"Wydarzenia i Opinie" - Kowalczyk: bez energetyki jądrowej nie wypełnimy wymogów Unii

Polska

Minister środowiska Henryk Kowalczyk uważa, że niedzielny szczyt klimatyczny w Katowicach może być przełomowy dzięki konkretnym ustaleniom dotyczącym obniżania emisji CO2 i gazów cieplarnianych w miejsce "miękkich deklaracji". Dodał, że Polskę czeka nieuchronnie budowa elektrowni jądrowej. Przyznał, że rosną koszty prądu, ale zapewnił, że szok złagodzą dopłaty dla wszystkich gospodarstw domowych.

- Szczyt klimatyczny w Katowicach może być przełomowy, bo ma szansę bardzo jasno określić reguły redukcji emisji dwutlenku węgla, emisji gazów cieplarnianych. Do tej pory były to szlachetne, miękkie deklaracje i dużo ogólników. A my chcemy doprowadzić do stworzenia reguł - powiedział minister środowiska Henryk Kowalczyk w rozmowie z Dorotą Gawryluk.

 

Minister środowiska "kocha przyrodę"

 

Wspomniał m.in. o konieczności ustalenia reguł finansowej pomocy dla krajów rozwijających się, które z takimi ograniczeniami emisji mogą sobie samodzielnie nie poradzić. - Jeśli się to uda, to szczyt będzie bardzo konkretnym, realnym krokiem - podkreślił.

 

Mimo wycofania się z porozumień w szczycie weźmie udział delegacja USA - przyznał polityk i jak stwierdził, być może nawet przyjmie rozwiązania szczegółowe podjęte w Katowicach.

 

Partnerami szczytu klimatycznego są jednak największe spółki węglowe - zarzucili ekolodzy Ministerstwu Środowiska.

 

- Kocham przyrodę, chciałbym, aby została dla przyszłych pokoleń w stanie nienaruszonym - powiedział minister środowiska Henryk Kowalczyk w programie "Wydarzenia i Opinie" w Polsat News. Przyznał jednak, że jednym z wielu partnerów, "nie największym", szczytu w Katowicach jest Jastrzębska Spółka Węglowa. To jednak wystarczyło, aby ekolodzy stwierdzili, że szczyt jest "brudny".

 

Kowalczyk stwierdził, że "spółki Skarbu Państwa wspierają organizację" wydarzenia.

 

- Żyjemy w takich czasach, że energetyka polska jest oparta jeszcze na węglu - powiedział Kowalczyk. - Udział węgla w tym miksie energetycznym systematycznie się zmniejsza - stwierdził.

 

Dodał także, że innym partnerem jest m.in. PGNiG, który zajmuje się dostarczaniem gazu.

 

Węgiel to nadal konieczność. Bez tego brak prądu

 

- Węgiel to dla nas jest teraz konieczność. Gdybyśmy w tej chwili odeszli od węgla, to zabrakłoby prądu - stwierdził minister.

 

Jak stwierdził rząd podchodzi "realistycznie" do zmniejszania emisji dwutlenku węgla i gazów cieplarnianych.

 

Przyznał, że Komisja Europejska mówi o tzw. zerowym bilansie energetycznym od 2050 roku, który zakłada, że emisja CO2 i jego pochłanianie zrównają się. Jednak według niego Komisja nie mówi jakimi metodami osiągnąć ten efekt.

 

- Jeśli palimy gazem, też emitujemy CO2 - powiedział Kowalczyk. - Nie twórzmy z węgla jedynego winowajcy - dodał.

 

Wspomniał, że "ambicje w Katowicach nie zostaną zwiększone". Jego zdaniem Polska już zredukowała emisję CO2 o 30 proc. od 1989 roku.

 

- Mówienie o tym, że to my jesteśmy jakąś zakałą w Europie jest absolutnie nieprawdziwe - powiedział Kowalczyk.

 

Zapytany o to, czy możliwe jest doprowadzenie do produkcji 80 procent energii z odnawialnych źródeł, przyznał, że będzie to w Polsce trudne.

 

Elektrownie tradycyjne będą znikać powoli

 

- To zresztą także jest źródłem emisji, bo OZE to biogazownia, a to także emisja dwutlenku węgla - powiedział. - Komisja Europejska mówi o OZE, ale ma chyba na myśli fotowoltaikę, czyli energię słoneczną, a także wiatraki - dodał.

 

Bez energetyki jądrowej tych założeń Komisji Europejskiej nie wypełnimy - stwierdził polityk PiS.

 

Minister energetyki powiedział, że niemożliwe jest, aby do 2050 roku zniknęły elektrownie węglowe.

 

- Zarówno w planie energetycznym ministra energii, jak i w założeniach środowiskowych do 2050 roku jest przewidziany udział węgla. On będzie malał. Ale nie można powiedzieć, że do 2030 roku znikną wszystkie elektrownie węglowe, bo nie mielibyśmy prądu. Podjęto decyzję o budowie elektrowni jądrowej, a ponadto każde nowe moce mają być z energetyki czystej - powiedział Kowalczyk.

 

Według ministra energii w 2040 roku jeszcze 30 procent produkcji energii będzie się opierać na węglu. Zapytany o to, czy to nie zbyt wolne tempo likwidacji szkodliwej emisji odpowiedział, że zależy to także od tempa budowy elektrowni jądrowej.

 

Musimy budować energetykę jądrową 

 

- Deklaracja taka, że w 2040 roku zniknie całkowicie węgiel mogłaby się okazać nieodpowiedzialna - dodał. - Wolałbym mówić o precyzyjnych, realnych możliwościach udziału węgla w energetyce - stwierdził i dodał, że energetyka jądrowa powinna być rozwijana w Polsce.

 

- To jest bezemisyjna energetyka i to musimy u siebie budować - dodał.

 

Przyznał, że dotąd nie ma szczegółów budowy elektorowni jądrowej, ale jak stwierdził "wkrótce minister energii może je zaprezentować".

 

Zapytany o podwyższanie cen energii elektrycznej przyznał, że opłata emisyjna podlega aukcjom i stąd wahania cen.

 

- Myślę, że tutaj był proces działań spekulacyjnych. Aukcje emisyjne wzrosły sześciokrotnie z 4-5 euro do 25 euro. Wobec tego jeśli się to doliczy do energetyki, to energia z węgla powinna zdrożeć o 50 procent - wyjaśnił. Jak wyjaśnił pieniądze z opłat emisyjnych idą na dofinansowanie produkcji czystej energii.

 

Jego zdaniem szoku cenowego nie będzie, bo rodziny dostaną dopłaty wyrównawcze. Jednocześnie przyznał, że nie wiadomo jeszcze, czy przemysł będzie miał w związku z tym dopłaty do energii. Jego zdaniem dopłaty dla indywidualnych odbiorców są przesądzone. Zapytany także czy w dopłatach będzie brany pod uwagę status finansowy rodzin stwierdził, że nie ma takiej informacji, a program ten jeszcze jest w przygotowaniu.

 

- Z tego, co deklaruje minister energii, to przygotowuje dopłaty dla wszystkich - powiedział Kowalczyk.

 

Więcej odcinków programu dostępnych jest tutaj.

ml/hlk/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie