Dwoje sędziów przed rzecznikiem dyscyplinarnym w KRS. "Policzek wymierzony wszystkim sędziom"

Polska

- To jest nie tylko próba nacisku na niezawisłego sędziego, ale (...) i policzek wymierzony wszystkim sędziom w Polsce - powiedział pełnomocnik sędzi Ewy Maciejewskiej wezwanej w czwartek na przesłuchanie przed rzecznikiem dyscyplinarnym w KRS. - Nie ma podstaw do stawiania żadnemu z sędziów zarzutów dyscyplinarnych - podkreślił drugi z wezwanych w czwartek sędziów - Bartłomiej Przymusiński.

Sędzia Ewa Maciejewska pod koniec sierpnia wysłała z łódzkiego sądu okręgowego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytanie prejudycjalne ws. zagrożenia niezawisłości sędziowskiej. 

 

Łódzki sąd rozpoznawał sprawę z powództwa miasta Łowicz, które żąda od wojewody łódzkiego prawie 2,4 mln złotych z tytułu otrzymania w latach 2005-2015 zbyt niskich, zdaniem samorządu, dotacji celowych.

 

 

- Sąd postanowił wystąpić z pytaniem prejudycjalnym w związku z nowym, mocno upolitycznionym systemem dyscyplinarnym wobec sędziów, jak również z ustawami o ustroju sądów powszechnych, Sądzie Najwyższym i KRS. W tym zakresie sąd okręgowy podjął realną obawę, że w razie wydania określonego rozstrzygnięcia niekorzystnego dla Skarbu Państwa, w stosunku do składu orzekającego może być wszczęte postępowanie dyscyplinarne, które będzie motywowane politycznie, co jest możliwe według nowych, obowiązujących przepisów - wyjaśniła rzeczniczka łódzkiego sądu.

 

"Wywarcie presji i nacisku"

 

- Sam fakt wezwania, jak również sposób prowadzenia przesłuchania, utwierdził mnie tylko w przekonaniu, iż obawy, które wyraziłam w treści swego pytania do TSUE, były słuszne - powiedziała w czwartek sędzia Ewa Maciejewska po wyjściu od rzecznika dyscyplinarnego. Spotkanie trwało półtorej godziny.

 

- Orzekam w sprawach cywilnych od przeszło 20 lat i po raz pierwszy w związku z treścią postanowienia, które wydałam, zostałam wezwana przed oblicze rzecznika dyscyplinarnego - powiedziała dziennikarzom sędzia Maciejewska.

 

Pełnomocnik sędzi Maciejewskiej mec. Patryk Radzimierski powiedział zaś, że sposób przesłuchania "utwierdził nas w przekonaniu, że to postępowanie miało na celu tylko i wyłącznie wywarcie presji i nacisku na sędziego, a nie wyjaśnienie jakichkolwiek okoliczności obiektywnych".

 

- To jest nie tylko próba nacisku na niezawisłego sędziego, ale pokazanie wszystkim sędziom w Polsce i policzek wymierzony wszystkim sędziom w Polsce, że jeśli będziecie podejmować decyzje niewygodne dla władzy politycznej, to będziecie mieli z tego powodu kłopoty. Jestem przekonany, że polscy sędziowie są ludźmi honoru, którzy się przed tą presją nie ugną - dodał.

 

Krytykowali ustawy, wezwał ich rzecznik dyscyplinarny

 

Rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" sędzia Bartłomiej Przymusiński informował wcześniej, że na czwartek i piątek rzecznik dyscyplinarny wezwał czworo sędziów - w tym jego.

 

Zostałem wezwany do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika. Jestem wezwany, co ciekawe, jako świadek w sprawie wypowiedzi dotyczących innych sędziów i organów wymiaru sprawiedliwości - powiedział Przymusiński przed spotkaniem z rzecznikiem. Dodał, że nie wie o jakie wypowiedzi chodzi, ale jak stwierdził, "skoro zostałem wezwany jako świadek, to chyba nie moje wypowiedzi".

 

- Nasze stanowisko jest takie, że to postępowanie nie powinno być prowadzone. Rzecznik uważa inaczej, wobec tego czynność się odbyła. Uważamy, że nie ma podstaw do stawiania żadnemu z sędziów zarzutów dyscyplinarnych. Ja jestem świadkiem i moja rola nie uległa zmianie - podkreślił Przymusiński po wyjściu od rzecznika.

 

- Wielu sędziów zwraca się do mnie z niepokojem, jak mają zachowywać się w tej sytuacji, więc z pewnością taki efekt wśród sędziów występuje - dodał, zapytany, czy podziela opinię, że jest to próba zastraszania sędziów.

 

Na piątek na godz. 12 wezwanie otrzymał sędzia Igor Tuleya, zaś na godz. 14 prezes Iustitii sędzia Krystian Markiewicz.

 

Zgodnie z przepisami, Krajowa Rada Sądownictwa zapewnia obsługę administracyjną rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów wojskowych oraz ich zastępców przez utworzenie odrębnej komórki organizacyjnej w ramach Biura KRS.

 

Mitera: "rzecznicy są niezależni od KRS"

 

Rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Maciej Mitera podkreślił z kolei, że sędziów wzywają rzecznicy dyscyplinarni, którzy urzędują w budynku Rady, ale są od niej niezależni. - KRS nie jest organem, mającym uprawnieniem śledcze - powiedział.

  

Mitera dopytywany, czy uważa, że wzywanie przez rzecznika dyscyplinarnego, sędziego w tego typu sprawach, jest słuszne, powiedział: "My oczywiście zdajemy sobie całkowicie sprawę z tego, że stoimy na straży niezawisłości sędziowskiej". Podkreślił jednocześnie, że rzecznik dyscyplinarny "ma określone role i kompetencje i jeśli jest zainspirowany wnioskiem jakiegoś obywatela, czy podmiotu czy działa z urzędu, to pewne kwestie musi wyjaśnić". Przypomniał, że jest on "całkowicie niezależny".

 

Mitera zaznaczył, że nie wie o jakie wypowiedzi sędziów dokładnie rzecznikowi chodzi. - Każdy rzecznik ma prawo i obowiązek żądać wyjaśnień; to nie jest równoznaczne z żadnym postępowaniem dyscyplinarnym - powiedział Mitera.

 

Na pytanie, czy uważa, że zadawanie pytań prejudycjalnych jest czymś, co trzeba wyjaśniać przed rzecznikiem, Mitera zaznaczył, że kwestia ta "jest zapisana w porządku prawnym , ale liczy się to, jak ta procedura jest stosowana". - Bo jeżeli pytanie prejudycjalne ma się nijak do rozpoznawanej sprawy - mówię tu czysto hipotetycznie, powoduje przewlekłość postępowania (...) to rzecznik nie tylko ma prawo, ale nawet obowiązek zażądać wyjaśnień - ocenił.

 

Pytany, kto ocenia, czy to pytanie prejudycjalne "ma się nijak do sprawy" powiedział, że "są pewne standardy i procesowe i wypracowanego orzecznictwa". Zaznaczył, że nie chce tego oceniać, bo to dla niego niezręczne i może on "wchodzić w buty rzecznika dyscyplinarnego".

 

Manifestacja w obronie sędziów

 

Kilkadziesiąt osób zgromadziło się w czwartek przed siedzibą KRS, wyrażając poparcie dla sędziów. Protest zorganizowała Akcja Demokracja. Uczestnicy protestu trzymali transparenty z napisami: "Nie będę się znów bać", "Komitet Rozbiórki Sądownictwa" oraz plakaty z napisem "Konstytucja" i "Wolne sądy"; niektórzy prezentowali flagi Polski i UE. Wznoszono okrzyki "Wolne sądy", "Jesteśmy z wami", "Uwaga tu obywatele".

 

W trakcie manifestacji do jej uczestników zwrócił się prezes stowarzyszenia "Iustitia" Krystian Markiewicz, który dziękował za solidarność. "Walczymy o zwycięstwo, walczymy mimo tego, że to postępowanie, które tutaj jest, jest postępowaniem niekonstytucyjnym, jest uchwalone wbrew wszelkim regułom" - powiedział. "Wysłuchanie, które będzie się tutaj odbywało, będzie dokonane przed organami politycznymi. To nie ma nic wspólnego z rzetelnym postępowaniem" - ocenił.

 

W zgromadzeniu udział wzięli m.in. szefowa Amnesty International w Polsce Draginja Nadażdin i poseł PO Marcin Święcicki.

 

W tym tygodniu - od wtorku do piątku - trwa posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa. W piątek Rada ma m.in. zająć się wnioskiem ws. ewentualnego wystąpienia z Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa.

 

polsatnews.pl, PAP

hlk/prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie