Dżihadyści z podwójnym obywatelstwem mają stracić paszport RFN
Rząd kanclerz Angeli Merkel przyjął w środę projekt ustawy umożliwiający w przyszłości odbieranie niemieckiego paszportu pełnoletnim dżihadystom posiadającym podwójne obywatelstwo. Poprzez udział w działaniach wojennych w szeregach organizacji terrorystycznej osoby, których dotyczy ustawa, zademonstrowały, że odwróciły się od Niemiec i tutejszego systemu wartości - brzmi uzasadnienie regulacji.
Dotyczą one jednak tylko przyszłości, ponieważ - jak przekonywali ministrowie spraw wewnętrznych i sprawiedliwości odpowiedzialni za ich opracowanie - prawo nie może działać wstecz. Zatem bojownicy Państwa Islamskiego (IS), którzy zostali schwytani podczas walk, czy ci, którzy na własną rękę wrócili do Niemiec, nie muszą obawiać się utraty paszportu RFN. Mimo to szef MSW Horst Seehofer ma nadzieję, że nowe przepisy zadziałają jako środek prewencyjny i zniechęcą potencjalnych mudżahedinów znad Renu do wyjazdów w rejony konfliktów.
W Niemczech od 1999 roku istnieją przepisy umożliwiające odbieranie niemieckiego paszportu osobom z podwójnym obywatelstwem, które wstąpiły do regularnych sił zbrojnych obcego państwa bez zgody ministerstwa obrony. Obecnie przepisy te mają zostać poszerzone o przypadki członkostwa i walki w organizacjach terrorystycznych.
Niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) informuje, że od 2012 roku do Syrii i Iraku na dżihad wyjechało z Niemiec około 1050 osób. Część z nich wraca i stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.
Przyszłe regulacje od dłuższego czasu wzbudzają w Niemczech kontrowersje. Część uczestników politycznego sporu uważa, że będą one bezużyteczne, ponieważ nie pozwolą ukarać bojowników wracających z Bliskiego Wschodu. - Uważam, że ograniczenie tylko do przypadków z przyszłości jest złe - mówiła jeszcze w marcu przewodnicząca komisji spraw wewnętrznych Bundestagu Andrea Lindholz wywodząca się z bawarskiej CSU. - Zasadniczo odbieranie obywatelstwa w tej sytuacji na zasadzie działania prawa wstecz uważam za dopuszczalne - dodała.
Podobne stanowisko prezentuje największe ugrupowanie opozycyjne w Bundestagu - narodowo-konserwatywna Alternatywa dla Niemiec (AfD) - i liberałowie z FDP. "Jest to polityka, której celem jest stwarzanie pozorów, a nie rozwiązanie rzeczywistego problemu. Rząd federalny powinien wreszcie zająć stanowisko w sprawie pojmanych bojowników IS, którzy stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa" - domagał się wiceszef frakcji FDP w niemieckim parlamencie Stephan Thomae.
Z kolei według Zielonych i Lewicy to RFN jest odpowiedzialna za osądzenie ewentualnych zbrodniarzy wojennych i nie może unikać tego obowiązku, odbierając dżihadystom paszporty.
Czytaj więcej
Komentarze