13-letniej uczennicy z Torunia odmówiono prawa do zwiedzania. Powodem było jej nazwisko

Polska
13-letniej uczennicy z Torunia odmówiono prawa do zwiedzania. Powodem było jej nazwisko
Polsat News

Pracownicy Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku odmówili dziewczynce wstępu do obiektu, bo miała "imię i nazwisko brzmiące nie tak, jak u większości Polaków". Zażądali, by udowodniła, że ma polskie obywatelstwo. Dziewczynka była w grupie 60 uczniów, którzy odwiedzili Centrum. Wpuszczono ją dopiero, gdy dostarczono zdjęcie jej paszportu, potwierdzające, że jest Polką.

"To haniebne jak potraktowano 13-letnią uczennicę" napisała na Twitterze Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej. Posłanka w tej sprawie złożyła interpelację do ministra energii.

 

Scheuring-Wielgus zapytała ministra m.in., "Czy standardem przyjętym w jednostkach podległych Ministerstwu Energii jest akceptowanie dyskryminacyjnych zachowań pracowników".

 

Chce też znać podstawę prawną "do dyskryminacyjnego potraktowania dziecka przez pracowników Centrum".

 

Została publicznie wywołana

 

W interpelacji posłanki Nowoczesnej można przeczytać, że do zdarzenia doszło we wtorek ok. godz. 10:00 w czasie wycieczki 60 uczniów z Torunia, którzy przyjechali do Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku.

 

"Podczas wpuszczania dzieci na teren obiektu, jedna z uczennic, trzynastoletnia dziewczynka będąca córką obywateli polskich narodowości ukraińskiej, została publicznie wywołana z imienia i nazwiska" - napisała posłanka.

 

Dalej czytamy, że pracownicy Centrum odmowę prawa wejścia do budynku uzasadnili "tym, że ma imię i nazwisko brzmiące nie tak, jak u większości Polaków".

 

Legitymacja szkolna nie wystarczyła

 

Chcieli, by 13-latka "udowodniła obywatelstwo". Nie wystarczyła im legitymacja szkolna, w której jako miejsce urodzenia dziewczynki wpisano Bydgoszcz. Tłumaczenia nauczycieli też na niewiele się zdały.

 

Uczennicę wpuszczono dopiero, gdy dzięki jej mamie udało się pokazać zdjęcie paszportu.

 

Scheuring-Wielgus wyjaśnia, że interpelację złożyła "w związku ze skandalicznym i dyskryminacyjnym potraktowaniem przez pracowników Centrum dziecka, córki nagradzanego profesora Polskiej Akademii Nauk, która doznała publicznego poniżenia wyłącznie ze względu na niepolsko brzmiące nazwisko".

 

Nie ma problemu z dyskryminacją w Polsce - pyta posłanka.

 

 

Rzecznik prasowy NCBJ Marek Pawłowski potwierdził portalowi gazeta.pl, że takie zdarzenie miało miejsce. 

 

Rzecznik Centrum przeprasza

 

- Dziewczynka oraz jej mama zostały postawione w sytuacji, do której nie powinno dojść. Wynikało to zapewne z niedoskonałości naszych wewnętrznych procedur. Nie pozwoliły one w odpowiednim momencie wykonać pewnych czynności zabezpieczających. Jest nam bardzo przykro z tego powodu - powiedział.

 

Rzecznik poinformował gazetę.pl, że NCBJ stara się dotrzeć do 13-latki oraz jej mamy, żeby bezpośrednio je przeprosić.

 

- Natychmiast też poprawimy nasze procedury. Musimy dbać o bezpieczeństwo, ale nie wolno nam przy tym doprowadzać do sytuacji takich, jak zaistniała - powiedział Pawłowski.

 

polsatnews.pl, gazeta.pl

paw/ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie