Czarzasty: wyjdziemy ze studia to panu przywalę. Porzucek: Czarzastego się nie obawiam

- Jak wyjdziemy z tego studia to panu przywalę - w taki sposób lider lewicy Włodzimierz Czarzasty polemizował z posłem PiS w telewizyjnym studiu. Język politycznej kampanii coraz bardziej się zaostrza, ale na szczęście o rękoczynach - z jednym małym wyjątkiem - polscy politycy wciąż tylko mówią.
- Wyjdziemy z tego studia, nie będziemy robić procesu, tylko po porostu panu przywalę - w ten sposób szef SLD w Superstacji bronił honoru jednego z partyjnych kolegów.
"Pod względem fizycznym pana Czarzastego się nie obawiam"
Z tych słów nie wycofał się, kiedy we wtorek wziął udział w programie Polsat News "Polityka na Ostro". - Ktokolwiek będzie kłamał na temat SLD, szef tej partii, Włodzimierz Czarzasty, będzie reagował - zapowiedział.
- Ja jestem spokojnym mężczyzną (...), ale nie będzie tak, że PiS będzie pluł mi w twarz, a ja będę mówił: "oj tam, deszczyk pada, jest wszystko ok, jest fajnie". Jest niefajnie. Kłamiesz - bierz za to odpowiedzialność - podkreślił w rozmowie z Agnieszką Gozdyrą.
Jak dodał, posła PiS "nie chce prowokować". - Widziałem go pierwszy raz w życiu, mam nadzieję, że ostatni - zaznaczył.
Zobacz fragment rozmowy z Włodzimierzem Czarzastym w programie "Polityka na Ostro".
Marcin Porzucek z PiS, adresat słów szefa SLD, na sprawę patrzy bez emocji. - Pod względem fizycznym pana Czarzastego się nie obawiam. Patrząc na to na chłodno, to jest kolejny przykład kompromitacji polskiej opozycji - powiedział poseł PiS w rozmowie z Polsat News.
"Zapraszam cię na solo, bydlaku!"
Tę koncepcję psuje tylko fakt, że wcześniej podobnych słów użył partyjny kolega Porzucka. Dwa lata temu Dominik Tarczyński pisał do starszego o prawie czterdzieści lat Lecha Wałęsy: "Zapraszam cię na solo, bydlaku!".
Wpisem wzburzył nawet własny klub w Sejmie. - To skandaliczna wypowiedź, my nie akceptujemy takiego języka - skomentował wówczas słowa posła Ryszard Terlecki, przewodniczący Klubu PiS w Sejmie.
Pogróżki czasem potrafią przejść w czyny, o czym świadczą sceny bijatyk z parlamentów dalekowschodnich lub - znacznie bliżej - z Włoch i Grecji.
- Jest grono polityków, którym bardzo zależy, którzy wiedzą, że dzięki temu będzie się o nich mówiło przez kolejne dni, więc celowo prowokują - zauważa poseł Marek Sowa z Nowoczesnej.
W Polsce od słów do czynów, czyli spoliczkowania Michała Boniego, przeszedł Janusz Korwin-Mikke, ale ten przypadek od czterech lata pozostaje odosobniony.
WIDEO: "Gdy wygra Trzaskowski Warszawa na lata będzie odcięta od funduszy z budżetu państwa na budowę metra, mostów i obwodnicy, bo rząd PiS nie zaufa PO po aferze reprywatyzacyjnej" - napisał Piotr Guział, radny Warszawy, kandydat Zjednoczonej Prawicy na wiceprezydenta stolicy. Wezwał mieszkańców, którzy "chcą rozwoju Warszawy", by zagłosowali na Patryka Jakiego. Jaki wpisu nie potępia, "weryfikuje go".
Czytaj więcej
Komentarze