"Będziesz miał obcięty język". Byłe terapeutki o przemocy w ośrodku dla niepełnosprawnych
Przemoc wobec podopiecznych, mobbing pracowników i zamiatanie problemów pod dywan - taki obraz wyłania się z relacji byłych terapeutek Środowiskowego Domu Samopomocy w miejscowości Brzozowiec w województwie lubuskim. Niepełnosprawni mieli w nim otrzymać wsparcie i terapię. Trzy kobiety zwolniły się z pracy i ujawniły, że praktyki w domu pomocy były zupełnie inne.
- Podopieczny sam zgłaszał nam, że został pobity przez opiekuna, ponieważ nie chciał zjeść kolacji - ujawniła Marta Waśkowicz, była terapeutka. Inny podopieczny miał usłyszeć, że "za dużo gada" i "zaraz będzie miał obcięty język".
- Wielokrotnie byłam świadkiem sytuacji, gdy nasza koleżanka targała podopiecznego za uszy. To nie było raz, to było wiele razy i świadkami byli podopieczni - powiedziała Katarzyna Piotrowska, inna terapeutka, która zwolniła się z pracy.
Terapeutki, które postanowiły ujawnić sprawę, zwolniły się z pracy.
Twierdzą, że zgłosiły sprawę gminie; ta zaprzecza
Gmina zaprzecza, by sygnalizowano jej problem. - Żadnych informacji myśmy nie dostali, bo te problemy zostały skierowane bezpośrednio do lubuskiego urzędu wojewódzkiego - powiedział Paweł Tymszan, wójt gminy Deszczno.
Kobiety jednak zarzekają się, że zgłaszały wójtowi nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w ośrodku.
Gwałt na podopiecznym
Sprawą zajęła się prokuratura. Najpoważniejszy zarzut to ukrywanie informacji o gwałcie na jednym z podopiecznych, do którego miało dojść poza ośrodkiem.
- Wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie, dotyczące podejrzenia gwałtu. Zawiadomienie zostało złożone przez lubuski urząd wojewódzki - poinformował Roman Witkowski z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
"Wszystko jest w porządku"
Przedstawiciele gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, który nadzoruje funkcjonowanie Środowiskowego Domu Samopomocy nie mają sobie nic do zarzucenia i nie widzą problemu w tym, że nikt przez ponad pół roku nie przekazał informacji o podejrzeniu gwałtu na niepełnosprawnej osobie.
- Tutaj działanie powinno być od strony kierownik - powiedziała Magdalena Słomińska, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej. Jak dodała, "ten dom funkcjonuje" i "z naszej pozycji wszystko jest w porządku".
W ośrodku trwa kontrola
Środowiskowy Dom Samopomocy nie ma obecnie kierownika, osoba piastująca to stanowisko otrzymała awans i została skierowana do pracy w innym miejscu.
W domu dla niepełnosprawnych trwa obecnie kontrola prowadzona przez inspektorów z wydziału polityki społecznej lubuskiego urzędu wojewódzkiego.
Wydarzenia, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze