"Wydarzenia": nagrody oddało dziewięcioro ministrów gabinetu Szydło. Kaczyński dał czas do wtorku

Polska

Do wtorku ministrowie rządu Beaty Szydło mają oddać nagrody, które dostali w ubiegłym roku. Jak ustaliły "Wydarzenia", dziewięcioro z nich już to zrobiło. Ale nie dla wszystkich ministrów to łatwa sprawa. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk przyznał że musiał wziąć kredyt, żeby oddać nagrodę.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński na początku kwietnia zapowiedział, że ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu, którzy są politykami przekażą swoje nagrody na cele społeczne. Dodał, że pieniądze mają zostać przekazane do Caritasu w terminie do połowy maja. 

 

Na Twitterze rzeczniczka PiS Beata Mazurek poinformowała, że "będą konsekwencje dla tych, którzy tego nie zrobią".

 

O przekazaniu swoich nagród poinformowali w poniedziałek "Wydarzenia": minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, minister sportu Witold Bańka, minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel, minister rodziny pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, minister edukacji Anna Zalewska i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

 

Wcześniej nagrody oddali: premier Mateusz Morawiecki, minister obrony Mariusz Błaszczak i b. minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

 

Dworczyk przyznał w radiu ZET, że cel, na jaki ministrowie czy wiceministrowie przekażą przyznane nagrody, to "indywidualna i dobrowolna decyzja każdego z polityków". - Taka była decyzja kierownictwa, ale proszę zwrócić uwagę, że ta decyzja dotyczy kierunku, natomiast indywidualnym wyborem jest to, czy się zastosujemy do tego kierunku, czy nie. Te pieniądze, które wpłynęły na konta ministrów czy wiceministrów, są ich własnością i gospodarować nimi mogą tylko oni – powiedział szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

 

"Musiałem 20 tys. zł z kredytu na ten cel zaangażować"

 

Polityk został zapytany, czy zwrócił już nagrodę. - Mam to dzisiaj zrobić. Musiałem wziąć pożyczkę – odparł.

 

Dopytywany przez prowadzącego, czy kredyt jest wysoko oprocentowany, odpowiedział, że "to są moje prywatne sprawy". - Mogę się z panem jutro spotkać i pokazać przelew. Człowiek podejmuje jakieś działania w życiu i później ponosi ich konsekwencje. Albo dobre albo złe – dodał Dworczyk.

 

W internetowej części programu Dworczyk został zapytany o wysokość kredytu. - Musiałem 20 tys. zł z kredytu na ten cel zaangażować - powiedział. Jak dodał, w sumie musi oddać 30 tysięcy zł. Jak powiedział, pozostałe 10 tys. pokrył ze sprzedaży samochodu. - Taka jest sytuacja, trzeba to zrealizować - podsumował Dworczyk, podkreślając, że trzeba ponosić konsekwencje "funkcjonowania w danym miejscu".

 

Podczas spotkania w Radomiu 8 maja wicemnraszałek Sejmu Ryszard Terlecki, mówiąc o nagrodach dla ministrów miał stwierdził, że była to decyzja o ich przyznaniu niefortunna, i zostały one już zwrócone.

 

Według wyborcza.pl tylko Mariusz Błaszczak i Konstanty Radziwiłł przyznają się do przekazania pieniędzy Caritasowi. "Ale i oni nie chcą ujawnić, czy wpłacili całą sumę i nie kwapią się do okazania dowodu na dokonanie przelewu" - napisała gazeta.

 

"Jeśli chodzi o zakończenie tego protestu, mamy nadzieję, że on wygaśnie"

 

Szef Kancelarii Premiera był pytany w radiu ZET również o to, czy w obozie władzy bierze się pod uwagę możliwość wyniesienia protestujących rodziców osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych z Sejmu.

 

Taki pomysł pod koniec kwietnia zgłosił na Twitterze poseł PiS Stanisław Pięta. - Dalsze tolerowanie łamania prawa jest błędem. Z zachowaniem ostrożności Straż Marszałkowska powinna wynieść protestujących i przekazać Polskiej Policji - napisał.

 

- Nie słyszałem o takich pomysłach wśród osób, które mają wpływ na tę sytuację i podejmują decyzje w tej sprawie - oświadczył Dworczyk. Podkreślił, że poseł Pięta nie jest członkiem rządu, nie należy też do ścisłego kierownictwa politycznego partii.

 

- Jeśli chodzi o zakończenie tego protestu, mamy nadzieję, że on wygaśnie, bo - powiedzmy sobie uczciwie - te postulaty, z którymi przyszli protestujący do Sejmu, zostały skonsumowane przez dwie ustawy przyjęte w zeszłym tygodniu przez parlament - oświadczył Dworczyk.

 

We wtorek konkretne propozycje dot. niepełnosprawnych

 

Zapowiedział, że kolejne pozycje dla niepełnosprawnych zostaną przedstawione we wtorek, 15 maja. - Przypomnę jedną z deklaracji premiera Mateusza Morawieckiego, który od początku angażował się w deeskalację i starał się wypracowywać rozwiązania wychodzące naprzeciw oczekiwaniom protestujących i w ogóle środowisk niepełnosprawnych, że do 15 maja rząd przedstawi propozycje, które poprawią sytuację niepełnosprawnych - mówił szef Kancelarii Premiera.

 

 

- Jutro, po Radzie Ministrów odbędzie się konferencja prasowa, na której zostaną przedstawione szczegóły dot. podatku solidarnościowego, daniny solidarnościowej oraz konkretnych propozycji dla środowisk osób niepełnosprawnych - poinformował.

 

Dworczyk był również pytany, czy protest osób niepełnosprawnych będzie mógł być kontynuowany w związku z planowaną na 25-28 maja sesją Zgromadzenia Parlamentarnego NATO.

 

Szef KPRM wyraził nadzieję, że do tego czasu protest niepełnosprawnych zakończy się lub zostanie zawieszony. - My podchodzimy z największą atencją do osób niepełnosprawnych i protestujących - zapewnił.

 

27. dzień protestu w Sejmie

 

Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestujący od 18 kwietnia w Sejmie domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Chodzi o zrównanie renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy. W środę Sejm uchwalił ustawę, która zakłada, że renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowa regulacja ma wejść w życie 1 września 2018 r. z mocą od 1 czerwca.

 

Drugi postulat to wprowadzenie dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Protestujący przedstawili w zeszły poniedziałek kolejną propozycję w tej sprawie: od września 2018 r. 250 złotych, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 złotych i od stycznia 2020 r. również 125 złotych, co dałoby w sumie 500 złotych.

 

W środę Sejm uchwalił ustawę o szczególnych rozwiązaniach dla osób o znacznym stopniu niepełnosprawności - której projekt złożył w Sejmie klub PiS. Zakłada ona wprowadzenie szczególnych uprawnień w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności. Według autorów ustawy, przyniesie ona gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie ok. 520 zł oszczędności.

 

Protestujący podkreślali w ostatnich dniach, że ustawa dot. szczególnych rozwiązań dla osób o znacznym stopniu niepełnosprawności nie spełnia ich postulatu dodatku rehabilitacyjnego w postaci 500 zł gotówki. Propozycję rządu nazywali "manipulacją" i podkreślali, że oczekują "żywej gotówki", nie zaś świadczeń rzeczowych.

 

Wydarzenia, Radio ZET, PAP, polsatnews.pl

luq/paw/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie