Tuleya po przesłuchaniu przez rzecznika: to dopiero początek igrzysk, cena za mówienie prawdy

Polska

- Zapewniam państwa, że stanowisko sędziów nie zmieniło się. Jesteśmy po to, aby o podstawowych wartościach mówić wprost. Nie zrobimy nawet kroku w tył - powiedział w piątek po zakończeniu przesłuchania przez rzecznika dyscyplinarnego sędzia Igor Tuleya. - Myślę, że to dopiero początek igrzysk - ocenił Tuleya, na którego przed siedzibą KRS czekało grono wspierających go osób, w tym sędziowie.

Przed siedzibą Krajowej Rady Sądownictwa trwa w piątek manifestacja poparcia dla sędziów wezwanych przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych - Igora Tulei i prezesa stowarzyszenia "Iustitia" Krystiana Markiewicza. W czwartek rzecznik rozmawiał z dwoma innymi sędziami.

 

Przed wejściem do KRS sędziego Tuleję przywitała grupa wspierających go osób, m.in. sędzia Sądu Rejonowego w Sulęcinie Bartłomiej Starosta. 

 

"Podtrzymujemy to wszystko, co do tej pory mówiliśmy"

 

Po wyjściu od rzecznika sędzia Tuleya podziękował zebranym za to, że "jesteśmy razem".

 

- Zapewniam państwa, że nasze stanowisko, stanowisko sędziów nie zmieniło się. Jesteśmy po to, by o podstawowych wartościach mówić wprost, niczego nie ukrywając. Podtrzymujemy to wszystko, co do tej pory mówiliśmy - powiedział. 

 

Dodał, że nie może ujawnić szczegółów postępowania. - Tak, jak powiedziałem kiedyś, to jest dopiero początek igrzysk. Dostałem kolejne wezwanie w charakterze świadka w innej sprawie. Zapewniam, że nie zrobimy ani jednego kroku w tył - poinformował. 

 

"Rzecznik dyscyplinarny jest osobą kulturalną, ale bardzo zasadniczą"

 

Pytany przez dziennikarzy o przebieg przesłuchania Tuleya stwierdził, że "pan rzecznik dyscyplinarny jest osobą kulturalną, ale bardzo zasadniczą". Zarzut mu stawiany określił jako "bardzo enigmatyczny". - Myślę, że można to ująć jednym zdaniem - mówienie prawdy - powiedział.

 

Tuleya dostał od rzecznika dyscyplinarnego wezwania na cztery przesłuchania, z których jedno - piątkowe - już się odbyło. -  Dwa postępowania będą dotyczyły mnie. Moja rola tam będzie prawdopodobnie w charakterze obwinionego. (...) Są cztery sprawy, o których wiem - wyjaśnił. 

 

Na pytanie, czy czuje się szykanowany, odpowiedział: - Jak wszyscy sędziowie od jakiegoś czasu w naszym kraju. Nie czujemy się komfortowo. Mówiąc od samego początku o konstytucji - my sędziowie sądów powszechnych - liczyliśmy się z tym, że pewne nieprzyjemne rzeczy mogą nas spotkać i to się teraz dzieje - dodał. 

 

Zaznaczył, że "opłacało się stać z obywatelami pod Sądem Najwyższym; pokazaliśmy wtedy, że jesteśmy razem z nimi i oni pokazują teraz to samo".

 

Zapytany, czy spodziewa się konsekwencji tych działań, powiedział, że "wszyscy sędziowie spodziewają się konsekwencji, to jest cena, którą płaci się za mówienie prawdy". - Dziękuję państwu za wsparcie (...) walczymy do końca, proszę nie tracić ducha - zwrócił się do zebranych przed KRS.

 

Poinstruowani o odpowiedzialności karnej

 

 

Pełnomocnik sędziego Tulei adwokat Jacek Dubois dodał, że wszyscy wezwani sędziowie zostali "ze szczególną starannością" poinstruowani o odpowiedzialności karnej za ujawnienie szczegółów postępowania. - Pan sędzia dostał jasny sygnał, żeby milczeć - mówił Dubois. 

 

Prezes stowarzyszenia "Iustitia" Krystian Markiewicz, który został wezwany na godz. 14, powiedział dziennikarzom: "mamy obowiązek przywrócić praworządność w każdym aspekcie, także w związku z tym, co się dzieje tutaj, postępowania dyscyplinarnego, bo to jest karykatura postępowania dyscyplinarnego, a nie postępowanie 21. wieku".

 

Na pytanie, czy spodziewa się wsparcia przez KRS, odpowiedział, że nie.

 

"Dziś sędziowie, jutro kto?"

 

Protestujący w piątek przed siedzibą KRS wyrażali swoje poparcie dla sędziów, którzy w czwartek i piątek zostali wezwani przez rzecznika dyscyplinarnego. Akcję zorganizował KOD Mazowsze.

 

Uczestnicy manifestacji mieli transparenty z napisami: "Nie będę się znów bać", "Komitet Rozbiórki Sądownictwa - KRS", "Przywieźli sędziów, jutro przyjdą po was", "Dziś sędziowie, jutro kto?", "Rakowiecka - nowe otwarcie" oraz plakaty z napisem "Konstytucja" i "Wolne sądy"; niektórzy prezentowali flagi KOD i UE. Demonstrujący przy wtórze klaskania krzyczeli: "Wolne sądy", "Jesteśmy z wami", "Hańba". 

 

W czwartek  rzecznik dyscyplinarny rozmawiał z sędzią Ewą Maciejewską z Łodzi. To ona w sierpniu skierowała pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE ws. niezawisłości sędziowskiej w kontekście wprowadzanych w Polsce zmian. Kolejnym przesłuchanym sędzią był rzecznik "Iustitii" Bartłomiej Przymusiński.

 

Rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Maciej Mitera informował w czwartek, że to nie KRS wezwała sędziów, tylko rzecznik dyscyplinarny, który ma określone kompetencje i jest całkowicie niezależny.

 

Zgodnie z przepisami KRS zapewnia obsługę administracyjną rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów wojskowych i ich zastępców przez utworzenie odrębnej komórki organizacyjnej w ramach Biura KRS.  

 

PAP, Polsat News, polsatnews.pl

msl/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie