"Katastrofa w stylu greckim". Prof. Balcerowicz o obietnicach wyborczych

Polska

- Nieodpowiedzialne obietnice, to jest oszustwo - powiedział prof. Leszek Balcerowicz w programie "Graffiti" w Polsat News i podkreślił, że "ważne jest, żeby ludzie o tym wiedzieli". - Bardzo wiele rzeczy jest nam potrzebne, ale jeżeli próbuje się wszystko sfinansować, to jest katastrofa w stylu greckim - zauważył zapytany o obietnice Prawa i Sprawiedliwości.

- W życiu prywatnym, ludzi, którzy nieodpowiedzialnie nam coś obiecują, traktowalibyśmy jako bezczelnych oszustów - podkreślił były wicepremier Leszek Balcerowicz. I zaproponował, by "to samo robić w stosunku do tych, którzy ubiegają się o nasze głosy". 

 

Zapowiedział stworzenie przed następnymi wyborami licznika nieodpowiedzialnych obietnic. - Żeby ludzie wiedzieli, kto najbardziej oszukuje - mówił ekonomista. 

 

"Tak mówili Grecy. Aż nastąpił krach"

 

- Każda odpowiedzialna partia powinna przedstawić sytuację finansów publicznych - a ona w Polsce, wbrew zapewnieniom rządów, nie jest najlepsza - i powiedzieć, jak to się ma do składanych obietnic - wyjaśniał były wicepremier. 

 

Piotr Witwicki zauważył, że to, co dwa lata temu wydawało się nieodpowiedzialne, dzisiaj całkiem nieźle funkcjonuje. - Tak też mówili Grecy. Mówili przez kilkanaście lat, że im wychodziło, aż nastąpił krach - odpowiedział prof. Balcerowicz.

 

- PiS skorzystał z ożywienia koniunktury na Zachodzie, zwłaszcza w UE, co niestety zaczyna już słabnąć - tłumaczył ekonomista i dodał, że "głównie dlatego, że koniunktura się ożywiła dało się bez większych zaburzeń sfinansować dodatkowych prawie 40 mld zł wydatków". 

 

Wśród tych wydatków wymienił m.in. program 500+ i konsekwencje obniżenia wieku emerytalnego. 

 

O 500+: nie było żadnych poważnych ekspertyz

 

Zapytany przez dziennikarza o to, czy jego zdaniem 500+ powinno być utrzymane, prof. Balcerowicz odparł: - Uważam, że trzeba patrzeć na zapowiedzi. Zapowiedzi były takie, że będzie więcej dzieci. Od początku było wiadomo, że to jest nieprawda. 

 

Dodał, że "nie było żadnych poważnych ekspertyz, przed podjęciem tego programu". - Po drugie wiadomo było, że jeżeli daje się pieniądze, bez wiązania tego z pracą, to część osób rezygnuje z pracy - przypomniał.

 

- Najważniejsze jest to, że w punkcie startu nasze finanse publiczne wymagały naprawy, czyli ograniczenia deficytu, a nie dodawania kolejnych wydatków - podkreślał ekonomista.  

 

"To są pieniądze ludzi, a nie PiS"

 

- To są pieniądze ludzi, a nie PiS, czy jakichkolwiek polityków. Trzeba zobaczyć, co można uzyskać najlepszego, nawet za cząstkę tych pieniędzy - przekonywał. 

 

Zauważył, ze są poważne badania, które pokazują, że "za cząstkę tych pieniędzy (wydanych na 500+ - red.), które byłyby skierowane do rodzin biedniejszych, ale w sposób, który by ich nie zniechęcał do pracy, można było uzyskać podobny albo większy efekt". 

 

Wydawanie pieniędzy na "coś, co jest pod publiczkę, coś, co jest mniej skuteczne w realizowaniu danego celu społecznego" Leszek Balcerowicz nazwał marnotrawstwem.  - Marnotrawstwo bez demaskacji bywa popularne - przyznał. 

 

Morawiecki: deficyt budżetowy maleje. Balcerowicz: to manipulacja

 

Prowadzący rozmowę przypomniał słowa premiera Morawieckiego, który stwierdził, że "deficyt budżetowy maleje i może być nawet ciekawa niespodzianka".


- To jest kolejna manipulacja - odparł. Wyjaśnił, że polega ona na tym, że tzw. budżet państwa to jest mniej niż 50 proc. całości, a całość nazywa się finanse publiczne. - I z tego jesteśmy rozliczani przez inwestorów, przez UE, i deficyt całości finansów publicznych, który jest liczony z pominięciem czynników dobrej koniunktury, wynosi 2 proc. całości. Jest jednym z największych w UE - tłumaczył prof. Balcerowicz.

 

Przypomniał, że odpowiedzialne rządu w czasie koniunktury mają nadwyżkę. - Niemcy mają nadwyżkę, ale nie tylko Niemcy - Czesi mają nadwyżkę - zauważył były wicepremier.  

 

Były minister finansów ubolewał, że politycy, w tym premier Morawiecki manipulują zwracają uwagę jedynie na pewien wycinek, a nie na całość. - Po drugie trzeba porównać, oni w ogóle nie porównują. Dlaczego? Bo porównania wypadają niekorzystnie - mówił. 

 

"Trzeba odróżniać grypę od raka. PiS to jest rak"

 

Piotr Witwicki zauważył, że Platforma Obywatelska, która jest profesorowi bliższa niż Prawo i Sprawiedliwość, też uczestniczy w licytacji na obietnice. 

 

- Nie patrzę z punktu widzenia koleżeńskiego. Przypomnę, że byłem bardzo krytyczny wobec tego, co zrobiła PO ws. OFE. Ale trzeba odróżniać grypę od raka. PiS to jest rak! - obrazowo porównał oba ugrupowania prof. Balcerowicz. Wyjaśnił, że nie chodzi mu tylko o gospodarkę, ale "uderzenie w rdzeń demokracji" - wymiar sprawiedliwości. - To, co się dzieje w odniesieniu do sądów nie miało miejsca w żadnym kraju demokratycznym - argumentował.  

 

Powiedział również o pewnym paradoksie. - PiS uderza także w samorządy terytorialne pozbawiając je kompetencji. I oto mamy przedstawicieli partii antysamorządowej, którzy ubiegają się o miejsca w samorządach - mówił Leszek Balcerowicz.

grz/luq/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie