Komisja etyki upomniała prezesa PiS za "zdradzieckie mordy". Kaczyński: werdykt był do przewidzenia
Sejmowa komisja etyki podjęła w środę decyzję ws. wniosku byłego szefa Nowoczesnej Ryszarda Petru o ukaranie prezesa PiS za wypowiedź o "zdradzieckich mordach" i "kanaliach". Kaczyński trzeci raz nie stawił się na środowym posiedzeniu komisji etyki. Według nieoficjalnych informacji, prezes PiS został upomniany. - Większość ma opozycja, więc werdykt był do przewidzenia - powiedział Kaczyński.
To już kolejny raz, kiedy komisja etyki zajmowała się wnioskiem Ryszarda Petru o ukaranie Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o wypowiedź prezesa PiS podczas lipcowego posiedzenia Sejmu.
Kaczyński po słowach Borysa Budki (PO), który przywoływał postać zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zwrócił się do oponentów mówiąc: "Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata, niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami".
Decyzja ogłoszona po uprawomocnieniu się
W środę, po posiedzeniu komisji etyki, jej przewodniczący Krzysztof Mieszkowski poinformował dziennikarzy, że decyzja ws. wniosku Petru o ukaranie Kaczyńskiego została podjęta. - Czekamy teraz dwa tygodnie na uprawomocnienie się tej decyzji - podkreślił. Dopiero wtedy - jak wskazał - zostanie ona podana do informacji publicznej.
Mieszkowski tłumaczył, że wynika to z Regulaminu Sejmu. Kaczyński - jak mówił - ma teraz dwa tygodnie na odwołanie się od decyzji komisji etyki.
Według nieoficjalnych informacji PAP Komisja podjęła decyzję o upomnieniu prezesa PiS.
Zgodnie z Regulaminem Sejmu posłowi przysługuje odwołanie się od uchwały komisji etyki; złożenie odwołania wstrzymuje podanie treści uchwały do wiadomości publicznej.
Kaczyński: bardzo brutalne ataki opozycji
Kaczyński podkreślił, że w komisji etyki poselskiej większość ma opozycja, werdykt - jak dodał - był więc do przewidzenia.
- Moją wypowiedź trzeba odbierać w kontekście tego wszystkiego, co od ponad dwóch lat dzieje się w Sejmie, bardzo brutalnych ataków opozycji, również wymierzonych bezpośrednio we mnie - powiedział prezes PiS.
Rzeczniczka PiS skomentowała w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie nieobecność lidera ugrupowania na posiedzeniu komisji mówiąc, że żaden poseł nie ma takiego obowiązku. - Żaden regulamin o tym nie mówi, że mamy obowiązek. Mówienie o tym, że zaniedbujemy swoje obowiązki, jest nieuprawnione i nieprawdziwe - stwierdziła Beata Mazurek.
Pytana o to, czy prezes Kaczyński odwoła się od decyzji komisji etyki, odparła, że nie wie. Wskazała jednocześnie, że nie ma oficjalnego komunikatu komisji w tej sprawie. - Więc ja nie będę tego w tej chwili komentowała - zaznaczyła Mazurek.
"Głosowałem za ukaraniem"
Mieszkowski dopytywany, za czym on sam głosował ws. Kaczyńskiego, odparł: "Osobiście głosowałem za ukaraniem". Jak dodał, kary, które są zapisane w Regulaminie Sejmu, są "niezwykle poważnie" i należy je traktować "odpowiedzialnie".
Pytany, jak komisja zareagowała na to, że prezes PiS po raz kolejny nie stawił się na jej posiedzeniu, powiedział: "Źle na to reagujemy. To jest właśnie jeden z tych elementów, który nas irytuje. To jest również informacja niezwykle ważna dla wszystkich, przede wszystkim dla naszych wyborców i wyborczyń, że nie wszyscy posłowie, nie wszystkie posłanki poważnie traktują swoje obowiązki sejmowe, lekceważąc opinię publiczną i wyborców".
Upomnienie lub nagana
Pierwszy raz wnioskiem o ukaranie Kaczyńskiego komisja etyki miała zająć się na początku stycznia, jednak z powodu niestawienia się prezesa PiS na posiedzenie, nie rozpatrzono wniosku w tej sprawie. Na początku lutego komisja ponownie nie rozpatrzyła wniosku byłego lidera Nowoczesnej z powodu nieobecności posła Kukiz'15 Grzegorza Długiego, wchodzącego w skład komisji etyki poselskiej.
Komisja etyki, po rozpatrzeniu sprawy i stwierdzeniu naruszenia przez posła zasad etyki poselskiej, może w drodze uchwały: zwrócić posłowi uwagę, udzielić posłowi upomnienia lub udzielić nagany. Uchwały komisji podaje się do wiadomości publicznej.
PAP
Czytaj więcej