11-letnia dziewczynka była już pod powierzchnią. Gdyby nie ratunek i udzielona pierwsza pomoc, dziecko mogłoby umrzeć.

- Usłyszeliśmy, że ktoś zaczął krzyczeć "pomocy, pomocy, ratunku, ratunku". To wyglądało z początku, że dzieciaki sobie żartują. Ale jak podbiegłem, to zobaczyłem, że jeden chłopiec był raz na wodzie, raz pod wodą - powiedział "Wydarzenia" Paweł Rosołek ze Słupska.

 

- Wtedy mówię, że to nie przelewki - dodał Rosołek.

 

Mężczyzna powiedział reporterowi wydarzeń, że pierwsza do wody wskoczyła kobieta, która dopłynęła do zachłystującego się wodą chłopca.

 

- Okazało się, że pod spodem jeszcze dziewczynka była 11-letnia. Zanurkowałem pod nią, wyciągnąłem na powierzchnię i bratu podałem - powiedział Rosołek.

 

- Wybiegłem z nią do brzegu i pierwsze co, to udzieliłem pierwszej pomocy. Wziąłem dwa wdechy w płuca, przycisnąłem klatkę i dziewczynka odzyskała przytomność - powiedział drugi z braci Michał Rosołek.

 

Dziecko odzyskało przytomność, nic mu się nie stało.

 

- Nie czuję się bohaterem, każdy by postąpił jak ja - powiedział skromnie Paweł Rosołek.

 

Jezioro Obłęskie znajduje się nieopodal Obłęża, koło Słupska. Jest popularnym miejscem plażowania dla mieszkańców okolicznych miejscowości.

 

 

Kilka dni temu zdecydowana reakcja świadków być może uratowała życie mężczyźnie, który topił się w jeziorze w miejscowości Złoty Potok (woj. śląskie). Na pomoc ruszyli przebywający tam motocykliści. Film z akcji opublikowali w sieci.

 

  

hlk/ Polsat News, "Wydarzenia", polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie