Jędraszewski o szantażowaniu chrześcijan: przyznając się do Chrystusa jesteś faszystą i homofobem
- W XXI w. szantażowanie chrześcijan brzmi: jeśli przyznajesz się do Chrystusa, to znaczy, że należysz do Ciemnogrodu, jesteś fanatykiem, faszystą, przeciwnikiem WHO, zalecającej deprawację dzieci - mówił w Wielki Piątek w Kalwarii Zebrzydowskiej metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Wskazał, że trwa walka z przejawami obecności Jezusa w świecie. Dowodzi tego m.in. fala lewackiego hejtu.
Metropolita podkreślił, że tylko prawda, którą jest Chrystus, może wyzwolić człowieka. Prosił, by ludzie nie ulegli kuszeniu współczesnego świata i każdego dnia mogli być prawdziwie wolni.
Duchowny w słowie pasterskim, które wygłosił do rzesz wiernych, wspominał, że zanim Chrystus został skazany na śmierć, arcykapłani walczyli z nim. - Mówiąc dzisiejszym językiem, w pełni świadomie tworzyli wokół niego czarny pijar. Chodziło o psychologiczne "przygotowanie terenu", (…) by w chwili aresztowania nikt z ludzi, nawet najbardziej mu bliskich, (...) nie stanął w jego obronie - mówił.
"Procesy polityczne wytaczane chrześcijanom"
Arcykapłanów i faryzeuszy niepokoiły cuda dokonywane przez Jezusa, a szczególnie wskrzeszenie Łazarza. Abp Jędraszewski podkreślił, że ich niepokój miał wymiar czysto polityczny. Cuda sprawiane przez Jezusa rodziły poczucie zagrożenia i lęku, że synowie Izraela uwierzą w niego i - w konsekwencji - Rzymianie zniszczą świątynię jerozolimską i naród.
Arcykapłani na sądzie oskarżyli Jezusa także o bluźnierstwo, gdy powiedział, że jest Synem Bożym. Zażądali dla niego kary śmierci. Wyrok zatwierdził rzymski prokurator Poncjusz Piłat.
Abp Marek Jędraszewski podkreślił, że trwające 2 tys. lat dzieje Kościoła są pełne podobnych procesów politycznych, jakie kolejni władcy świata wytaczają chrześcijanom. - Schemat stosowanego przez nich szantażu pozostaje w swej istocie niezmienny i brzmi zawsze tak samo: jeśli jesteś wyznawcą Chrystusa i jego Ewangelii, to znaczy, że jesteś wrogiem: cesarza, króla, jakiegoś innego władcy czy też jakiegoś wysokiego urzędnika państwowego - mówił metropolita.
Trzy etapy kuszenia
Abp Jędraszewski przypomniał, że w XX w. szantażowano wyznawców Chrystusa, iż są wrogami bolszewickiego I sekretarza partii komunistycznej lub niemieckiego Fuehrera.
- W XXI w. szantaż ten brzmi następująco: jeśli przyznajesz się publicznie do Chrystusa i chcesz wprowadzać do swego życia jego nauczanie na temat powołanego do szczęśliwości wiecznej człowieka, to znaczy, że należysz do Ciemnogrodu, że jesteś wrogiem poprawności politycznej, że nie uznajesz zasady tolerancji, że nie znasz smaku prawdziwej wolności, jesteś fanatykiem, faszystą, przeciwnikiem Światowej Organizacji Zdrowia, zalecającej deprawację dzieci i pozbawiania ich niewinności już w wieku przedszkolnym, jesteś homofobem walczącym z Kartą LGTB, że walczysz z postępem ludzkości - wskazywał metropolita.
Zdaniem abp. Marka Jędraszewskiego, tak skonstruowany opis współczesnych napięć kulturowych jest pierwszym etapem kuszenia, jakiemu codziennie poddawani są chrześcijanie. - Drugi etap polega na zachęcie, abyśmy się wewnętrznie określili, kim naprawdę jesteśmy. Chodzi o to, abyśmy stwierdzili: przecież wcale nie jesteśmy ani fanatykami, ani faszystami, podobnie jak nie jesteśmy homofobami. Wręcz przeciwnie: kochamy wszystkich ludzi i kochamy wolność, dzięki czemu jesteśmy tolerancyjni, przede wszystkim zaś zależy nam na postępie całej ludzkości - mówił.
"Fala lewackiego hejtu i potok niegodnych słów"
Hierarcha powiedział, że chrześcijanie poddawani są także trzeciemu etapowi kuszenia. - Nakłania on nas do wydania wyroku śmierci na Chrystusa i jego Ewangelię. Sprowadza się to do przyjęcia, z jednej strony, takiego stylu myślenia i postępowania, jakby go w ogóle nie było, a z drugiej strony do walki z wszelkimi zewnętrznymi, także symbolicznymi, przejawami jego obecności we współczesnym świecie - wyjaśnił.
Abp Jędraszewski podkreślił, iż potwierdzeniem jego diagnozy jest "olbrzymia fala lewackiego hejtu i ogromny potok wprost niegodnych i pełnych pogardy słów". - Rozlały się one po całym świecie, także w Polsce, w odniesieniu do tych wszystkich osób, które się modlą i które chcą materialnie wspierać w dużej mierze strawioną kilka dni temu pożarem paryską katedrę Notre Dame - dodał.
Jak podkreślił, rozważając w Kalwarii Zebrzydowskiej tajemnicę zła, jakie przed wiekami dotknęło Jezusa, który był Prawdą, "pozostaje jedno wielkie przeświadczenie: tylko prawda może nas wyzwolić".
- I o tę bezwzględną wierność ewangelicznej prawdzie prosimy dziś Pana, który dla nas umarł i zmartwychwstał. Prosimy go, abyśmy dzięki niemu nie ulegli kuszeniu ze strony współczesnego świata i abyśmy każdego dnia naszego życia mogli być prawdziwie wolnymi ludźmi - powiedział.
Inscenizacja Męki Pańskiej
Piątkowa część misterium pasyjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej rozpoczęła się o świcie przed Domem Kajfasza. Ponad 100 tys. wiernych przypatrywało się inscenizacji męki Zbawiciela, przygotowanej przez bernardynów oraz świeckich. Dróżkami Męki Pańskiej przeszli do Ratusza Piłata, gdzie został odczytany "Dekret skazujący Jezusa na śmierć", a abp Jędraszewski wygłosił słowo pasterskie.
Wierni w Drodze Krzyżowej przeszli na Wzgórze Ukrzyżowania, gdzie odprawiona została liturgia Wielkiego Piątku. Ciało Chrystusa w Eucharystii przeniesiono do Kaplicy Grobu na szczycie góry. Do niedzieli będzie trwała jego adoracja.
Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej zostało ufundowane na początku XVII w. przez rodzinę Zebrzydowskich. Równolegle powstały wokół niego Dróżki Męki Pańskiej, przypominające miejsca święte w Jerozolimie. Kalwaryjskie misteria pasyjne inauguruje Niedziela Palmowa. Zasadnicza część rozpoczyna się w Wielką Środę.