Winnicki: na znak protestu będę blokował mównicę przez najbliższą godzinę. Zszedł po 6 minutach

Polska

- Jest to skandal, który dzisiaj urządzacie w tym pospiesznym trybie. (...) To nie może tak przejść. Na znak protestu będę blokował mównicę przez godzinę - zapowiedział w środę podczas głosowania nad rządowym projektem noweli ustawy o IPN poseł niezrzeszony Robert Winnicki. Zdaniem opozycji zachowanie polityka wyglądało jak "ustawka" z PiS, aby uniemożliwić zadawanie pytań podczas głosowania.

- Proszę opuścić mównicę, ponieważ zakłóca pan prace Sejmu i uniemożliwia zadawanie pytań przez posłów - zwracał się do Winnickiego marszałek Sejmu Marek Kuchciński. 

 

Mimo apeli marszałka, Winnicki nie opuścił mównicy; marszałek kontynuował głosowania mimo obecności Winnickiego na mównicy. W konsekwencji posłowie nie mogli zadawać pytań.

 

Odbyło się głosowanie i przed południem Sejm uchwalił nowelizację ustawy o IPN uchylającą wprowadzony w styczniu do ustawy art. 55a, który grozi m.in. więzieniem za przypisywanie publicznie i wbrew faktom polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką.

 

Gdy Sejm przyjął zmiany w noweli ustawy o IPN, marszałek ogłosił przerwę i zwołał Konwent Seniorów. Wówczas Winnicki zszedł z mównicy.

 

Myrcha: poseł Winnicki wiernie w służbie PiS

 

Opozycja oceniła, że Winnicki pomógł PiS, ponieważ jego zachowanie uniemożliwiło zadawanie pytań i skróciło pracę nad nowelizacją.

 

"Żenująca ustawka Winnickiego w Sejmie! Niby na znak protestu przeciwko ustawie IPN miał blokować przez 1h mównicę, a po kilku minutach zszedł. Skutek osiągnięty - opozycja nie zadała pytania. Poseł Winnicki wiernie w służbie PiS! Bez względu na koszty. Żenujące" - ocenił na Twitterze poseł PO Arkadiusz Myrcha.

 

 

Również szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer stwierdziła, że "zachowanie pana Winnickiego wyglądało jak ustawka" i uniemożliwiło zadawanie pytań opozycji.

 

 

- Chcieliśmy spytać chociażby, po co była ta cała afera. Pamiętajmy, że ustawa o IPN powinna być wcześniej skonsultowana z różnymi środowiskami, nie została. Mieliśmy w wyniku tego niesamowity kryzys dyplomatyczny i teraz to jest gaszenie pożaru. Mam wrażenie, że w tej chwili PiS w jakiś sposób jest dociśnięte, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że to, że dzisiaj mamy nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, nie jest wynikiem walki ze śmieciami i pożarami, tylko jest kwestią ustawy o IPN - powiedziała dziennikarzom w Sejmie szefowa Nowoczesnej.

 

Jak mówiła, nowelizacja przepisów o IPN jest to "ruch, który pozwoli wygasić pewne spory międzynarodowe".

 

"Państwo teraz słuchają tego, co mam do powiedzenia i miliony Polaków będą tego słuchać"

 

Winnicki powiedział dziennikarzom w Sejmie, że PiS wie, że "elektorat patriotyczny, prawicowy zareaguje gniewem na to, że stchórzyli". Podkreślił, że debata nad nowymi przepisami odbyła się w pierwszym czytaniu. - Ja dążyłem do zablokowania prac nad tą ustawą, to był mój cel - powiedział Winnicki.

 

 

Poseł podkreślił, że "trzeba było zdecydowanie zaprotestować". - Trzeba było przeciwko temu bezprawiu, które PiS dzisiaj urządza, przeciwko tej hańbie, trzeba było zdecydowanie protestować, dlatego wyszedłem na tę mównicę - powiedział Winnicki.

 

Reporter Polsat News Klaudiusz Slezak, zwrócił uwagę, że ten protest "nic nie przyniósł, poza przyspieszeniem".

 

- Myślę, że przyniósł tyle, że państwo teraz słuchają tego, co mam do powiedzenia i miliony Polaków będą tego słuchać, oglądają to w internecie. I dotrze do nich, jak wielkie oszustwo dzisiaj w Sejmie przeszło. I myślę, że ten mój protest na mównicy jest wyraźniejszy i głośniejszy niż uzasadnienia do tych poprawek - odparł Winnicki. 

 

PAP, polsatnews.pl

luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie